Czwartek, 15:37
Stałem przed oknem i spoglądałem, jak śnieg pokrywa ulice Oslo, wziąłem łyk herbaty i usiadłem na parapecie, by dalej patrzeć na biały puch. Myślę, że tego widoku nigdy nie będę miał dość.
Kiedy pada śnieg, wszystko wygląda pięknie. Muszę przyznać, że w te walentynki zakochanym trafiła się naprawdę wspaniała pogoda.
Usłyszałem, że ktoś ciągnie za klamkę, więc wstałem i obróciłem się w stronę drzwi.- O której wychodzisz? - spytałem Chrisa, bo okazało się, że to on chciał dostać się do pokoju. Chłopak trzymał w ręku dwa krawaty, jeden czarny, a drugi czerwony.
- Eva ma być gotowa o szesnastej, więc myślę, że wyjadę jakoś dziesięć po. - zaśmiał się, a następnie podniósł rękę, w której trzymał krawaty do góry i spytał: Czarny czy czerwony?
Jako, iż Schistad miał na sobie białą koszulę i czarny garnitur podpowiedziałem mu, aby założył ten w kolorze marynarki. Chłopak podziękował mi, a następnie wyszedł z pokoju. Ja natomiast wróciłem do swojego zajęcia, ale tym razem podziwiałem uroki zimy siedząc na łóżku. Znów ktoś zbliżał się do tego, by wejść do miejsca, w którym teraz przesiadywałem.
- Tata zostawił klucze do auta na stole w kuchni. - Christoffer wpadł do pokoju, a ja podziękowałem mu za to, że mnie poinformował. - William, a Ty nie ubierasz się w nic na tę randkę? - zapytał, a ja popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.
- To nie jest randka. - oznajmiłem, a Chris posłał mi podobne spojrzenie do mojego. - Wiem, że są dzisiaj walentynki, ale to nie oznacza, iż w ten dzień wszystkie spotkania to randki. - powiedziałem. Schistad jedynie uśmiechnął się i spojrzał na swój zegarek. Chłopak prawdopodobnie przeraził się tym, że już dawno wybiła szastania i wyszedł z pokoju. Rzucił szybkie „Lecę" i opuścił dom.
Stwierdziłem, że napiszę do Noory, bo tak naprawdę, to nie umówiliśmy się na konkretną godzinę.
Do: Noora
O której mam po Ciebie wpaść?Nie czekając na odpowiedź uznałem, że zasugeruję się tym, co powiedział Chris odnośnie ubrania się i wyciągnąłem z walizki beżowy golf oraz czarne jeansy. Nie chciałem wyglądać zbyt elegancko, gdyż jak już wcześniej wspominałem nie jest to randka, lecz przeprowadzka i dziwne będzie to, jeśli przyjadę po Noorę ubrany w garnitur.
Usiadłem na łóżku i spojrzałem na telefon, który leżał obok mnie, zawibrował. Podniosłem go i przeczytałem powiadomienie. Uśmiechnąłem się, ponieważ była to wiadomość od Noory. Dziewczyna napisała, iż będzie gotowa z pół godziny.Jako, iż miałem jeszcze trochę czasu postanowiłem, że wpakuję moją walizkę i kilka toreb do samochodu.
Wziąłem klucze, które zostawił mi ojciec Chrisa i ruszyłem do ogrodu. Stanąłem przed autem i włożyłem do niego bagaż, a następnie wróciłem do domu, by poprawić fryzurę i skorzystać z najlepszych perfum jakie tylko posiadam.
Kiedy już się ogarnąłem sprawdziłem, co słychać w Internecie. W tym celu włączyłem Snapchata i kliknąłem w my story Chrisa, który dodał zdjęcie z Evą, a następnie krótki filmik z nimi w roli głównej. Cieszę się, że w końcu postanowił się ustatkować, na pewno wyjdzie mu to ja dobre.
Sprawdziłem godzinę i jako, że było już późno, ruszyłem w stronę samochodu, a następnie pojechałem do domu Noory.
Kiedy przejechałem mniej więcej połowę trasy stwierdziłem, że wstąpię do kwiaciarni, bo mimo że oboje nie obchodzimy walentynek, to jednak, wydaje mi się, że Noorze na pewno będzie miło, gdy wręczę jej drobny upominek.Stanąłem przed drzwiami z małym bukietem róż w ręku i zapukałem. Zdołałem usłyszeć kroki dziewczyny, a następnie to, iż powiedziała, że już idzie. Oparłem się o ścianę i czekałem aż Sætre wyjdzie.
- Cześć. - dziewczyna przywitała się, a ja wręczyłem jej bukiet. Noora popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem, po czym zarumieniła się. Ja również na nią spojrzałem, była ubrana w szary płaszcz, który nie był zapięty, dlatego mogłem zauważyć, że Sætre ma na sobie bordowy sweter i czarne jeansy. - Dziękuję. - powiedziała, a następnie powąchała kwiaty. Po chwili oznajmiła mi, że włoży je do wazonu i zaraz tu wróci.
Czwartek, 17:21
- Myślałam, że masz więcej rzeczy do przeniesienia. - odparła po czym zaśmiała się i schyliła po jedną z moich lamp.
- Przynajmniej jest mniej do noszenia. - również się uśmiechnąłem i z walizką oraz torbą ruszyłem w stronę drzwi, które następnie otworzyłem. Przepuściłem Noorę i zaraz za nią wchodziłem po schodach, które prowadziły do mojego mieszkania.
- Wow, tu jest naprawdę ślicznie! - dziewczyna zachwycała się moim mieszkaniem. - Gdzie położyć tę lampę? - spytała, a ja poprowadziłem ją w stronę sypialni, która była chyba najjaśniejszym pokojem, gdyż praktycznie wszystko, co w nim się znajdowało było białe. Chyba jedyne elementy, które się wyróżniały, to fotografie oraz stary, wzorzysty, bordowy dywan.
Włożyłem walizkę oraz torbę do szafy i wraz z Noorą wróciliśmy do samochodu po resztę rzeczy, czyli kilka obrazów i roślin, które postawiliśmy w sypialni.
- Muszę przyznać, że trochę się zmęczyłem. - wytarłem ręką czoło po czym usiadłem na kanapie w salonie, a Sætre do mnie dołączyła. - Może zamówimy coś do zjedzenia? Co powiesz na pizzę? - spytałem, a dziewczyna przytaknęła mi, więc wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do jednej z pizzerii, którą miałem zapisaną w komórce.
Następnie Noora zaproponowała, że podczas czekania na posiłek możemy obejrzeć jakiś film. Włączyłem telewizor, ale poza romantycznymi komediami, które widzieliśmy już milion razy nie leciało nic innego, dlatego zaproponowałem, że możemy zagrać w jakąś grę, w końcu mam nową konsolę, więc warto ją przetestować. Jako, iż jedynym tytułem, który Noora kojarzyła była Fifa włączyłem ją.
- Kurczę! Cały czas nie mogę Ci strzelić! Czy Ty na pewno podałeś mi dobre sterowanie? - spytała, a ja uśmiechnąłem się. - William, to nie jest zabawne! - również zaśmiała się.
- Jeśli chcesz możesz być ze mną w drużynie i zjedziemy jakiegoś gościa online.- powiedziałem, a dziewczyna zgodziła się.
- Ale zanim zagramy razem, zrobię coś, co może Ci pomóc lepiej obserwować sytuację na boisku. - powiedziałem i spojrzałem na Sætre, a następnie przybliżyłem się do niej i odgarnąłem kosmyk włosów, który zakrywał kawałek jej twarzy.
Noora przysunęła się do mnie, a ja uczyniłem to samo. Nasze twarze były już naprawdę blisko, niewiele dzieliło nas od pocałunku.Nagle tę piękną chwilę musiał przerwać telefon, a konkretnie Eskild, który zadzwonił do Sætre.
- Muszę iść. - powiedziała, a mnie oblał rumieniec. Dziewczyna udała się do przedpokoju po swoje rzeczy i kiedy już miała wychodzić przytuliła mnie.
- Cześć. - pożegnałem się. - Wpadnij do mnie jeszcze. - odparłem i przeczesałem ręką włosy. Blondynka odpowiedziała jedynie krótkim „Ok" i opuściła mieszkanie.
CZYTASZ
Lady in red || Noorhelm
FanfictionWilliam Magnusson, szczęśliwy chłopak, który ma dobrą pracę, kochającą dziewczynę i duże mieszkanie w Londynie - życie jak z bajki! Pewnego dnia jego miłość oznajmia mu, że jest w ciąży. William jest bardzo zadowolony i wyczekuje narodzin dziecka...