Rozdział 2

71 12 1
                                    

Weszliśmy do studia telewizyjnego i rozejrzeliśmy się po korytarzu. Był jakiś punkt informacji, więc tam poszliśmy. 

- Przepraszam, dzień dobry - zacząłem uprzejmie - Mogłaby nam pani powiedzieć, gdzie możemy znaleźć Dawida Jankowskiego?- kobieta na to pytanie roześmiała się, wstała i wskazała ręką coś za nami. 

- Tam idzie

Odwróciłem się cały zesztywniały i spojrzałem na człowieka, który był moim ojcem. Był wyższy niż w telewizji, ubrany tak samo, jak na ostatnim nagraniu i bardzo uśmiechnięty. Rozmawiał z każdym kto zaczepiał go na korytarzu. Do każdego się uśmiechał i był taki życzliwy. Nie grało mi to z tym, że mnie porzucił. Skoro mama go podała to musiał wiedzieć o moim istnieniu. 

- Idziemy do niego?- zapytał mnie Maciek szturchając. Nie wiedziałem co odpowiedzieć, ani co mam jemu powiedzieć. Bo co? ,,Cześć jestem Remek twój syn z wpadki?''. No na pewno nie. Tak się zastanawiałem i Maciek mnie ciągnął, że Dawid sam podszedł. Zawołała go ta pani z informacji, że chłopcy mają do niego jakąś sprawę. 

- Cześć chłopaki- zawołał wesoło - Coś się stało?

- Chcielibyśmy z panem porozmawiać- powiedział za mnie Maciek, a ja obserwowałem mężczyznę. Nie wiedziałem co mam myśleć. Był taki otwarty i uprzejmy, a nie zaopiekował się mną.

- Zapraszam do mojego gabinetu- zaoferował i poprowadził nas. Gabinet nie był za duży, miał biurko, stolik do kawy i dwie kanapy. Usiedliśmy na tych kanapach, a ja nadal się wpatrywałem. - Co was sprowadza?

- Nie będę owijał w bawełnę- powiedziałem poważnie, a Maciek mnie szturchnął. Znał mnie doskonale i wiedział, że mogę wybuchnąć. - Nazywam się Remigiusz Jankowski- na te słowa Dawid wyprostował się i potarł ręce o jeansowe spodnie na kolanach. 

- Remek?- na jego twarzy pojawił się uśmiech - Jak mnie tu znalazłeś?

- Nie udawaj, że się cieszysz- dodałem z pogardą - Nic dla ciebie nie znaczę, oddaliście mnie!

- Czekaj- odparł z powagą - Chciałem cię wziąć do siebie, ale nie mogłem. Opieka społeczna powiedziała, że nie spełniam wymagań. Miałem 18 lat i nie dali mi zgody! Naprawdę chciałem cię zostawić przy sobie, ale nie mogłem- posmutniał - Żadne z nas nie mogło się tobą zająć, wybacz 

- Co ty bredzisz? A mama? Co tylko twoim synem jestem?

- Twoja mama...Ona musiała cię zostawić- spuścił głowę - Ja walczyłem, jak mogłem tylko się nie udało. Nawet nie wiesz, jak się cieszę widząc cię teraz tutaj- rozweselił się.

- Musiała? Co to znaczy musiała?- dopytywałem, nie rozumiałem tego. Miała pistolet przy głowie?

- Remek- westchnął ciężko - Ja naprawdę chciałem, ale...

- ...Ale? Tu powinno być w ogóle jakieś ''ale''?- byłem już wkurzony

- Remek, ja wiem, że masz do mnie, do nas żal, ale powiedz mi czemu mnie w takim razie znalazłeś? Po co? Żeby mi wygarnąć?

- Nie, chcę znaleźć swoją matkę. Zapytać ją dlaczego- powiedziałem poważnym głosem. To nie było dla mnie byle co, znaleźć matkę i ją zapytać dlaczego mnie porzuciła. Chciałem zobaczyć czy tego żałuje. Poznać ją, dowiedzieć się, jak wygląda i czy ma dobre życie po tym, że mnie oddała. 

- A jak mnie znalazłeś? Byłeś w szpitalu? Tylko tam nie podawało się zawodu

- Widzieliśmy w telewizji w restauracji- odezwał się Maciek i poprawił swoje jasnobrązowe włosy. Czasem myślałem, że jest blondynem, bo były tak jasne. 

- Przyszedłem do ciebie, aby cię poznać i dowiedzieć się o mojej matce. Wiesz coś o niej?

- Ostatni raz ją widziałem, jak skończyła 18 lat. Szła ulicą, a raczej biegła, wpadła na mnie i powiedziała, żebym kiedyś ją znalazł. Potem się dowiedziałem, że uciekła z domu i zrozumiałem te słowa, że nie dała rady. Szukałem jej po koleżankach i tak dalej, ale nigdzie nie było- posmutniał - Do dziś jej szukam i nie mogę znaleźć 

- Co? Mama uciekła z domu? Nie rozumiem, czemu?- zmarszczyłem brwi. 

- Napijecie się czegoś? To trochę potrwa- rozłożył ręce. Pokiwaliśmy głowami, że nie trzeba i zachęciliśmy, aby mówił - Zacznę od tego, że twoi dziadkowie się rozwiedli i babcia wyszła za mąż, a ten człowiek molestował i gwałcił twoją mamę. Powiedziała mi o tym i zabroniła mówić komukolwiek, więc milczałem, ale nie mogłem na to patrzeć. To było straszne, ona w kilka miesięcy zmieniła się nie do poznania. Zawsze była taka wesoła i otwarta, a wtedy zamknęła się w sobie, straciła ten błysk w oku co zawsze jej towarzyszył. W końcu powiedziała mi, że jest w ciąży z tym człowiekiem, a jej matka o niczym nie wiedziała. Jak ojczym się dowiedział to wpadł w szał i powiedział, że ma okłamać wszystkich i oznajmić, że to dziecko jest moje. Poprosiła mnie o pomoc, więc nie mogłem odmówić. W szkole nam nie dawali żyć ani w domach, bo uważano nas za nieodpowiedzialnych małolatów. Wiesz, mama miała tylko 16 lat, a po urodzeniu ciebie ojczym i matka zmusili ją do zostawienia ciebie. Walczyłem, chciałem cię przygarnąć, bo byłem przecież wpisany w akta i poczuwałem się do odpowiedzialności za ciebie. Jednak nie byłem w stanie, nie spełniałem tam jakiś norm. Cały czas miałem nadzieję, że jak trafisz do domu dziecka, jako noworodek to ktoś cię adoptuje. Byłeś taki uroczy i zabawny, byłem pewny, że ktoś cię weźmie i będziesz miał wspaniałe życie- mówił, a ja spuściłem głowę. Słychać było prawdę w jego słowach. 

- Nikt mnie nie wziął, siedziałem tam 18 lat- wymamrotałem ze łzami w oczach. Nie wiem, chyba emocje mi puściły. Byłem wkurzony na tego człowieka, który robił takie rzeczy. Jak można gwałcić własną pasierbicę? W ogóle, jak można gwałcić kobietę? - Dopiero teraz opuściłem ten ośrodek i postanowiłem was odnaleźć. Głównie mamę

- Wiesz Remek, ja nie mam pojęcia, gdzie ona jest, ale pomogę wam. Sam chciałbym ją znaleźć i porozmawiać, mam coś ważnego jej do powiedzenia- oznajmił tajemniczo, a ja tylko pokiwałem głową, że rozumiem. 

- Tylko, jak pan chce ją odnaleźć? Co wiemy ? 

- Wiemy, jak się nazywa. Lena Piotrowska wiem, gdzie szukać jej ojca biologicznego- odezwał się Maciek, cały czas nic nie mówił tylko słuchał wszystkiego. 

- A, gdzie mieszka jej biologiczny ojciec?- dopytywał mój przyjaciel. Tak, mogłem go tak nazwać. 

- W górach, pojechał do Zakopanego z tego co pamiętam- mój ojciec zmarszczył brwi, potarł kolana i wstał - To co? Jedziemy do Zakopanego?

~*~
Hej, macie rozdział miski. Myślę, że jest do kitu, ale nic lepszego już chyba i tak nie napisze:(
Do jutra!
Dzięki!
Pozdrawiam i całuje Nataly :) :*



Dlaczego, mamo?Where stories live. Discover now