- Iris? Patrz, nie mogłem przestać o tobie myśleć i tak coś czułem, że cię tu spotkam.- głos należał rzecz jasna do Ozrock'a. Dziewczyna pawie natychmiast go rozpoznała. Odwróciła się w jego kierunku a serce zaczęło szybciej bić. Nawet nie zwróciła na to uwagi.
- Też miałam nadzieję, że cię tu spotkam.- przyznała Lalayla i ruszyła w kierunku chłopaka. Ten uśmiechnął się na te słowa.
- Szukałaś mnie?- w jego głosie słychać było nutkę romantyzmu i czegoś w rodzaju ciekawości. Zachowywał się dość szarmancko jak na takiego chłopaka znikąd. Fioletowowłosa zawstydziła się. Oczywiście, że go szukała. Miał w sobie to coś, czego nie mieli inni. To ją tak do niego ciągnęło.
- W pewnym sensie tak.- odparła i zarumieniła się.
- W pewnym sensie tak? Więc miałaś ku temu jakiś powód, tak? Jaki on jest?- no i się zaczęło. Trzeba było się tłumaczyć z tego wszystkiego. Z tego co zaszło w zamku, że ona nie jest gotowa na to wszystko... a wina spada na jednego człowieka... Nie na Minel'a, bo to byłoby zwyczajnie za proste a na Ozrock'a. Tak, właśnie na niego.
- Powiedzmy, że chciałam nieco odpocząć od mojej rodziny.- wyznała i spuściła głowę.- Nie należą do prostych ludzi... a wręcz przeciwnie...
- Tak, to musi być trudne.- przyznał chłopak kiwając głową.- Nigdy nie jest łatwo z taką rodziną jaka jest królewska rodzina.- tego się chyba nikt nie spodziewał. Ten chłopak wiedział dobre kim ona jest? Ale jakim cudem? Czyżby ktoś się wygadał w ten czy inny sposób?
- Zaraz, skąd niby o tym wiesz? Przecież nie tak się przedstawiłam?- starała się jakoś bronić, jednak na marne.
- Proszę cię. Jesteś bardzo rozpoznawalna. Nie wiem gdzie ci ludzie mają oczy, jak własnej władczyni nie rozpoznają. A ja nawet nie jestem stąd.- to była prawda. Jeszcze nikogo nie zastanowił jej nietypowy wygląd. Jedynie on dostrzegł różnicę. Fioletowowłosa zarumieniła się. Jakoś jej nie przeszkadzało to, że Ozrock znał jej tożsamość. Powinno jej przeszkadzać więc czemu to tak zbagatelizowała?
- Aż tak to widać?- spytała po długiej ciszy. Chłopak pokiwał głową w odpowiedzi.
- No pewnie. Dlatego tak się temu wszystkiemu dziwię. A skoro już o tym mowa... Czemu opuściłaś zamek? Nie powinnaś tam teraz być? Spodziewasz się gości, czyż nie?
- Eeee... w pewnym sensie tylko. Może inaczej, mój doradca narobił bigosu i teraz musi to wszystko naprawić. A ja nie zamierzam wychodzić za mąż za osobę, której nie znam i nawet nie widziałam.- przyznała i spuściła wzrok. Zrobiło się jej głupio. Ozrock'a też tak na prawdę nie znała a tak łatwo mu o wszystkim mówiła. Zupełnie tego nie rozumiała.- Wybacz za bezpośredniość...- rzuciła i zmieszała się. Zielonooki machnął tylko na to ręką.
- Tam się nie przejmuj. To normalne.- uniosła zaskoczona brew.
- W jakim sensie jest to normalne?
- Jesteś księżniczką co oznacza, że oprócz swojej świty nie masz nikogo. A nawet jak masz to nie możesz im w pełni ufać. Nigdy nie wiesz kiedy mogą cię zdradzić. Ufać możesz tylko ludziom mieszkającym na zamku. I nikomu poza tym.- w sumie miał sporo racji. Teraz dopiero zrozumiała, że większość jej znajomych przyjaźniła się z nią tylko dlatego, że ma królewski tytuł. A to nie znaczy przyjaźń.
- Masz w sumie sporo racji...- przyznała smutno.- Szukałam trochę na siłę normalnego życia. Takiego nie królewskiego. Czasami jest męczące i nikomu nie potrzebne. A jednak pochodzę z takiej rodziny i nic z tym nie zrobię. Mimo, że mam tego nie raz tak dość..
Zapadła cisza. Ozrock patrzył teraz na Lalaylę i zastanawiał się co w takim wypadku powinien zrobić. Była smutna i to było bardzo widoczne. Nie chciał, żeby była smutna. Sam nawet nie wiedział co go tak w niej urzekło. Nie miało najmniejszego znaczenia skąd pochodzi dziewczyna. Kompletnie się tym nie przejmował. Uśmiechnął się tylko i podszedł bliżej. Wahał się przez jedną sekundę ale w końcu przemógł się i przytulił księżniczkę. Ta zdębiała. Tego akurat się wcale nie spodziewała. Mimo to odwzajemniła uścisk. Dopiero po dłuższej chwili ocknęła się odsunęła od chłopaka.
- Wybacz..- wyszeptał niemalże Ozrock spuszczając głowę.- Nie powinienem... Po prostu nie mogłem patrzeć, że jesteś smutna. To tobie nie pasuje.- te słowa poruszyły księżniczkę. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie usłyszała. Może jedynie czytała w książkach o miłości jednak sama tego nigdy nie doświadczyła. To było dla niej coś nowego. Dopiero po chwili zebrała się w sobie by coś odpowiedzieć.
- Nie musisz przepraszać.... To bardzo miłe z twojej strony.- wyznała uśmiechając się.- Tak czy inaczej... Możesz... nie, czy masz czas? Chciałabym odpocząć trochę od zamku i zrobić coś szalonego... Co ty na to?
****
Dzisiaj krócej, ponieważ chcę zrobić coś takiego, że jeden rozdział na dzień. Ten wstawiony to teraz akademia. Do walentynek pewnie skończę tę książkę. Jak mówiłam, ona nie będzie długa.
Pozdrowionka kochani ~Volpisia
CZYTASZ
Strange Love || Inazuma Eleven storys ||
FanfictionChcecie wiedzieć skąd wzieła sie główna bohaterka całej sagi o Inazumie? W takim razie zapraszam do czytania. Wyjaśnie tu wiele wątków związanych z jej rodziną a także kim są jej rodzice i jak to się stało, że potencjalni wrogowie stali się sobie bl...