56. Only The Truth by Cho Chang /2/

2.7K 187 239
                                    

OnlyTheTruth: Oto wywiad z Pansy Parkinson(@MagicPansy), na który czekacie od czterech dni! Nie zapomnijcie napisać co o tym wszystkim sądzicie! 

Jesteście gotowi na wiadomości, które mogą nieco namieszać w Waszym życiu i zmienić spojrzenie na ostatnie wydarzenia? Jeśli tak to zapraszam do czytania. Kochani, pamiętajcie że...

...Czarna magia niejedno ma imię

Cho Chang: Pansy, zaprosiłaś mnie do swojego mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cho Chang: Pansy, zaprosiłaś mnie do swojego mieszkania. Odmówiłaś spotkania się w kawiarni. Dałaś mi gotowe zdjęcie, które dołączyłam do tej publikacji. 

Pansy Parkinson: Lubię mieć kontrolę nad sytuacją i sądzę, że tutaj nikt nie będzie nam przeszkadzał. Po prostu porozmawiamy w spokoju.  

Cho ChChang: Twój związek...

Pansy Parkinson: Zakończył się burzliwie po prawie dwóch latach sielanki. 

Cho Chang: Dlaczego?

Pansy Parkinson: Teo został opętany chęcią zemsty oraz nie mógł pogodzić się z wydarzeniami, na które nie miał wpływu. 

Cho Chang: Został opętany chęcią zemsty? 

Pansy Parkinson: Tak. Chyba dochodzimy do meritum. Wszystko zaczęło się od klątwy, która została na mnie rzucona w czasie II Bitwy o Hogwart. Problem tkwi w tym, że ja pogodziłam się z jej konsekwencjami, a mój były chłopak nie potrafił ich zaakceptować. 

Cho Chang: Byłaś przypadkową ofiarą?

PansyParkinson: Nie. Byłam celem, bo zdecydowałam się stanąć po dobrej stronie. 

Cho Chang: Zdradzisz nam kim on był? Kim był czarodziej, który rzucił na Ciebie to zaklęcie?

PansyParkinson: Podanie jego imienia i tak nic nie zmieni. Mogę jedynie powiedzieć, że żyje i odbywa karę za swoje przewinienia. 

Cho Chang: W takim razie na czym polega ta klątwa? Dlaczego właśnie taka została rzucona? 

Pansy Parkinson: To była końcówka bitwy. Mroczna strona wiedziała, że zaraz przegra. Każdy musiał wybrać, ja też wybrałam. Skierowałam się w stronę uczniów z Domu Lwa żeby stanąć razem z nimi. Niestety zauważył to pewien śmierciożerca. Rzucił w moją stronę zaklęcie Femme seule (przyp.aut. -z fr. samotna kobieta, wymyślone przeze mnie na potrzeby opowiadania). To chyba miała być kara za złamanie starych, arystokratycznych zasad.

Cho Chang: Możesz powiedzieć jakie są konsekwencje tego czaru? Moi czytelnicy nie znają się na Czarnej Magii. 

Pansy Parkinson: Nigdy nie będę mogła wziąć ślubu ani urodzić dziecka. Podpisanie się na akcie zawarcia małżeństwa sprawi, że zacznę gnić od środka, począwszy od ręki na której znajdzie się  obrączka. Gdybym jakimś cudem zaszła w ciążę to nie zdążyłabym jej donosić - umarłabym gdzieś mniej więcej w trzecim miesiącu w okropnych bólach. 

Historia wyrażona zdjęciami część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz