Burzliwy poranek

13 1 0
                                    

Po obudzeniu sie kobiety, zauwazyła ona małą postać stojącą przed nią wpatrującą sie swoimi zielonymi niczym trawa oczyma w mężczyzne. Postać ta miała metr wysokości, ciemną skóre najprawdopodobnie była to opalenizna i fioletowego irokeza. Marika krzykneła! Przez co nieznajoma postać rozpiściła sie niczym lód i nie zostało po niej śladu. Krystiana obudził krzyk mariki która siedziała rozstrzęsiona na piasku.

Podchodząc do niej Krystian cicho muwił jej uspokajające słowe które miały za zadanie ją uspokoic.

Kiedy doszedł do niej ona żuciła mu sie w ramiona płacząc. Po uspokojeniu sie Mariki młoda kobieta zadała bardzo trudne pytanie:
-Myślisz krystian czy zostaniemy tu długo?
Krystian odwrucił sie w strone morza i wstał cicho szepcząc że zrobi wszystko aby uwolnić ją z tej wyspy.
-Marika chodź musimy znaleźć miejsce na dzisiejszą noc i wode pitną.
Wstali i poszli w głąb wyspy staneli tylko by chwile popatrzeć na ciche fale obijające sie o piekną rafe koralową.
Wchodząc w głąb wyspy długo przedzierali sie przez gęstą dżungle. Aż doszli do bardzo dziwnego miejsca, nie było tam ani jednego drzewka, tak jagby ktoś lub coś zamieszkiwało tą przestrzeń. Marika i Krysian byli ździwieni ponieważ wyspa ta jak dotąd uważali była niezamieszkana.
Powoli wślizgując sie na czystą przestrzeń Marika zaczeła sie bać jej serce biło trzy razy mocniej, oddech przyśpieszył a twarz zrobiła sie blada.
Marika uciekła do dżungli zostawiając Krystiana na pastwe losu.
Chłopak zauważając plantacje roślin na pustej przestrzeni chciał przyjżeć sie jej bliżej.
Gdy podchodził jego uwage przyciągnoł charakterystyczny zapach jednak nie mógł on go rozwikłać.
Po podejściu bliżej do plantacji jego oczom ukazał się mały buszmen z krótkim irokezem który oznaczał niską pozycje w stadzie.
Chwile później gdy Krystian próbował sie niepostrzeżenie wślizgnąć na plantacje poczuł zawroty głowy widząc kątem oka strzałe w nodze po czym zemdlał. Marika w tym czasie biegła ile sił w nogach na plaże.
Usiadła na najwyższy kamień który widziała i wpatrywała sie w głąb morza z płaczem. W tym samym czasie Krystian obudził sie przywiązany do kłody niesionej przez buszmenów, Krystian leżąc tak nazwał ich rase ,,500+" próbując tym samym troche sie rozweselić. Po dojściu do skarpy buszmeni staneli, wbili drzewno w ziemie i rozmawiali ze sobą, chłopak tym samym mógł im sie dobrze przyjżeć, zauważył że ich wódz ma długie, fioletowe włosy prawie po kolana. Co oznaczało że troche już żyje, ich mowa pezypominała język francuski który Krystian dobrze znał.
Z ich rozmowy wynikało że piekne brązowe włosy chłopaka bardzo im sie podobały. Lecz nie wiedzieli jak je obciąć chcieli zabić mężczyzne i odciąć mu głowe. Krystian po tych słowach wystraszył sie zaczoł kręcić sie i kręcić aź w końcu spadł ze skarpy, naszczęście nie było tam wysoko a na dole znajdowała sie ciecz troche przypominająca kisiel. Marika w tym samym czasie zgłodniała i postanowiła połowić ryby lecz z braku wędki na początku próbowała rękoma nurkując koło rafy lecz jej sie nie udawało załamana usiadła na brzegu. Spostrzegając pustą butelkę na brzegu odzyskała nadzieję. Postanowiła zbudować włócznie z butelki, lian i patyków. Kiedy zaczeła tworzyć broń do połowów wrucił Krystian który cudem przeżył miał on wybite ramie i podrapane całe ciało dziewczyna widząc jego stan podleciała do niego ale on prosił tylko o nastawienie barku, Marika nie mogła patrzeć na jego ból dla tego postanowiła mu pomuc po nastawieniu barku zrobiła mu prymitywną szyne z liści palmy. Po opatrzeniu chłopaka dziewczyna poszła polować, złapała dwie małe rybki. Wracając z nurkowania była bardzo szczęśliwa a Krystian rozpalił ognisko. Po upieczeniu ryb i zjedzeniu położyli sie na piasku i patrząc na zachód słońca zasneli z wielkim spokojem...

,,Zakazany Romans"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz