[polowanie]

28 2 0
                                    

Drogi pamiętniczku!
Dzisiaj mija równo miesiąc od rozpoczęcia wdrażania mojego planu odnośnie zdobycia mojego crusha, o którym ci już pisałam. Dzisiaj jest szesnasty...

W tym momencie przerwałam pisanie, widząc Obiekt wchodzący do stołówki.

Cokolwiek, rozpoczynam moje działania, trzymaj kciuki :)

Zamknęłam zeszyt i wrzuciłam go do plecaka. Długopis wsunęłam do kieszeni, gdyż był mi potrzebny do zrealizowania jednego z etapów mojego planu. Ruszyłam pewnym krokiem do lady z jedzeniem, uprzednio przerzuciwszy przez lewe ramię tornister. Sięgnęłam po czerwoną tacę i nałożyłam na nią trochę sałatki owocowej i frytek. Skierowałam się w stronę stolika, przy którym normalnie siedział Ten Chłopak wraz ze swoimi kumplami. Tym razem zagadali się dłużej, wybierając jedzenie. Wszystko szło zgodnie z moim planem.

– Hej, laska, chyba pomyliły ci się stoliki. Wypad.

– Ups, bardzo mi przykro, ale nigdzie indziej nie ma wolnych miejsc. Chyba nie każesz biednej dziewczynce jeść pod ścianą?

– A właśnie, że... – Zach nie dokończył, przypominając sobie, że już ma problemu z zachowaniem, a on, jak każdy normalny nastolatek, nie miał ochoty na zostanie po lekcjach. Westchnął ciężko. Jego koledzy już wiedzieli, że nie mają szans na pozbycie się mnie, więc zrezygnowani usiedli przy stole. Mój crush wahał się przez chwilę, po czym również się dosiadł. Koło mnie. Obrócił się do mnie twarzą i od razu powiedział, że to pierwszy i ostatni raz, kiedy tu siedzę, bo normalnie to miejsce jest zajęte.

Duh, jakbym tego nie wiedziała. To przecież ja namówiłam Christinę na dyskretny wyjazd na casting do kontynuacji jej ulubionego filmu. Potaknęłam mu szybko. Jack spojrzał się na mnie ze śmiechem w oczach. Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. Wzięłam do ręki plastikowy widelec i już się miałam zabrać za jedzenie sałatki, kiedy się zorientowałam, że ktoś mi podwalił moje frytki.

– Gdzie, do jasnej cholery, są moje frytki?! – zapytałam wkurzona, miażdżąc przy okazji spojrzeniem Jacka. Kręconowłosy patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem.

– Hej, ja tylko się śmiałem. Nie zabijaj mnie, ja ich nie tknąłem. Jak ktoś tu jest winny, to raczej ten typ co siedzi po mojej lewej. – Ostatnią część wypowiedzi powiedział konspiracyjnym szeptem. Od razu oberwał od Jonaha.

– Ty pieprzony donosicielu?! A ja cię miałem za przyjaciela. – Udał, że boli go serce, powoli zsuwając się na ziemię. – Teraz już nie ma dla was nadziei.

W tym momencie najcichsza osoba z nich wszystkich parsknęła śmiechem.

Wszyscy spojrzeliśmy się na Daniela. Nikt się tego po nim nie spodziewał. Po chwili niemalże wszyscy zaczęliśmy się śmiać – Corbyn dołączył do nas, przejmując kontrolę nad rozbawieniem towarzystwa. Jedyną milczącą osobą był Zach.

– Hej, chłopie, zluzuj trochę – rzuciłam w jego stronę żartobliwym tonem.

– Hej, dziewczyno, idź sobie stąd – odparł, parodiując mój ton głosu. – Mam wrażenie, że jesteś głupia, bo jeszcze się nie zorientowałaś, że nikt cię tu nie chce.

Ałć, to zabolało. Moje serduszko zabolało. Chłopak spojrzał na mnie spode łba. Wstał i zasunął krzesło. Zanim sięgnął po tacę, przyszło mu nowe powiadomienie i zaczął sprawdzać, co mu ktoś przysłał. I to był jego błąd. Złapałam za talerz z resztkami jego jedzenia i przycisnęłam mu go do koszulki. Odsunęłam się po ułamku sekundy. Na śnieżnobiałym T-shircie chłopaka widniały plamy z ziemniaków, surówki i tłuszczu z kotletów. Zach spojrzał się na mnie, odłożył swój telefon i złapał za brzeg swojej koszulki. Wpatrywał się w nią bez ruchu.

– Dobra, ja już się zbieram. To część – podjęłam nerwowo. Zabrałam swoje rzeczy i szybkim krokiem zaczęłam uciekać do wyjścia. Nim jednak zdążyłam to zrobić, mniej więcej w połowie drogi poczułam czyjąś dłoń oplatającą się wokół mojego nadgarstka. Ktoś szarpnął mnie za rękę, odwracając mnie twarzą w swoją stronę. Był to Zach.

– Hej, ja tylko... – Nie zdążyłam jednakże się wytłumaczyć, bo poczułam, że mój crush wylewa na moje włosy sok porzeczkowy, który trzymał w drugiej dłoni. Ciecz spłynęła mi po twarzy, brudząc mi bluzkę i rozmywając mój makijaż. Wzięłam głęboki wdech powietrza i wstrzymałam je. Mój plan właśnie legł w gruzach. Rozejrzałam się po stołówce. Wszyscy byli cicho i wpatrywali się we mnie. Laska, albo coś wymyślisz, albo staniesz się pośmiewiskiem.

– Zach, masz może ochotę się jutro ze mną umówić? – zapytałam go niespodziewanie pewnym siebie tonem głosu, chociaż tak naprawdę w środku byłam przerażona. Chłopak stał jak słup soli. Chyba się tego nie spodziewał.

– Okej, to umówione. Jutro, po lekcjach, ty, ja, kino na rogu 75 Alei i Survey Street. Już nie mogę się doczekać. – Mrugnęłam do niego zalotnie, uśmiechając się lekko. Wybiegłam zadowolona z pomieszczenia.

W tym samym czasie do Zacha podszedł Corbyn. Śmiał się pod nosem z tego, co spotkało jego przyjaciela.

– Oj, chłopie, chłopie. Wpadłeś w jej sidła, teraz już nie ma odwrotu. Jutro idziesz na randkę.

– To nie jest...

– Dobrze wiesz, że mam rację – przerwał mu farbowany blondyn. – Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.

– Po prostu... Ja nie ogarniam, co tu się wydarzyło... Dlaczego ty... I ona...

– Oh, boy. To oczywiste. Nie potrafiłeś odmówić, bo ona po prostu jest dla ciebie jedną z tych dziewczyn.

804 słowa, 15 lutego 2019
~ adia

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

hunting || z.h. x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz