•Bakugo•
Czuje jakby głowa miała mi zaraz eksplodować Powoli otworzyłem oczy i właśnie wtedy dostrzegłem przed sobą postać w żółtym śpiworze.
– K-kim pan jest i co ja tu robię?! — wpatrywałem się w mężczyznę zagubionym wzrokiem. – O, wreszcie się obudziłeś, Katsuki. Cieszę się. Zaraz przyjdzie ktoś, kto opowie ci resztę. – mężczyzna podniósł się ze szpitalnego krzesełka i ruszył w stronę wyjścia.
–Przepraszam! — krzyknąłem za nim zdesperowany. Ten jednak nawet nie uraczył mnie spojrzeniem. — Słucham cię, Bakugo. — poprawił zwisający śpiwór.
– Gdzie jestem, co to za miejsce? — zacząłem się rozglądać po urokliwym pomieszczeniu.
– Jesteś w gabinecie naszej szkolnej pielęgniarki. Jeśli to wszystko, pozwól, że udam się na krótką przerwę.– rzucił w moją stronę i wyszedł, trzaskając drzwiami.Podniosłem się odrobinę, gdy usłyszałem, że ktoś właśnie wszedł do gabinetu.
Przerzuciłem spojrzenie na postać w drzwiach i przez chwilę zapomniałem jak się oddycha. Nieznajomy uśmiechał się pięknie w moją stronę, co chwilę poprawiając zieloną grzywkę, która wpadała mu w oczy.
–Hej Kacchan– usłyszałem cichutki głos chłopaka, idącego w moją stronę. Dopiero z takiej odlegości, zauważyłem jak zniewalający kolor mają jego tęczówki.
– Kacchan? Pierwsze słyszę. — zaśmiałem się serdecznie, widząc zmieszany wyraz twarzy chłopaka.
– Izuku Midoriya, ale mów na mnie Deku. — wyciągnął drobną dłoń w moją stronę, którą chętnie chwyciłem. Była tak cudownie aksamitna. — Jak sobie życzysz, Deku. — pokiwałem głową na znak zrozumienia.
– Dziękuję. Nawet sobie nie wyobrażasz ile to dla mnie znaczy. — Odpowiedział mi chłopak, uśmiechając się przy tym słodko. W moim brzuchu motyle podniosły się do lotu.
–Masz piękny uśmiech. — skomentowałem krótko, jakby była to najoczywistsza rzecz w całym wszechświecie. Na policzkach chłopaka dostrzegłem bardzo intensywny róż. Czyżby spowodowany moimi słowami?
– Kacchan.
–Czy możesz zapytać się pielęgniarki kiedy mogę stąd wyjść ?
–Właściwie to już to zrobiłem.
–Naprawdę ? Szybki jesteś.
–Wow – Chyba trochę go zatkało hah-
–Coś nie tak ?
–Nie nie wszystko w porządku.Pielęgniarka mówi że możesz wyjść już dziś jak chcesz.
–Naprawdę ??
–Tak–Deku znowu się uśmiechną.Boziu jaki on uroczy... nie czekaj Kacchan o czym ty myślisz?
–Jak chcesz mogę ci pomóc pozbierać rzeczy i oprowadzić cię po szkole jak i po akademiku.
–No pewnie że chce!–Krzyknąłem z radością. I znowu te piękne szmaragdowe, roześmiane oczy...
–K-kacchan czy coś się stało ??
–C-co?
–Nie reagowałes przez chwile i zacząłem się martwić.
–Ty o mnie ? –Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę ten uroczy chłopak się o mnie martwił.
–Tak przepraszam zamyśliłem się możemy już iść.
–Super!
•Midorya•
Spotkałem w przejściu pana Aizawe(przepraszam jeżeli zle napisałam jego imię ~dop. Autorki)
Na szczęście pozwolił mi wejść.
Kiedy wszedłem chwile stałem przy drzwiach ponieważ chciałem się trochę rozejrzeć. Dość tu przyjemnie. Rzuciłem oko na łóżko bo czułem ze ktoś mi się przygląda. I nawet miałem racje to Kacchan wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Uśmiechnąłem się do niego a on się zarumienił. Czekaj czekaj czy ja właśnie powiedziałem ze się zarumienił ? Katsuki Bakugo zarumienił się kiedy się do niego uśmiechnąłem nie nie nie to nie możliwe musiało mi się przewidzieć.
Nieśmiało podszedłem do jego łóżka.
–Hej Kacchan
–Cześć czekaj jak ty mnie nazwałeś ?
Rozmowa przebiegła bardzo szybko i już po chwili znaleźliśmy się w akademiku...
••••••••••••••********•••••••••••••••••***
Hej kochani jeszcze raz bardzo chce was przeprosić i za błędy i za tak krótkie rozdziały mam nadzieje ze mi wybaczycie to moja 1 książka tego typu mam nadzieje ze wam się spodoba. Kolejny rozdział powinien pojawić się w niedługim czasie. ❤️
CZYTASZ
LOST IN HIS FEELINGS.
RomancePrzez pewien wypadek Bakugo Katsuki - największy wróg Izuku, traci pamięć. Jak potoczą się ich losy? Czy wciąż będą pałać do siebie tak ogromną nienawiścią?