chapter one

798 49 42
                                    

Niespodzianka! zebrałam się i przetłumaczyłam całość na raz :)
podzieliłam to na dwie części, bo jakoś bardziej mi tak pasuje, ale ponieważ jestem miła, dostajecie od razu obie, miłego czytania, pamiętajcie, że to tylko ff! jeśli się wam spodoba, to mogę tłumaczyć dalej :)

~ 3 261 słów~

To wydawało się logicznym rozwiązaniem. Roger i Brian żyli razem w małym mieszkaniu przez rok, a teraz, kiedy Queen w końcu zaczęło przynosić jakieś zyski, sensownym było wynajęcie czegoś większego. Roger znalazł niezłe miejsce całkiem niedaleko i to z dwoma pokojami- czymś, na co cieszyli się najbardziej. Brian nawet nie pamiętał już czasów, kiedy miał cały pokój dla siebie. I tak, w przeciągu kilku tygodni, spakowali się i przenieśli do ich nowego domu.

Sama przeprowadzka była, lekko mówiąc, męcząca. Po wniesieniu ostatniego z ich pudeł do mieszkania obaj rozłożyli się na kanapie by odpocząć.

'Myślę, że Freddie mówił coś o wypadzie do baru dzisiaj.' Oczy Briana spoczęły na Rogerze, gdy mówił. Miał na sobie koszulę z rozpiętymi guzikami, więc jego opadająca i unosząca się szybko klatka była łatwo widoczna dla starszego. Roger wyglądał na zmęczonego. Tak, zmęczonego, to wszystko.

'Wypicie czegoś teraz byłoby przyjemne.' Brian w końcu odpowiedział i Roger zanucił, zgadzając się z nim.

Na szczęście pub nie był zbyt napakowany i mogli znaleźć stosunkowo ciche miejsce. 'Jak się wam podoba nowy dom?' zapytał Freddie, gdy doszli z Johnem do stołu, niosąc drinki dla całej czwórki.

'Oh, jest świetne. Swoją drogą, dzięki za pomoc we wnoszeniu pudeł.' Sarkazm przepełniał głos Briana, powodując śmiech u Rogera. Freddie zbył go machnięciem ręki.

'Mówiłem ci kochanie, że jestem dziś zajęty.'

'Pieprzenie Johna to nie zajęcie', wymamrotał Roger.

'Skoro musisz wiedzieć, zrobiłem dzisiaj więcej niż pieprzenie Johna. Dziękuję bardzo.' Odgryzł się Freddie, ale uśmiech zdradził jego pozornie urażoną minę. Siedzący obok niego John był już praktycznie czerwony jak pomidor.

'Dobrze, dobrze, rozumiemy', wtrącił się Brian.

'Wiecie co, powinniście byli przemyśleć naszą ofertę. Mogliśmy mieszkać wszyscy razem, zaoszczędzilibyśmy więcej pieniędzy', odezwał się w końcu John, patrząc na Briana. Ale zamiast niego odpowiedział Roger.

'I słuchać waszych jęków całe dnie? Nie, dziękuję.'

'Wcale nie jesteś lepszy', wytknął Rogerowi Freddie. 'Nie zapominaj, że my też mieszkaliśmy razem.' To przypomniało Brianowi sam początek. Ciężko mu było uwierzyć, że kiedyś nie mieszkał z Rogerem. W zasadzie, na początku mieszkał z Johnem, dzieląc małe mieszkanie. Roger i Freddie mieszkali razem, kilka budynków dalej. Wszystko zmieniło się gdy Freddie i John zaczęli się umawiać.

'Hej.' Było po północy, gdy Brian usłyszał pukanie do drzwi i założył, że John zapomniał swoich kluczy. Ku jego zdziwieniu na zewnątrz, z małą torbą stał Roger. 'Przepraszam, że przychodzę tak późno, ale Freddie powiedział, że do jutra nie mam do nas wstępu.' Brian nie mógł powstrzymać śmiechu.

'Więc to tam poszedł John', powiedział wpuszczając Rogera. 'Nie krępuj się. Po prostu zajmij jego łóżko, jestem pewny, że nie będzie miał nic naprzeciwko.'

Roger skończył spędzając większość nocy u Briana, aż któregoś dnia John całkowicie się wyprowadził, a Roger zagościł na dobre.

'Dobrze, skończcie już', reszta przestała się sprzeczać, patrząc teraz na Briana. 'Co wy na to, żeby zamiast kłócić się bez sensu na temat naszych aktywności seksualnych wypić kilka kolejek?' powiedział dopijając swojego drinka i podnosząc następnego do toastu. Reszta po chwili za nim podążyła.

Is This a Real Life |Maylor OS| tłumaczenieWhere stories live. Discover now