Ciemność. Jedyne, co go otaczało, to wszechobecna ciemność. W normalnych okolicznościach nie wychodziłby ze swojego szałasu o tej porze, jednak goniące go wilki nie pozostawiały mu wyboru.
Jego małe nóżki ruszały się szybko, wykorzystując jak najwięcej energii, byle tylko uciec jak najdalej od napastników, jednak ta już mu się kończyła. W końcu ciało nie wytrzymało i przewrócił się o jakąś gałąź. A jego poszukiwacze to wykorzystali i zaraz nadgonili drogę.
Przeczołgał się i oparł o konar drzewa, ze strachem patrzą w oczy śmierci, która zawitała w postaci stada, wygłodniałych wilków. Najbliży z nich naprężył się i skoczył w jego stronę. Myślał, że to już jego koniec, jednak, gdy w końcu odważył się otworzyć oczy, zauważył, że ktoś przyszedł mu z pomocą.
Ledwo co dało się zobaczyć owom postać z powodu tępa jej poruszania się. Śmigał pomiędzy drzewami, by następnie błyskawicznie długim nożem przeciąć zwierzę. Jedyne, co mówiło Feliksowi, że jego obrońca wciąż tam jest, były opadające na zimę zwłoki.
W pewnym momencie usłyszał, jak jeden z ocalałych wilków warczy w jego pobliżu. Zdążył tylko krzyknąć, gdy ostrze błysnęło w świetle księżyca, a na jego policzek kapnęło kilka kropli krwi zwierzęcia. Ciepła posoka wybudziła go z przerażenia, dzięki czemu mógł zauważyć wojownika, stojącego tuż przed sobą. Jego oczy świeciły się w ciemności, niczym dwa, fioletowe świetliki.
-Dz...dzię...- nie zdążył nawet wydukać sensownych przeprosin, gdy jego wybawca po prostu odwrócił się i ruszył swoją drogą.
-Cze... Czekaj, Panie!- krzyknął, jednak ten nie odwrócił się, dalej szedł.
Cóż mógł zrobić? Podzwignął się z ziemi i pobiegł za nim.
-Proszę zaczekać!- wykrzykiwał raz po raz, jednak ten nie zatrzymał się.
Nie zrobił tego ani wtedy, ani później. Jedyne, co mu zostało, to mieć nadzieję, że zdąży dobiec na swoich krótkich nóżkach do tajemniczego osobnika, przy którym pierwszy raz, na prawdę poczuł się bezpieczny. Nie próbował go nawet wołać, zrozumiał, że ten i tak nie wykona jego proźby. Wędrowali tak długo, że aż zaczęło świtać.
Niestety, wraz z porankiem przyszła potrzeba wyprużnienia się. Nie miał wyboru, musiał na chwilę porzucić gonitwę i stanąć na poboczu. Podniósł jedwabną szatkę, ściągnął materjał imitujący majtki i nachlił się lekko.
Wraz z wylaniem z siebie płynów przyszła ulga, o której oznajmił długim westchnieniem. Ubrał się i gdy chciał już wznowić gonitwę, zauważył w pobliskich krzakach jakąś postać. Krzyknął przerażeny, jednak po chwili zrozumiał, że nie jest to wilkołak, czy inny cudak, a poszukiwana przez niego osoba.
-A więc... jesteś chłopakiem?- spytał zmieszany posiadacz fioletowych oczu.
CZYTASZ
Historia Polski[ZAWIESZONE]
FanfictionHistoria naszej personifikacji Polski praktycznie od a do z. Jego wzniesienia i upadki, radości, i smustki, miłości, i wrogowie. Przedstawiam wam Historię Polski. (Wolno pisane)