Rozdział 1.

359 28 17
                                    

Od ostatniego ataku akumy minął rok.  Od roku wiadoma jest też tożsamość Biedronki. Byłej Biedronki. Podczas ostatniej walki dokładnie rok temu, zaakumanizowany czarny kot zniszczył miraculum Biedronki, za pomocą kotaklizmu. Przy tym Tikki zniknęła, a tożsamość Biedronki została ujawniona. Marinette. Od tamtej pory władca ciem przestał atakować. Bo... Po co? Zależało mu na obu miraculach. Teraz gdy zostało jedno, jego ataki nie miałyby sensu. Czarny kot radzi sobie z mniejszymi przestępcami i wypadkami. Nie mógł skończyć takiego trybu życia. Chciał odkupić swoje winy. Poza tym Adrien tylko w postaci czarnego kota czuł się swobodnie. Życie sławnego modela nie jest w cale takie proste. Aczkolwiek, nie którzy mają gorzej.

Wtorek, 01.01.2019 godzina 14.45
Marinette kolejny dzień leżała na łóżku. Prawie nic nie jadła. Dopiero po śmierci Tikki uświadomiła sobie jaka była dla niej ważna. Marinette nie chciała jeść, pić, spać. Chciała płakać. Cały czas chciała płakać. Ale kolejnego dnia znów miało rozpocząć się piekło. Szkoła. Tam nie mogła płakać. Musiała grać silną, przez co stawała się też zimna. Nie chciała z nikim rozmawiać. Każdy poruszał temat biedronki. Pytanie brzmi "po co?". Wiedzą, że już nią nie jest. Ale też nie wiedzą jak takie rozmowy ją bolą. Nie wiedzą jaka więź łączyła ją z Tikki. Chyba nawet nie wiedzą, że ktoś taki istniał. Nie chciała tam wracać. Alya i Nino to jedyne osoby jakie ją wspierają. Wiedzą o czym z nią rozmawiać. Wiedzą co zniesie, a co nie. Jest jeszcze Adrien. On chyba też stara się ją wspierać. Jednak dziewczyna nie daje do siebie dotrzeć. Nie chciała by chłopak, w którym tak strasznie jest zakochana widział ją w stanie załamania.
Marinette usłyszała dźwięk SMS. Chcąc nie chcąc chwyciła telefon. Pomyślała, że Alya pewnie się o nią martwi. To co zobaczyła jednak zdziwiło ją niesamowicie.
Numer nieznany:
Wyjdź na balkon. Błagam
Marinette:
Kim jesteś?
Numer nieznany:
Proszę, zaraz się przekonasz.

Marinette nie chciała wstawać, jednak jej ciekawość wzięła górę. Wstała. Ubrała pierwszą lepszą bluzę. I wyszła na balkon. Jednak nikogo tam nie zobaczyła. Kolejny żart. Kolejny głupi żart myślała dziewczyna. Ale jednak nie. Gdy się odwróciła by wrócić do pokoju usłyszała znajomy głos.
- Hej Księżniczko - nie chciała go słyszeć. Nie chciała go widzieć. Nie chciała go znać. Nie po tym co zrobił. Odwróciła się jednak. Zwisał do góry nogami z jej dachu.
- Po co tu przylazłeś? - spytała wściekła, a równocześnie bliska płaczu. Bardzo bliska.
- Chciałem cię zobaczyć. Bardzo.
- Wiedziałbyś mnie częściej gdybyś nie zabił Tikki.
- Mari nawet nie wiesz jak mi głupio z tego powodu. Ja nie chciałem nic zrobić. Byłem zły po tym jak po raz kolejny mnie odrzuciłaś. Wtedy dopadła mnie akuma. To wina władcy ciem.
- Teraz się tłumaczysz? Poważnie? Posłuchaj. Nienawidzę cię. Nie chcę cię znać. Rozumiesz?
- Przykro mi ale nie. Będę codziennie tu przychodził. Bo ty potrzebujesz pomocy, kogoś kto cię przytuli, pocieszy, porozmawia. Bo potrzebujesz przyjaciela.
- Mam przyjaciół, a ty się do nich nie zaliczasz.
- Marinette daj mi szansę, księżniczko. Proszę - po wypowiedzeniu tych słów zniknął. Chociaż nie do końca. Zostawił karteczkę na poręczy balkonu. Marinette chwyciła ją i przeczytała. Przestań brać. Dziewczyna podskoczyła. Skąd on wie? I co go obchodzi czy ćpam czy nie? Te dwa pytania chodziły jej do końca dnia po głowie.

************************************
Okey miraculum. Marichat = miłość. Taka dziwna historia ale zapraszam do czytania. Papa

Rok | Miraculous | Marichat [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz