- To co? Seksy za chwilę? - wymruczał gładko Magnus, przybliżając się do Aleca.
- A co z tym? - Lightwood wskazał na ekran telewizora przed nim, na którym oglądał film kryminalny, który polecił mu Magnus. Ale Magnus jakoś go nie oglądał, bo stwierdził, że jednak jest nudny i nie wie, dlaczego spodobał się Alecowi.
- Z tym? A to - Bane wziął pilot do ręki i nacisnął na zielony guzik. Słowa wydobywające się z ekranu zlały się w jedną falę, obraz się załamywał, kiedy Magnus przyciskał guzik, przez który film przewijał się do końca. Alec burknął niezadowolony.
- Magnus. Możesz przestać?
- Już - odłożył pilot, kiedy na ekranie plazmy pojawiły się napisy końcowe. Po tym uśmiechnął się do swojego chłopaka i nachylił nad jego szyją.
- Chciałoby się... - szepnął buntowniczo Alec, odsuwając głowę i nie pozwalając na to, by usta czarownika zagościły na jego szyi.
- No oczywiście - odparł twardo Magnus. I postanowił się nie cackać, widząc wredny uśmieszek pod nosem Lightwood'a. Przecież tak nie może być! Ktoś musi tu rządzić. A w tym związku to Magnus nosił spodnie. Alec popierniczał w spódniczkach.
Magnus mruknął gardłowo, przez co Alecowi odechciało się żartów i uciekania od swojego chłopaka. Został sparaliżowany. Czarownik złapał za ramiona Łowcy, stanowczo kładąc jego ciało wzdłuż kanapy. Sam, już usatysfakcjonowany, zawisł nad Lightwoodem.
- I co teraz... - wymruczał Bane, nachylając się nad buzią, zwykle bladą, na którą teraz wstąpiły rumieńce. Tak wiele one zdradzały.
- Um... No n-nic - wystękał Alec, udając głupka, jednocześnie jak głupi patrząc się w te zielonozłote oczy nad nim, będące coraz bliżej...
Nagle ktoś zabębnił w drzwi. Alec drgnął pod nim jak grzechotka, przyjazny instrument dla Magnusa. Bo kto nie umie grać na grzechotce.
- Zignoruję to - Bane wzruszył ramionami, umieścił swoją jedną dłoń władczo na biodrze Aleca, drugą oparł przy czarnych włosach rozsypanych na poduszce, i prawie że zatkał mordkę Aleca swoimi ustami, ale nie, bo musiał mieć tak porządnego chłopaka...
- Nie no, sprawdźmy to - powiedział Nocny Łowca, delikatnie odsuwając od siebie Magnusa. - Może to coś ważnego.
- Nasze relacje łóżkowe... Kanapowe, są ważniejsze.
Alec zaśmiał się cicho z różowymi policzkami.
- Jakbyś nie miał na to całej nocy... - powiedział niewinnym głosem, który był afrodyzjakiem dla grzesznego Bane'a.
- Już się nie wymigasz od tego, co właśnie powiedziałeś - oznajmił głośno i wyraźnie Magnus, ignorując kolejne pukanie i powoli wstając z Aleca, którego pociemniałe, niebieskie oczy przyglądały mu się z zaciekawieniem i nieśmiałością. - Przez całą noc będę nad tobą, a moje ręce będą cię obmacywać. Zobaczysz - zastrzegł, odwrócił się i ruszył do drzwi, już z zadowolonym uśmiechem na wąskich ustach. - Możesz się domyślić, co w takim razie będziemy robić przez całą noc i jakie odgłosy będziesz wydawać, kiedy będę w ciebie... - urwał, z zadowoleniem słysząc skonsternowane sapnięcie Aleca z kanapy. Czarownik doczłapał się do drzwi i je otworzył.
- Czyli to nic ważnego - założył bez żadnych wątpliwości Bane, kiedy tylko zobaczył twarz Jace'a. Zaczął zamykać drzwi, jednak ręka blondyna i jego zniecierpliwiony pomruk mu w tym przeszkodziły.
- Jesteś ubrany, więc nie przerwałem wam w seksie - Jace wywrócił oczami. - Zostawię z wami Maxa.
- A nie lepiej, żeby został w Instytucie? - powątpiewający już czarownik uniósł brew. - W końcu to Nocny Łowca. Będzie mu dobrze w Brooklynskim lokum potężnego czarownika?
CZYTASZ
ℕ𝕚𝕒𝕟𝕜𝕚
Fanfiction🄼🄰🄻🄴🄲 🄾🄽🄴-🅂🄷🄾🅃 Magnusowi i Alecowi w dwuznacznej sytuacji przerywa Jace, który wręcza im pod opiekę Maxa, nagle zaciekawionego życiem łóżkowym.