7

166 15 12
                                    

Pov Mingyu:

Po telefonie od kobiety, załamałem się.

Usiadłem na kanapie, niedowierzając. Przespaliśmy się tylko raz. Czy na prawdę muszę mieć takiego pecha?

Gdy usłyszałem odgłos wiadomości od razu wziąłem telefon do ręki, lecz był to błąd. Wonwoo odmówił mi. Kurwa na chuj mi teraz maluszek, jak będę miał takiego bobasa.

- Ja pierdole - krzyknąłem, wstając z kanapy i szarpiąc za włosy.

Byłem taki wkurwiony, że psułem wszystko co mi wpadło w ręce.

Gdy się już uspokoiłem, przypomniało mi się, że muszę zadzwonić do dyrektora po wolne.

Tak jak powiedziałem tak zrobiłem.
Po porozmawianiu z szefem poszedłem się wykąpać, gdy już byłem czysty poszedłem się położyć do łóżka.

Lecz jak na złość nie mogłem zasnąć. Myślałem i dzisiejszym telefonie, jak i o Wonwoo.

- Dlaczego? Dlaczego ja? Tak bardzo tam u góry mnie nienawidzicie? - spytałem samego siebie.

Ten dzień można zaliczyć do najgorszych dni mojego chujowego życia.

-----------------------------------------------------------

Stoję właśnie przed drzwiami matki mojego nienarodzonego dziecka, i zastanawiam się czy zapukać czy uciec najdalej stąd.

Ale jestem mężczyzną, więc nie będę uciekać od odpowiedzialności.

Zapukałem. Po chwili drzwi otworzyła mi śliczna brązowowłosa kobieta.

- Cześć, Jennie - powiedziałem drapiąc się w tył głowy.

- Hej Mingyu, czekałam na ciebie, wejdź - otworzyła mi drzwi.

Wszedłem do środka rozglądając się na boki. Gdy się rozebrałem wszedłem do kuchni i usiadłem na krześle.

- Chcesz coś do picia? - spytała przesłodzonym głosem kobieta.

- Nie, dzięki - powiedziałem modląc się, by jak najszybciej wyjść.

- Podoba ci się tu? - powiedziała, a ja spojrzałem na nią, nie wiedząc co odpowiedzieć.

- Ah.. tak, tak - powiedziałem, cały czerwony, ponieważ kobieta usiadła koło mnie i położyła mi dłoń na udzie.

- No bo wiesz jak zamieszkasz tu już...

- Co? Jakie zamieszkać? - wstałem, oszołomiony jej słowami.

- No będziemy mieli dziecko, kochanie.

- Jaką mam pewność, że to moje dziecko? - spytałem będąc już wkurzony.

- Co jak możesz. Wiem z kim sypiam - powiedziała oburzona.

- Nie będę idiotą. Chce testy DNA. Jeśli okaże się, że to moje dziecko wezmę odpowiedzialność za nie, ale i tak nie będziemy razem. A jeśli okaże się, że nie jestem to będziesz musiała poszukać kolejnego osła, którego wkręcisz w ciążę - powiedziałem, zaraz czując pieczenie na policzku.

Złapałem się zaraz za miejsce, gdzie przed chwilą znajdowała się ręką kobiety.

- Jak śmiesz - wydarła się. - Dobrze zróbmy test na ojcostwo - powiedziała, gdy się uspokoiła. - Wonwoo? Wonwoo, chodź tu.

Gdy usłyszałem to imię zamarłem. Przecież dużo ludzi ma tak na imię. To nie musi być on prawda?

Lecz zaraz moje podejrzenia okazały się słuszne. Chłopak wszedł niechętnie do kuchni, lecz gdy mnie zobaczył przestraszył się. Ja zamarłem na chwilę, lecz zaraz wymyśliłem plan.

- Kochanie poznaj Wonwoo. Wonwoo poznaj Mingyu, ojca mojego dziecka - powiedziała kobieta.

- Cześć Wonwoo - powiedziałem do przestraszonego chłopaka.

Zabawę czas zacząć. Wonwoo, niedługo będziesz mój.

My Teacher |Meanie|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz