Miłość czy Przyjaźń

51 2 0
                                    

Byłaś już  tydzień w Domu opieki.Siedziałaś na łóżku , bardzo nie wygodnym dla ciebie.Patrzyłaś na ściane i myślałaś o Hogwarcie , o Ronie Hermionie i o Harrym.Zamyślona nie zauważyłaś jak ktoś wszedł i powiedział.
- Victoria masz gościa- powiedziała twoja opiekunka. Oderwałaś wzrok od pustej ściany wstałaś i poszłaś za opiekunką.Po drodze myślałaś kto to mógł być ale nikt już ci nie został.
-Usiądź -powiedziała gdy już doszliście do miejsca nauczycielka.
- Zostawie was samych- dopowiedziała.
Ty powoli usiadłaś i patrzyłaś na kobiete która siedziała przed tobą.Miała zielono-niebieske oczy ale dobrze nie widziałaś bo zasłaniały je fioletowe włosy , tak fioletowe.
-Cześć jestem Nimfadora Thonks ale mów mi Thonks- powiedziała.
- Hej jestem Victoria , znamy się?- spytałaś bo nigdy jej nie widziałaś na oczy.
- Przysłał mie Harry-Dopowiedziała
Ty odrazu przypomiałaś słowa Harrrego gdy poszłaś się pakować ,,Pomogę ci przysiegam".
- Zabieram cię z tąd -      Powiedziała , poszła wzieła twoje rzeczy a ty już czekałaś w samochodzie.Innym środkem nie mogliście dojechać bo przeciesz mugole tam mieszkają.Jechaliście przez długi czas , bardzo dużo rozmawialiście o tobie i troche o niej.Dowiedziałaś się że jedziecie do Nory.Tam już jest Hermiona.     Harry i wszyscy Weasleyowie.
-Już dojeżdżamy - powiedziała Thonks.
Dojechaliście.Wysiadłaś i bobiegłaś do Nory .Odrazu zobaczyłaś panią Molly i pana Arthura.Powoli weszłaś zobaczyć gdzie reszta.Na schodach zobaczyłaś Harrego schodzącego.Szybko pobiegłaś do niego i mocno przytuliłaś.
-Bardzo dziękuje- powiedziałaś cały czas przytulając na ucho chłopakowi.Gdy już chciałaś iść przywitać z innymi na koniec tak aby nikt nie zobaczył szybko pocałowałaś bruneta w kącik ust i się uśmiechnełaś.Podeszłaś do Hermiony przytulić się, do Rona i do blizniaków , z resztą osób też się przywitałaś.
Po kolacji poszłaś z Ginny i Hermioną do pokoju.Zeszłaś na chwile na dół do łazienki ale zobaczyłaś że jest zebranie , był tam między innymi Snape , Dumbledor , Lupin , pan Artur , Nimfafora i Moody. Po cichu chciałaś się wrócić ale ktoś cię zatrzymał.
- Zaczekaj - powiedział Lupin twoją strone.
- Nie chce wam przeszkadzać - powiedziałaś aby już z tamtąt wyjść.
- Prosze , podejdź panno Thomas- powiedział profesor Snape. Podeszłaś powoli.Ustałaś przed nimi i czekałaś na ich ruch.
- Słyszeliśmy że umiesz przewidywać przyszłość ? - zapytał Lupin.
Ty się przestraszyłaś.Nie chciałaś widzieć jak ktoś ginie , tego stachu lub bólu.
- Czy to prawda ? - Zapytał Dumbledore
Ty z niechęcią pokiwałaś głową na odpowiedź tak.
-To powiedz nam kto wygra tą bitwe - zapytał stanowczo Snape.
Wziełaś lekko dotknełaś ręke Albusa i wizja <Zabijają Freda , Nimfadore i Lupina , ale wcześniej Dumbledora snape też umrze> zatoczyłaś się do tyłu.Popatrzyłaś na nich i powiedziałaś .
- Moge tylko powiedzieć że większość nie przeżyje.
- Ale kto wygra Victorio ? - spytała Nimfadora.
- Nie których rzeczy nie moge powiedzieć - odpowiedziałaś przestraszona.
- Gadaj - Powiedział Moody
- To prawda pewnych rzeczy nie można mówić dajcie jej spokój - Powiedział Dumbledor.
Ty tylko pobiegłaś do pokoju , usiadłaś na oknie i patrzyłaś na gwiazdy. Wszyscy spali więc nikt ci nie kazał iść spać.Dopiero o 02:30 położyłaś się spać.
       Rano wstałaś gdzieś po 10:22.Poszłaś na dół po schodach , Pani Molly robiła śniadanie a blizniacy robili. kawały. Uśiadłaś przy stole i czekałaś na reszte.
- Dzień dobry Victoria - odezwał się Gregorio.
- Hej - odpowiedziałaś uśmiechając się.
      Rozmawialiście chwile bo już wszyscy się zbierali i jedliście śniadanie.Zjadłaś tylko 3 kanapki , nie byłaś głodna.Chciałaś już iść od stołu ale ktoś cie złapał za reke
- Posłuchaj Victoria a czy możesz mi pokazać prawą dłoń - powiedział zaciskając ci nadgarstek
- A po co - odpowiedziałaś z zaciskającymi zebami z bólu
      Wzioł twoją reke nie odpowiadając na twoje pytanie. Podwiną twój rekaw i przyłożył różdżke.Coś mamrotał pod nosem a ciebie to mocniej bolało aż na koniec pisnełaś z bólu. Zaraz przybiegła pani Molly z kuchni
- Co ty jej robisz- spytała
- Musze wiedzieć czy jemu służy - odpowiedział cały czas trzymając różdżke na twojej ręce.
     Pani Molly podeszła i odsuneła cie od niego . Nie wiedziałaś co masz zrobić więc uciekłaś na dwór. Poszłaś usiąść na ławke za domem. Zaczełaś płakać bo myśleli że służysz Voldemortowi , nie wieżyli ci. Zaraz przybiegł golden Trio( Harry Ron Hermiona) Harry i Ron  ustali przed tobą a Hermiona usiadła obok ciebie i przytuliła cie.
- Nie przejmuj się nim -.powiedział Harry
- Dlaczego , on mi nie wieży? - powiedziałaś mocniej płacząc.
- Nie wiem ale wiedz że my ci wierzymy - Odpowiedział Harry
     Wzioł cie za reke .
- Nie martw się on już cie nie dotknie - powiedział Ron
     Potem gdy godzine sie prosili zgodziłaś wejść do domu ale cały dzien siedziałaś w pokoju i nic nie jadłaś . Wieczorem siedziałaś na oknie i patrzyłaś na gwiazdy. Wszyscy już kładli się spać.Usłyszałaś huk , zobaczyłaś ogien. Potem jak wszyscy wychodzą i gaszą go. Szybko zbiegłaś i chciałaś im pomóc , biegłaś do nich. Ktoś za tobą cie złapał . Miałaś różdżke przy gardle a wszyscy byli dalej i byli zajeci gaszeniem ognia
- Masz nie zbliżać sie do Draco i nie chronić Pottera , rozumiesz - powiedziała kobieta
       Rozpoznałaś ten głos to była Belatrix , bałaś się ale odpowiedziałaś.
- Możesz mnie zabić teraz nic nie mam do stracenia - odpowiedziałaś.
- Bardzo bym chciała ale jesteś mu potrzebna - odpowiedziała Belatrix
- Masz nie przeszkadzać Draconowi w zadaniu i masz się nie zbliżać do Pottera a jeśli nie będziesz tego przestrzegać zdrajaca krwi i szlama będą w grobie tam gdzie twoi rodzice.  - powiedziała na koniec się śmiejąc.
     Potem popchneła cie na ziemie  i rzuciła Cruciatusa.A ty zaczełaś sie wiercić z bólu  i krzyczeć . Po minucie usiadłaś powoli i zobaczyłaś że jej nie ma. Usłuszałaś kroki chciałaś ustać ale wszystko cie bolało.
- Nie ruszaj się - powiedział łagodnie głos męski
- Kto tu jest - spytałaś
   Było ciemno więc nic nie widziałaś . Znalazłaś swoją różdżke i rzuciłaś zaklecie lumus . Zobaczyłaś Gregora .
Ucieszyłaś sie ale nie mogłaś tego wyrazić. Wzioł cie na rece i niusł do domu. Nie odzywałaś się wogóle. Gdy weszliście wszyscy się na ciebie spojrzeli.
- Co ci jest - spytała Hermiona
- To ty tu przywołałaś tych śmierciożerców - krzykną Lupin
- Nie mów tak - Odkrzykną Harry.
Zaczeli się kłócić.
Gregor opuścił cie powoli na podłoge.
- Przestańcie - krzyknełaś ty z resztek sił.
- To prawda oni tu przyszli przezemie - powiedziałaś patrząc sie w oczy Lupina a potem w Harrego.
- Co? - spytał Harry
- Skończmy tą kłótnie - powiedziala pani Molly
- Wszyscy do siebie - dopowiedziała
   Jak na rozkaz wszyscy ruszyli do siebie. Szłaś po schodach jakbyś była połamana. Gdy doszłaś usiadłaś na oknie i rozmyślałaś.Co teraz masz zrobić ? Powiedzieć im prawde ? Ostrzec ich ? Uciec ? Tyle pytań miałaś w głowie a nikt ci nie mógł podpowiedzieć co masz zrobić. Wszyscy położyli się porucz ciebie . Myślałaś że wszyscy śpią. Ale usłyszałaś głos z łóżka Harrego.
- Dlaczego to zrobiłaś Victorio ? - spytał
     Ty odwróciłaś głowe na jego łóżko , nie podniósł sie tylko leżąc ci to powiedział. Ty opóściłaś głowe i powiedziałaś.
- Ja nic nie zrobiłam tylko dopiero zrobie - odpowiedziałaś
        Po twoich słowach już nic nie powiedział Harry. Ty myślałaś czy jak byś uciekła jak najdalej to by było lepiej dla nich?
    Jak myślicie  ucieknie i powróci czy zostanie z nimi ?

 Miłość Harrego PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz