Rozdział 3 - Najpiękniejsza noc w ich życiu

446 50 3
                                    

Brunet wstał i podszedł do okna. Podał rękę Sallemu, by ten zrobił to samo. Musiał zobaczyć ten widok.
Pierwsza gwiazda spadła z nieba. Larry usłyszał tylko cicha westchnięcie zachwytu Salla. Mimo panującej ciemności, chłopak mógł dostrzec jego świecące oczy z zachwytu... lub to przez odbijający się blask księżyca. Ten widok był warty wszystkiego.
Larry niepewnie przygarnął niebiesko - włosego do swojego prawego boku.
- Tak będziesz lepiej widział i nie będzie Ci zimno. - Wytłumaczył szybko brunet, nie chcąc by jego przyjaciel poczuł się niezręcznie. W zasadzie była to tylko wymówka. Sam nie wie, dlaczego to zrobił... po prostu miał taką wewnętrzną potrzebę. Sal korzystając z "okazji" wtulił się w chłopaka. Faktycznie było mu o wiele cieplej. Choć było pięknie, musi przyznać, że jego cienka, czarna bluza nie była w stanie go do końca ogrzać... ale od czego ma się przyjaciół?
- I pomyśleć, że to rok temu moja mama wysłała Cię, byś się ze mną spotkał... - Larry zaśmiał się a oczy Sallego powiększyły się. Jak mógł zapomnieć, że to dzisiaj? W zasadzie nie zwracał uwagi na takie szczegóły. Musi przyznać, że jest pod wrażeniem, iż jego przyjaciel zapamiętał o tak drobnym szczególe. - W zasadzie jestem jej za to wdzięczny. Pomyśleć, że minął już rok Sal.
- R racja... wybacz że-
- Nic się nie stało. Ważne, że dzisiaj możemy razem być w ten dzień. - Larry szepnął cicho nie spuszczając wzroku z gwieździstego nieba. - Wiesz... nie musisz nosić przy mnie tak maski. - Mruknął spoglądając kątem oka na przyjaciela.
- A ale-
- Przecież widziałem już twoją twarz. Wcale nie jest taka straszna chłopie. - Sally na słowa przyjaciela lekko się zarumienił. Powoli sięgnął do zapięcia od maski i równie wolno ją zdjął. Na początku czuł się lekko niezręcznie,  lecz po pewnej chwili to uczucie minęło. - Przy mnie nie musisz się kryć Sally. Jesteś moim kumplem, nie? - Sal po raz kolejny się zarumienił, lecz tym razem zaczął i lekko płakać. - H hej Sal... - Larry obrócił lekko przyjaciela w swoją stronę.
- Wybacz. - Mruknął niebiesko - włosy, chcąc wytrzeć łzę, lecz Larry go wyprzedził.
- Nie musisz płakać, czy cierpieć w samotności. Ja zawsze tu będę Sal. - Brunet przytulił chłopaka. Tego wieczoru Sally był naprawdę wdzięczny za takiego przyjaciela.

Jestem tutaj - Sally x LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz