Greg

19 0 0
                                    

Siedzę i znów gapię się jak jedna z moich następnych nocnych towarzyszek opuszcza mój apartament na Rodeo Drive. Kiedy wychodzi wstaję z łóżka, aby móc spojrzeć na wschodzące słońce. Dzień zapowiada się obiecującą.
Wychodzę na taras, by poczuć woń świeżej, porannej bryzy. O tej porze na Rodeo Drive jest totalna cisza. Taki błogi stan mnie uspokaja. Nie trwa on jednak długo.
Nagle ktoś do mnie dzwoni. Dziwię się, kto mógłby dzwonić o tak wczesnej porze? Do głowy przychodzi mi tylko jedna osoba. Nie myliłem się, był to Jonah, mój wspólnik oraz najlepszy przyjaciel od młodzieńczych lat.
Jonah już dawno pożegnał się z życiem wiecznego kawalera. Ponad dwa lata temu byłem drużbą na jego ślubie z Morris. W pewnym stopniu zazdrościłem mu tego, że ma blisko siebie kogoś kto jest zawsze dla niego, o każdej porze. Ja już od dawna nie miałem nikogo takiego, codzienne spotkania z moimi towarzyszkami (bo właśnie tak nazywałem kobiety, z którymi sypiałem) przynosiły mi czasem ulgę, czasem wręcz przeciwnie. Miałem w swoim życiu momenty, w których zastanawiałem się, co ja tak właściwie robię? Czego pragnę? Do czego dążę?
Mało było materialnych rzeczy, na które nie mógłbym sobie pozwolić. Czasami ludzi też dało się kupić, jeśli jesteś bogaty inni chcą spędzać z Tobą czas. Nigdy jednak nie wiedziałem czy ten spędzany ze mną czas jest przez mój charakter czy przez grubość mojego portfela. Jedyną osobą, której mogłem zaufać był Jonah. To on znał mnie od dzieciństwa, które nie było łatwe.
Gdyby nie jego wsparcie i oddanie, pewnie teraz nie byłbym tu gdzie jestem. Znał mnie jak nikt inny. Wiedziałem, że mogę na nim polegać i powiedzieć mu o wszystkim. Była jednak sprawa, o której nigdy mu nie powiedziałem.  O której nigdy nikt nie miał się dowiedzieć.
Zza okna usłyszałem głos Amandy, mojej gosposi. Miała ona około 50 lat, jasne włosy i brązowe oczy. Mimo swego wieku, wyglądała naprawdę zjawiskowo. Na śniadanie zaproponowała mi naleśniki z sosem klonowym oraz sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy.
Robiło się coraz cieplej, postanowiłem wrócić do domu, aby wziąć szybki prysznic. W planach miałem również wizytę u fryzjera. Moje włosy wyglądały jakby nie były obcinane od wieków. Sam nie wiem kiedy dopuściłem się do takiego stanu. Ostatnie miesiące były bardzo ciężkie.
Wróciłem do kuchni i zjadłem świeżutkie naleśniki od Amandy. Już po pierwszym gryzie przypomniało mi się moje dzieciństwo. Przed oczami miałem jednak te beztroskie chwile, nie te, w których bałem się o własne życie.
Usłyszałem klakson samochodu. Szybko włożyłem jeden z moich granatowych garniturów i pobiegłem do auta. Antonio czekał już za mną, po drodze opowiedział trochę o swoim dniu.
Mimo tego, iż miałem bogate życie towarzyskie zawsze interesowało mnie to co dzieje się u normalnych osób. Ich codzienne zwyczaje, problemy, kłótnie.
Gdy wszedłem do biurowca zauważyłem piorunujący wzrok mojej sekretarki, Stacy. Wiedziałem już, że mój dobry poranny humor może szybko minąć.

1

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 21, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ulotne chwile samotności Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz