Rozdział trzeci

8.2K 314 13
                                    


Nie słyszę niczego poza własnym głośnym, chaotycznym oddechem. Patrzę na martwe ciało Borysa, na dziurę w jego głowie i rozbryzganą krew. Oczy mężczyzny pozostały szeroko otwarte i w tej chwili dociera do mnie, że ten widok będzie prześladował mnie bardzo długo. Powrócą koszmary, których pozbyłam się po wielu miesiącach, a także nieprzespane noce, łzy i strach. Mój mózg – klatka po klatce, będzie przypominał mi o tym, co się tutaj wydarzyło. Biedny Borys, z którego właśnie ulatuje dusza. Oby zaznał wiecznego spokoju.

– Arij. – Surowy głos ojca sprowadza mnie na ziemię. Przekręcam głowę, próbując skupić uwagę na moim bracie stojącym w drzwiach z wciąż wycelowaną w szofera bronią. – Och, synu. Dlaczego to zrobiłeś?

– Powinienem to pytanie zadać tobie, ojcze. Dlaczego? Dlaczego naraziłeś Arinę na taką traumę?! – krzyczy Arij.

– To była jej kara! Sprzeciwiła mi się ponownie, podniosła na mnie głos! Popełniłeś ogromny błąd.

– Jestem gotów za niego zapłacić. – Arij oddaje pistolet osiłkowi, po czym patrzy na mnie. Dopiero teraz mój mózg przebudza się i koduje, że to nie ja zabiłam Borysa. Zrobił to mój brat.

– Jesteś moją prawą ręką, synu, moim następcą! Czy swojej żonie również będziesz tak pobłażał?

– Nie wiem, ojcze. Jak na razie nie mam żony, trudno przewidzieć mi własne zachowanie. Wiem tylko, że Arina to jeszcze dziecko i nie powinna robić takich rzeczy. Nigdy by się po tym nie podniosła.

– Nie możesz być miękki dla kobiet, nigdy! Mają znać swoje miejsce, a kiedy o tym zapominają, masz przypomnieć im to na nowo! Nieważne, ile mają lat, kim są. Zasady są surowe, zapamiętaj to! – ostrzega Sasha.

– Pamiętam o tym każdego dnia. Arina jest moją siostrą, obiecałem sobie, że zawsze będę ją chronił.

– To szlachetne z twojej strony, synu. Jestem dumny, że tak cię wychowałem, ale twoja siostra jest zbyt pyskata i wciąż mi się stawia! Co według ciebie powinienem z nią zrobić, żeby była grzeczna?

– Według mnie nie musisz się tym martwić. Arina za kilka dni wychodzi za mąż i się wyprowadzi – stwierdza brat.

– Sam nie wiem, czy powinienem jej na to pozwolić. – Ojciec gwałtownie mnie odwraca i przygląda się mojej zapłakanej twarzy. Wciąż tkwię w zbyt wielkim szoku, by przyswoić, że właśnie mówi, że być może zostanę w tym przeklętym domu. – Może to Ivan się tutaj wprowadzi?

– Co ci to da? Po ślubie nie będziesz miał do niej żadnych praw, ojcze. To Ivan będzie mógł ją ukarać.

– Och, lubię tego chłopca. Jestem pewien, że będzie mi posłuszny i utemperuje swoją żonę, synu. Już moja w tym głowa. – Uśmiecha się przebiegle, nie spuszczając ze mnie wzroku. Nienawidzę tego człowieka z całego serca, a moja nienawiść po dzisiejszym incydencie niemal wybija skalę. Nie zasługuje na nic dobrego: to tyran, diabeł, zło wcielone. – Odprowadź siostrę do pokoju i wróć do mnie – mówi surowo.

Uwalnia moje obolałe ramiona spod swoich palców i popycha w stronę brata. Robi to na tyle mocno, że upadam tuż pod jego stopami. Krzyczę, kiedy beton zdziera mi skórę z kolan.

– Już dobrze. – Arij bierze mnie na ręce i czym prędzej wychodzi z piwnicy. Wtulam się w jego szyję, chlipiąc z bezradności, jaka mnie ogarnia. Boże, dlaczego musiałam urodzić się w Moskwie, w tej popieprzonej do granic możliwości rodzinie? Matka i Arij są za dobrzy, żeby żyć pod jednym dachem z ojcem. – Przykro mi, siostrzyczko. Ten człowiek nie wie, kiedy przestać. Wytrzymaj te kilka dni.

BLOOD FROM BLOOD. VITO #1: WYDANE - 10.11.2020Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz