Nienawiści czy Przyjaźń Harrego Pottera

111 2 5
                                    

( jesteś na peronie i jest 3 rok w szkole Hogwart)
   Po paru minutach znalazłaś przedział położyłaś walizke na górną półke i usiadłaś.Nagle otworzyły się drzwi przedziału i zobaczyłaś trzy osoby.
- Hej , możemy sie dosiąść ? - zapytał brunet.
- Tak , jasne - odpowiedziałaś uśmiechając się.
Oparłaś głowę o szybe i patrzyłaś na szybko przemijający krajobraz.Po 15min. rudowłosa dziewczyna odezawła się do ciebie.
- Zapomieliśmy się przedstawić , ja jestem Hermiona Grenger - powiedziała podając dłoń.
- To jest Harry Potter , a to Ron Weaslay - dodała pokazując rękoma.
- Ja jestem Victoria Thomas - odpowiedziałaś uśmiechając się.
- W jakim jesteście domu? - zapytałaś.
- My w Gryffindorze - odpowiedział Ron
- A w jaki ty chcesz być? - dopytał Harry.
- Ja bym chciała może być z wami. - uśmiechnełaś się śliczne do nich.
     Już dojechaliście , ty musiałaś iść z pierwszakami za gajowym.Gdy doszliście zobaczyłaś piękną szkołe , pani Macgonagall opowiedziała wam co i jak.Weszliście do szkoły i pokolei siadaliście na stołku.Pięć osób do Slitherynu jedna do Hufflepuff.Nagle usłyszałaś swoje imie , usiadłaś na stołku i słyszałaś jak tiara mówi.
- Mhyy... Trudne , Ravenclaw? nie , Slitheryn? , już wiem Gryffindoor.
     Poszłaś ucieszona do stołu Gryffonów.Po kolacji prefekci zaprowdzili was do dormitoriów , ty miałam pokój z Hermioną i Ginny siostrą Rona.
       Rano wstałaś i poszłaś z Hermioną , Ginny i Chłopakami na śniadanie do Wielkej Sali. Usiadłaś i wziełaś do ręki prolog , było tak napisane że uciekł Syriusz Black.Znałaś go bardzo dobrze bo to jest przyjaciel twojej mamy.   Chciałaś odłożyć gazete gdy zobaczyłaś wizje   ,,Ktoś kłania się Voldemortowi i mówi wszystko o potterach,,  . Rzuciłaś gazete i pobiełaś do dormitorium. Usiadłaś i myślałaś czy to prawda , czy Syriusz jest niewinny?. Po 10min. był dzwonek i poszłaś na trasmutacje.
        Po lekcji transmutacji gdy szłaś z przyjaciółmi zatrzymał cie blądyn.
- Hej podobno twój ojciec to Patrick? - zapytał z uśmieszkem Draco.
- Zostaw ją Malfoy - odpowiedział ze złością Harry.
- Ooo twój obrońca - dodał ponownie Draco.
- Victoria chodźmy już - powiedziała zmartwiona Hermiona.
- Pogadamy później - draco powiedział i odszedł.
- Nie zadawaj sie z nim- powiedział harry.
- Dlaczego go tak nie lubisz? - spytałaś wkurzona.
- Jeśli chcesz to idź za twoim draconkem jak go tak bronisz ! - wykrzyczał Harry.
- Ja tylko się pytam - powiedziałaś złośliwie , pokazałaś porażający wzrok w którym były łzy Harremu i uciekłaś do dormitorium.
- Victoria zaczekaj - krzykneła Hermiona. ale ty się nie odwróciłaś.
- Idziemy na obiat - palną po chwili Ron. Harry spojrzał na niego i pokiwał głową.
- Idziesz Hermiona ? - spytał Harry.
- Nie , ide do Victorii! - odpowiedziała i pobieła do dormitorium.
Siedziałaś i myślałaś o Harry , o Ronie i o Syriuszu.Nagle weszła Hermiona.Usiadła na wprost ciebie.
- Dlaczego on tak się na mnie wydarł?- spytałaś.
- Chciał cię chronić przed tym wężem żeby cię nie zranił- powiedziała i spojrzała na ciebie po chwili przytuliła cię.
    *** Z widzenia Harrego na Wielkej Sali ***
- Widziałeś jak się na mnie spojrzała? - spytał Harry do Rona.
- No była po prostu zła - powiedział Ron.
- Powinienem ją przeprośić? - dopytał Harry.
- Spytaj się Hermiony przeciesz ona jest Dziewczyną , ale ja myśle że za co masz ją przeprosić - powiedział Ron równocześnie pił sok.
- Ide do dormitorium , idziesz?- znowu spytał Harry.
- No chodź- odpowiedzial z niechęcią Ron
     ***Powracamy w normalny styl czasowy***
- Teraz mamy z profesorem Lupinem - powiedziała Hermiona.
- To chodźmy bo się spóźnimy - powiedziałaś i poszliście na lekcje.
       Na tej lekcji pokonywaliśmy boginy.Nevill miał Profesora Snepa , Ron miał pająka. Dadszedł twój czas. Ustałaś wyciągnełaś różdżkę , bałas się że przestraszysz innych.Nagle z pudełka wyleciał twój największy strach czyli śmierć.Bałaś się że wszystkich stracisz.Zdretwiałaś.Po chwili powiedziałaś zaklęcie.Profesor spojrzał się na ciebie inny też.Wróciłaś na koniec kolejki i słyszałaś szepty.Gadali o tobie.
    Po wszystkich lekcjach byłaś w dormitorium.W pokoju Gryfonów byli między innymi. bliźniacy , Ron , Harry , Ginny , Seamus i Hermiona.
- Victoria ? - powiedział Harry
Nie odezwałaś się przez pare minut aż Hermiona cię szturneła.
- Co? - spytałaś patrząc w ogeń z kominka.
- Możesz na mnie spojrzeć ?- Znowu spytał Harry.
-Victoriaa!- powiedziała teraz Hermiona.
- Tak- zobaczyłaś się na Bruneta.
- Przepraszam- powiedział bardzo smutno.
Ty tylko patrzyłaś się na niego.
- Proszę wybacz mi - po tych słowach Harrego wszyscy zobaczyli się na ciebie.
Wstał i podszedł do ciebie a ty cały czas  patrzyłaś się w jego oczy.
- Wybaczam - powiedziałaś wstałaś i  mocno przytuliłaś Pottera.
    Poszliście się dosiąść do Rona i Hermiony.Gadali o Syriuszu że powinien być w Azkabanie do konca swojego życia i że jest zdrajcą.   Po paru minutach poszłaś do dormitorium a za tobą Hermiona.Usiadłaś na parapecie i patrzyłaś się w gwiazdy.
- Co ty jesteś taka smutna - spytała Hermiona.
- Hermiona ja musze ci to powiedzieć , nie moge już tego ukrywać - powiedziałaś i spojrzałaś się w jej oczy.
-Jaa przewiduje przyszłość i przeszłoś i widziałam jak ktoś inny kabluje Sam Wiesz Komu o Harrym i jego rodzinie - powiedziałaś to a w twoich oczach zaczeły się zbierać łzy.
Nie odpowiedziała tylko wpatrywała się w ciebie jak w dziwoląga.Dopiero gdy podeszłaś do niej i spytałaś.
- I nic nie powiesz?- dopytałaś z płaczem.
-Nie wierze - odpowiedziała.
-Pokarze ci , podaj mi dłoń- Hermiona podała ci dłoń tak jak by się bała.
    Wziełaś jej dłoń i zobaczyłaś,, jej mame i tate jak zza tyłu ona mówi do nich zaklecie zapominające i jej dzieciństwo".
Odsunełaś dłoń.
-Co chcesz wiedzieć ? - spytałaś
-Kim są moi rodzice z zawodu i kim chce być w przyszłości? - spytała ciekawsko.
- Po pierwsze twoi rodzice to Dentyści a po drugie chcesz pracować w ministerstwie magii.
- Yyy ,  wierze ci- powiedziała i cię przytuliła.
Potem poszliście spać.
       Rano obudziła cię Ginny.Wstałaś ubrałaś się i poszłaś z resztą na śniadanie.Gdy zjadłaś , szłaś sama do biblioteki aby dowiedzieć się czegoś więcej o przewidywaniu , ale czułaś że coś złego cię spotka.Weszłaś i szukałaś książki w starych księgach.Zaraz miał być dzwonek więc chciałaś już wyjść gdy ktoś cię zatrzymał.
- Znowu się widzimy - Powiedział Daco.
- Musze już iść - odpowiedziałaś aby nie gadać z nim.
- Lepiej pogadajmy - uśmiechną się.
- O czym niby mamy gadać?- zapytałaś.
- O twoim ojcu - odpowiedział
-Niby co o nim wiesz ? - zapytałaś bojąc się co on wie.
- Na przykład to że on służył - nie dokonczył bo mu przeszkodziłaś.
- Cicho bądź ! , ja musze już iść kiedy idziej pogadamy , pa- szybko mówiłaś żeby nikt cię nie zobaczył ani tego usłyszał.
      Uciekłaś na błony a tam byli twoi przyjaciele.
- Hej - powiedziałaś do nich.
- Gdzieś ty była ? -Zapytał Harry.
- W bibliotece - odpowiedziałaś swobodnie.
- Zamieniasz się w Hermione ? - spytał Ron a wszyscy się zaśmiali.
    Dzisiaj zabijają Hardodzioba przypomiałaś sobie.Patrzyłaś jak siekiera tylko dotyka zwierze bo przytuliłaś się do Harrego a Hermiona do Rona.Potem Rona ugryzł szczur w ręke i uciekł do  wierzby.Ron złapał szczura i krzykną.
- Uważajcie za wami  jest ponurak!- krzykną przerażony.
Ale zwierze tylko przeskoczyło nad wami i zaciągneło Rona do Wierzby.Zaraz wy pobiegliście za Ronem.Weszliście do pokoju i Ron znowu sie odezawał.
- Harry to pułapka - przerażony krzykną.
- To Syriusz Black - dodał.
    Harry gdy go zobaczył rzucił się na niego z różdżką ale wytrącił ją z rąk pan Profesor Lupin.
- To pan nas zdradził ! - krzykneła Hermiona
- Harry to wilkołak ! - dodała
- Od kiedy panna Grenger o tym wie? - spytał lupin.
- Gdy pan Profesor Snape zadał nam prace o wilkołakach. - odpowiedziała
     Zaraz wbiegł Snape.Mierzył różdżką w Syriusza a ty wziełaś różdżke i wykierowałaś zaklęcie w Snape aż zemglał.
- Co ty robisz Victoria przeciesz to nauczyciel - powiedziała Hermiona.
- Wiem co robie - powiedziałaś.
Teraz skierowałaś różdżkę w Syriusza i się uśmiechnełaś.
- A teraz gadaj co masz gadać - powiedziałaś w strone Blacka i opuściłaś różdżke.
- Jesteś bardzo mądra - powiedział
Opowiedział wszystko Harremu że to jest jego chrzestny itd.                        Wyszliśmy , księżyc był w pełni.Usłysłyszałaś tylko jak Syriusz mówi ,, wypiłeś eliksir " i potem tylko ciemność.Obudziłaś się w Skrzydle Szpitalnym.
- Obudziłaś się , nareszcie- usłyszałaś otwierając oczy.
-Co się stało? -spytałaś zaniepokojona.
- Gdy wyśliszmy z wrzeszczonczej chaty Profesor Lupin zaczoł się zmieniać i cię machną łapą- odpowiedział Harry trzymając cię mocno za reke.
-Prosze nie rób mi tego więcej , nie narażaj sie tak- dopowiedział i mocniej ścisną twoją dłoń.
  Nie mogłaś wychodzić ze zkrzydła przez 2 dni.Ale przyjaciele  ile razy mogli cię odwiedzali.Gdy raz byłaś tylko z Hermioną spytałaś się.
- Hermiona pomorzesz mi w czymś? - spytałaś niepewnie.
- Ale w czym? - odpowiedziała
- Wiem że nie lubisz łamać zasad ale zrób dla mnie wyjątek- powiedziałaś.
- Dobra ale to tylko dla ciebie - odpowiedziała uśmiechając się
- Wez peleryne od Harrego i wejdź do Ksiąg Zakazanych- powiedziałaś
- Ale dlaczego tam?- ponownie spytała.
- Bo tylko tam jest księga o przewodywaniu a ja dopiero moge jutro wyjść ze szpitala- odpowiedziałaś.
Hermiona pokiwała głową i chciała już iść na lekcje ale ty ją zatrzymałaś.
- Prosze cię nic nie mów Harremu i Ronowi- powiedziałaś ciszej
- Dobrze - odpowiedziała i poszła na lekcje.
      Całą noc nie spałaś byłaś ciekawa co znajdzie Hermiona i czy napewno nic nie wypapla.Myślałaś też skąd Malfoy zna twojego skąd wie że był śmierciożercą. Głowiłaś się długo i potem poszłaś spać.
       Rano obudziła cie Hermiona.
-Victoria wstawaj , choć możesz już wyjść- budziła cię.
- Już wstaje - z niechęcią powiedziałaś.
   Wyszliście z skrzydła szpitalnego i poszliście do dormitorium.Tam wszyscy cię przywitali z otwartymi ramionami.
- Nareszczie wyszłaś- powiedział  Fred.
- Victoria- powiedziała Ginny.
-Hejj- powiedziałaś i po kolei przytulałaś się do wszystkich.
     Poszłaś na lekcje.Był nowy nauczyciel od OPCM(obrona przed czarną magią)profesor Moody.Zobaczyłaś na wielkej sali jak pije coś ale to nie był sok dyniowy.Po lekcjach gdy wychodziłaś z klasy dotknełaś nie chcący profesora Moodego i znowu miałaś wizje: ,,Harry jest na cmentarzu, Czarny pan się odradza,, Moody dziwnie się na ciebie patrzył a ty uciekłaś.
Pobiegłaś do łazienki ale wpadłaś na nieodpowiednią osobe.
- Przepraszam- powiedziałaś leżąc na dziewczynie.
- Nie umiesz chodzić szlamo!- krzykneła na ciebie Pansy.
Wstałaś i odpowiedziałaś.
- Nie jestem szlamą pidbulu- wściekła krzyknełaś.
- Zaraz ci pokarze - nie dokończyła bo ktoś jej przeszkodził.
- Zostaw ją Pansy , ja się nią zajme- powiedział blądyn.
- Jak chcesz , ale i tak sie z nią policze- powiedziała i odeszła.
- Mam ci dziękować czy bać sie?- spytałaś uśmiechając się.
- Później pogadamy-  poszedł do swoich kumpli.
Teraz poszłaś spokojnie do dormitorium.Weszłaś do pokoju i zastałaś Ginny.
- Widziałaś Hermione?- spytałaś.
- Nie ale Harry i Ron jest na dole w dormitorium - odpowiedziała
- Dzięki- powiedziałaś.
     Zeszłaś na dół byli wszyscy , Harry Ron i Hermiona.Podeszłaś do Hermiony.
- Hermiona mogę cię na chwile?- spytałaś.
- Tak - odpowiedziała.
    Podeszła do ciebie a ty sięspytałaś.
- Mam powiedzieć chłopaką o moim darze? - znowu spytałaś.
- Jasne , chodz.
  Podeszliście do Rona i Harrego Hermiona zaczeła.
- Victoria ma wam coś do pwiedzienia.
- Co-zapytał Ron.
- Ja przewiduje przyszłość i przeszłość- powiedziałaś to tak szczęśliwie że ci uwieżą.
- Taka magia nie istnieje- odpowiedział Harry.
- Victoria zachowujesz się jak wariatka - dopowiedział Ron.
- Z kąd wiesz?- spytałaś gdy łzy ci spływał po policzkach.
- Nie kłam! - krzyknoł Harry.
  Hermiona tylko patrzyła sie na to ,  nic nie powiedziała a oni mówili że kłamiesz.Poszłaś do pokoju i całą noc  płakałaś jak oni mogą mie nazywać wariatka.
     Była 6:00 wsałaś i wyszłaś pochodzić po szkole ale ktoś cię zawołał.
- Victoria czy moge ciebie zaprosić do mojego gabinetu?- spytał profesor Dumbledore.
- Tak - odpowiedziałaś i poszłaś za nauczycielem.
Gdy doszliście usiadłaś na krześle i profesor zaczoł.
- Słyszałem że przewidujesz przyszłość i przeszłość?-zapytał.
-Tak ale nie chce tego daru- odpowiedziałaś smutno.
- A dlaczego taki dar to skarb.- odpowiedział.
- Przez niego straciłam przyjaciół.- powiedziałaś.
- Zobaczysz że gdy zrozumią jake z tobą chwile przeżyli to cię przeproszą.
- Dziękuje pójde już na lekcje- wyszłaś z gabinetu.Nie chciałaś iść na śniadanie żeby spotkać kogoś z trio.Poszłaś do łazienki ogarnąć się troche i poszłaś na lekcje.Wszyscy cię wyzywali od wariatki.Bałaś się zostawać sama na korytarzu dlatego chodziłaś do biblioteki.Nie chciałać widzieć trio.Ale musiał cie ktoś zaczepić.
- To pawda z tym darem- spytał jakiś pierszak.
- Odczep się - odpowiedziałaś bez żadnego wyrazu emocji.
   Ucieszyłaś się gdy było koniec ale był apel że jest turniej trójmagiczny.Po aperze odrazu poszłaś do pokoju i płakałaś że straciłaś wszystkich oprucz rodziców.Dawno do nich nie pisałaś więc napisałaś list ale nie wspominałaś że się pokłóciłaś.(JUŻ PO TURNIEJU)   Znowu wizja,,czarny pan zabija dwoje ludzi ale nie widzisz twarzy,,po tym wysłałaś list i poszłaś spać.Obudził cię wrzask.Wołał cię Dumbledor.
-Victorio zejdz szybko- powiedział wchodząc dopokoju.
Zeszłaś do dormitorium tam zobaczyłaś Harrego całego spoconego i zmęczonego.
- Po co ona tu- spytał Pottet.
- Zobaczysz , podejdź- powiedział profesor.
- Victoria zrób to- dopowiedział.
- Ale  to wariatka - po tych słowach Harrego w oczach miałaś łzy ale chciałaś pomuc profesorowi więc wziełaś szybko Harrego ręke i znowu wizja ,,Syriusz umiera w komnacie ale zamazane jest wszystko,, gdy to zobaczyłaś powiedziałaś że to nie prawda nic mu nie jest że to tylo sen.Ale brunet myślał że kłamie.Wyslał sowe do Syriusza gdy wróciła ucieszył się ale ciebie już nie było znowu płakałaś bo przyjaciel cię zranił.
Było już poszłaś coś zrobić żeby nikt sięnie dowiedział że płakałaś.Weszłaś do dormitorum wszyscy byli z Gryffindoru.Przyleciała sowa do ciebie z ministerstwa magii.Było napisane tak:
      Szanowna panno Victorio Thomas , chcielibyśmy ogłosić że pani rodzice zostali zabici przez zaklecie Niewybaczalne
Dalej nie czytałaś tylko ukleknełaś na kolana skuliłaś głowe w dół i zaczełaś płakać.
-Victoria co się stało?- spytali równocześnie bliznicy.
   Nie chciałaś im mówić.Znowu chciałaś iść do pokoju ale zawołał cię Dumbledor.
- Victorio jesteś dziś zwolniona z zajęć i bardzo mi pszykro- powiedział patrząc ci w oczy.
- Dobrze- odpowiedziałaś i pobiegłaś do pokoju.
    Nie mogłaś uwierzyć że oni nie żyją.Oni tylko ci zostali teraz nie masz nikogo.Płakałaś aż Ginny nie wróciła z lekcji.
- Powiesz co się stało- zapytała.
Popatrzyłaś na nią i powiedziałaś.
-Nie mam siły tego wymówić pszepraszam- odpowiedziałaś płaczac.
Ona tylko cię przytuliła.Potem z gdy cię namówiła abyś coś zjadła zeszliście do dormitorium a tam siedziało trio.
- Hej - powiedziała Hermiona ale ty nawet się nie spojrzałaś.
- Co się stało powiec- znowu spytała
- Nie pytaj bo pewnie znowu coś wymyśli , kłamca- powiedział Harry.
- Chcesz wiedzieć co się stało , moi rodzice nie żyją zadowolony- odpowiedziałaś.
-Pszepraszam nie wiedziałem-odpowiedział Harry po chwili.
- Teraz to nie ma znaczenia jutro jade do domu opieki - powiedziałaś wycierając łzy.
-Ale dlaczego-spytał Ron.
-Ja już nie mam nikogo- odpowiedziałaś patrząc się na nich.
- Jak nikogo?- zapytała Hermiona.
- Zostałam sama.- powiedziałaś.
Nikt się nie odezwał.Już chciałaś iść się pakować gdy ktoś cię zatrzymał.
-Pomoge ci przysięgam- powiedział Harry.
Ty nic nie odpowiedziałaś i poszłaś się spakować. Rano wyjechałaś do domu opieki.





 Miłość Harrego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz