Minęło pare dni od tamtej nocy oraz dnia.
Nadal miałem dziewczynę w głowie, myślałem o niej strasznie dużo.
Nawet nie znałem jej imienia, numeru telefonu, nie wiedziałem gdzie mieszka.
Nagle mój telefon zawibrował.
Napisała do mnie
„Little-girl69~
Hej, pamiętasz mnie jeszcze? Pisałam do Ciebie z dwa dni temu."
„Heil.satan. ~
Hejka, tak, pamiętam.
Ale byłem bardzo zajęty, wybacz. „
„little-girl69 ~
Byłeś na imprezie, prawda?"
„Heil.Satan. ~
Uhm.. tak. A skąd to wiesz?"
„Little-girl69~ widziałam Cię."
„Heil.Satan. ~ oh okay."
Odłożyłem telefon oraz ubrałem czarny garnitur.
Jechałem dziś do firmy, papierkowe sprawy.
Dziś miała przyjść jakaś młoda dziewczyna, na rozmowę o prace.
Była to moja firma, dlatego ja się tym zajmowałem.
Wyprowadziłem moją ukochaną suczkę.
Zawsze się cieszyła gdy chodziliśmy na spacery, była moją najlepszą przyjaciółką jak i zarazem dotrzymywała mi towarzystwa gdy wolałem się odizolować od ludzi.
Była moim skarbem, talizmanem szczęścia.
Wróciłem z 30 minutowego spaceru z amfą oraz skierowałem się do wyjścia.
Nakarmiłem małą amfę wcześniej oraz dałem jej świeżutkiej wody.
Wymiziałem moją „Córeczkę"
Oraz poszedłem do auta.
Pojechałem do firmy, zaparkowałem przed wejściem, na moim prywatnym miejscu.
Wysiadłem z czarnego bwm oraz skierowałem się do szklanego wejścia firmy.
Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka.
Z promiennym uśmiechem przywitała mnie
Recepcjonistka.
„Dzień dobry szefie, Panny Cooper jeszcze nie ma."
„Dzień dobry.
Powiedz jej gdy się tu zjawi, aby przyszła do mojego gabinetu. „
„Dobrze Panie Hadeson."
Na usta dziewczyny wpełzł szeroki, wręcz.. uroczy uśmiech.
Uśmiechnąłem się do niej lekko oraz skierowałem do mojego gabinetu.
Był on na najwyższym piętrze, czyli na 16.
Po drodze do windy, podziwiałem wygląd od środka, szaro białe ściany, białe panele.
Było tu dużo światła ale również była kontrastowa i nostalgiczna.
Wszedłem do windy, wcisnąłem guzik z 16
Po paru minutach byłem już u góry.
Wszedłem do gabinetu, poprosiłem sekretarkę o kawę.
Zrobiła mi ją oraz podała z uśmiechem.
Po 30 minutach, sekretarka oznajmiła iż Pani Cooper się zjawiła.
Poprosiłem, aby weszła do gabinetu.
Podałem jej dłoń oraz lekko uścisnąłem.
Dziewczyna nieśmiało się do mnie uśmiechnęła na co cicho się zaśmiałem.
Była czerwona jak burak.
Odsunąłem dla niej krzesło, aby wygodnie usiadła na przeciwko mojego biurka.
Usiadłem za swoim biurkiem i wygodnie się oparłem w obrotowym fotelu.
Odezwałem się do niej.:
„A więc.. Panno Cooper.
Jak ma Pani na imię?"
Dziewczyna odparła niemal natychmiast:
„Um.. Natalia Panie Hadeson."
„Miło mi Cię poznać, Natalio,
A więc, jakie masz doświadczenia z byciem sekretarką?"
„Znam kilka języków, jestem wydajna.
Ale nigdy nie pracowałam w firmie."
Uśmiechnąłem się, cały czas miałem wrażenie jakbym ją znał..
„Mam dziwne wrażenie, iż Panią gdzieś już widziałem."
Reszta rozmowy przebiegła całkiem Dobrze.
Przypomniałem sobie że z tą dziewczyną już miałem przyjemność.
To tamta dziewczyna.
CZYTASZ
.Daddy.
RomanceHadeson był młodym, przystojnym mężczyzną. Był dobrze zbudowany, miał cudowny charakter. Ale miał wady, jak każdy. Jedną z nich były jego fetysze. Albowiem Nathaniel był tatusiem. Kochał dominację,