1. Intrygujący.

82 9 74
                                    

Dzwonek zadzwonił a każdy włącznie ze mną wyszedł z klasy. Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić, dlatego też stałam na korytarzu jak ta ostatnia idiotka czekając chyba na głos z nieba mówiący mi co mam począć dalej. Moje wołania chyba zostały wysłuchane, ponieważ nagle z drugiego końca korytarza zaczęły dobiegać do mnie krzyki. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam dużą grupę ludzi najwyraźniej otaczającą coś pośrodku nich. Szybkim krokiem poszłam to sprawdzić, jak każdy to ja też cóż innego ciekawego miałam do roboty? Będąc coraz bliżej zaczęłam dostrzegać dwie sylwetki leżące na ziemi. To co zobaczyłam nie powiem, ale trochę mnie zdziwiło.

Był to chłopak siedzący okrakiem okładający drugiego pięściami leżącego pod nim. Był tak bardzo skupiony na tym co robi, każdy cios był starannie i dokładnie celowany w policzek oraz nos ofiary. Z profilu był naprawdę przystojny. Kilka kosmyków jego średnio długich i ciemnych włosów opadały mu na czoło, prosty nos oraz cudownie zarysowana szczęka. Miał na sobie zwykły czarny t-shirt opinający jego umięśnioną sylwetkę, jego ręce z każdym oddawanym uderzeniem napinały się ukazując jego mocno zarysowane mięśnie. Twarz rówieśnika pod nim była już na tyle zmasakrowana, że ciężko było mi cokolwiek stwierdzić odnośnie jego wyglądu. Każdy przyglądał się całemu zdarzeniu albo z ciężkim szokiem wymalowanym na twarzy lub po prostu się śmiali czego kompletnie nie potrafiłam pojąć. Musiałam coś zrobić, bo najwyraźniej nikt nie miał takich zamiarów.

Działałam szybko.

Przecisnęłam się do samego środka przez stojących jak pieprzone słupy soli ludzi. Podbiegłam do napastnika i nie myśląc wiele złapałam go w pasie jakkolwiek próbując go odciągnąć od chłopaka pod spodem. Wyraźnie naruszyłam jego przestrzeń osobistą ponieważ wraz z moim dotykiem jego ciało się spięło. Ba, to mało powiedziane, on zastygł w bezruchu trzymając wysoko rękę którą chciał zadać cios. Puściłam go po czym wyprostowałam się patrząc na ludzi wokół. Słyszałam za sobą szepty oraz przerażenie w oczach uczniów moim czynem.

Czy zrobiłam coś gorszego niż ten siedzący przede mną? Czy to bardziej dziwne zjawisko niż to, co działo się przed chwilą?

-Co tu się wyprawia?! Rozchodzić się, nie ma tu nic interesującego dla was!- krzyknął donośnym głosem nauczyciel do uczniów przyglądających się całemu zdarzeniu. Chłopak który jeszcze przed chwilą okładał pięściami drugiego właśnie wstał z podłogi, otrzepał kolana po czym przejechał dłonią po włosach. Stojąc za nim byłam przy nim najzwyczajniej w świecie mała. Miał z co najmniej ponad 190 centymetrów wzrostu. Sama nie jestem jakoś bardzo niska, 172 centymetry wzrostu robią swoje ale on to był po prostu pieprzonym wieżowcem. Gdy mężczyzna po trzydziestce pomógł wstać chłopakowi zauważyłam, że jego biała bluzka była teraz cała poplamiona krwią . Nie wiedziałam co działo się dalej ponieważ ciało sprawcy przede mną zrobiło krok w bok, ograniczając mi jakikolwiek widok. Jego sylwetka nadal była spięta, barki bardzo szybko unosiły się do góry i opadały w dół ciężko oddychając. Po chwili do moich nozdrzy doszedł ostry zapach perfum, ponieważ chłopak był dosyć blisko. Cała sytuacja była bardzo napięta, patrząc na to co przed chwilą miało miejsce. Powoli odwrócił się w moją stronę a mnie po prostu wmurowało. Jego oczy były przeraźliwie ciemne i patrzyły się prosto w moje, szczęka była mocno ściśnięta a brwi zmarszczone. Z kilometra można by było stwierdzić że jest zły. Wkurwiony, tak bardzo wkurwiony że aż kipiał. Zjechał mnie całą wzrokiem, czego nie byłam mu dłużna ponieważ zrobiłam to samo. Jego nogi okrywały czarne rurki z przetarciami, a na stopach widniały czerwone adidasy za kostki. Jego stan był najzwyczajniej nienaruszony w przeciwieństwie do tego drugiego za nim który nadal był nieprzytomny.

-Jesteś z siebie zadowolony?- w końcu odważyłam się odezwać po chwili stwierdzając, że to chyba była głupota a nie odwaga. Od razu można było poznać że jest typowym rozrabiaką czy innym pojebem. A jako iż wychowałam się z samymi takimi, mam niewyparzony język. Ten przede mną tylko bardziej się zbliżył, jeszcze mocniej ograniczając mi pole widzenia i jakiegokolwiek manewru. Zgromił mnie śmiercionośnym wzrokiem gdy ja tylko mocniej zadarłam brodę patrząc się prosto w jego złowrogie ślepia.

Forced ExistenceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz