*3*

260 10 2
                                    

Leżałam na łóżku patrząc w sufit. Od incydentu z Kenjim minęło już sporo czasu, a ja nadal zastanawiam się kim jestem i skąd się wzięłam. A jeśli miałam rodzinę? Lub ktoś się o mnie martwi? Raczej nie. Podobno jestem tu od ponad roku.

Czuję dziwną pustkę. Może i nic nie pamiętam, i nie wiem skąd się wzięłam, ale wiem jedno:

Nie chcę tu być.

Nie chodzi tylko o towarzystwo czy obowiązki, ale o to, że czuję, głęboko w sobie, że o czymś zapomniałam, coś zostawiłam. Nie lubię tego uczucia, ale bardzo mnie ciekawi. 

Muszę stąd uciec. To wrażenie mnie przytłacza. Mam dość siedzenia z założonymi rękami.

Wstałam i udałam się jak najszybciej to możliwe tam gdzie prawdopodobnie jest Jason. 

Będąc przed drzwiami weszłam do pomieszczenia nie kłopocząc się z pukaniem.

-Wychodzę - powiedziałam i wyszłam tak szybko jak weszłam nie czekając na słowa mężczyzny.

Wyszłam z wieżowca i w tym momencie zdałam się na swoje nogi. 

~

Już od kilku minut chodzę po uliczkach jakiegoś miasta nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie wiem czy jest jakieś miejsce, którego nie zwiedziłam. Przechodziłam właśnie obok jakiejś kafejki, coś mi podpowiedziało, że powinnam tam wejść. Nie czekając ani chwili dłużej weszłam do kawiarenki. Gdy już w niej byłam mały dzwoneczek nad drzwiami zadzwonił przykuwając uwagę innych. Stawiając kroki aromat kawy wdarł się do moich nozdrzy. Ignorując natarczywe spojrzenia usiadłam przy wolnym stoliku. Po chwili podeszła do mnie kelnerka.

-Dzień dobry, co po- urwała gdy podniosła wzrok znad kartki. Ignorując jej zachowanie podałam zamówienie.

-Kawa zbożowa - dziewczyna dalej się we mnie wpatrywała.

-Stało się coś? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha - powiedziałam do fioletowowłosej dziewczyny. 

-H-Hiromi? - spytała po chwili. Zdziwiona spojrzałam na nią.

-Tak, skąd wiesz? - zmarszczyłam brwi próbując przypomnieć sobie skąd może mnie znać.

-Ale ty... Ty przecież nie żyjesz... - powiedziała, a jej oczy zaszkliły się. Nie żyję ? O czym ja nie wiem?

-Gdybym nie żyła nie byłabym tu. Nie wiem skąd mnie znasz, ale ja nie znam ciebie. I z tego co pamiętam poprosiłam o kawę - powiedziałam, ale po chwili przybiłam sobie piątkę z czołem. Oczywiście w swojej głowie. Możliwe, że znała mnie przed utratą pomięci. Może później spróbuję z nią porozmawiać.

-T-tak, zaraz będzie... - powiedziała i oddaliła się. Jaka ja głupia ! Przecież to jest oczywiste, że jej nie znam. Sądząc po jej reakcji byliśmy dla siebie bliskie, albo po prostu robię sobie nadzieję na to, że znała mnie bardzo dobrze. 

Moje przemyślenia przerwała dziewczyna. Położyła kawę na stoliku.

-Kawa zbożowa - powiedziała. Już miała sobie iść, ale zatrzymałam ją.

-Może dosiądziesz? -spytałam. Dziewczyna spojrzała na mnie, a po chwili na ludzi w kawiarni. Pokiwała głową i usiadła na przeciwko mnie. Zamknęłam oczy rozmasowując skroń. 

-Więc skąd mnie znasz? - spytałam.

-Nie pamiętasz mnie? Nazywam się Touka Kirishima - spojrzałam na nią, a ona na mnie. 

-Nie kojarzę cię, może dlatego, że ja nikogo nie kojarzę - zaśmiałam się pod nosem. Nie wiem czy to dobry pomysł mówić jej, że nic nie pamiętam. Może być też jakąś przypadkową dziewczyną, która może wykorzystać moją zaistniałą sytuację.

-Poznałyśmy się w tej kawiarni - i tak zaczęła opowiadać moją historię.

~

Siedziałam z wytrzeszczonymi oczami. Opowieść wydawała się być bardzo prawdopodobna, ale męczy mnie to, że nadal nic nie pamiętam. Nie mogę uwierzyć, że zapomniałam o tym wszystkim. Miałam ochotę płakać, nawet nie wiem dlaczego. Nie wiedząc co robię wstałam i podeszłam do Touki tuląc ją. Po moim policzku spłynęło kilka łez. Fioletowowłosa objęła mnie rękami. Walić, że historia mogła być opowiedziana na spontanie, a ta laska to randomowa dziewczyna z ulicy.

-Dlaczego ja tego nie pamiętam...? -spytałam po chwili.

-Nie wiem... Ale spróbuję ci pomóc - powiedziała odsuwając się. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Możesz u nas zamieszkać. W swoim starym pokoju - nie wiem jak opisać uczucie, które właśnie mi towarzyszy. Smutek, złość i szczęście połączone razem. Ciesze się, że znalazłam miejsce, do którego należałam, ale jestem smutna i zła, że zapomniałam o połowie swojego życia. Nie wiem czy to dobry pomysł, aby zamieszkać tutaj. Ten goryl może mnie znaleźć i zaatakować kawiarnie. Po chwili namysłu odpowiedziałam.

-Zgoda - dziewczyna ucieszyła się i pociągnęła za rękę kierując się w stronę schodów. 

Po kilku sekundach stałyśmy przed drzwiami jakiegoś pokoju.

-To jest twój dawny pokój. Wszystko zostało na miejscu. Zostawię cię, i tak już trochę się zasiedziałam - gdy to powiedziała poszła w kierunku schodów. Drżącą ręką sięgnęłam po klamkę i nacisnęłam. Otworzyłam drzwi i weszłam powoli do środka.

Powoli obracałam się rozglądając się dookoła. Wszystko takie znane, ale nie pamiętane. Usiadłam na ziemi, a z moich oczu leciały strumienie łez.

Dlaczego ja tego do cholery nie pamiętam!?

_*-_*-_*-_*-_*-_*-_*-_*-

No witam

Sorka, że dawno nie było rozdziału, ale umieram od środka. Mam tyle nauki, że to jest cud, że w ogóle znalazłam czas na napisanie tego rozdziału.

I chciałam jeszcze powiadomić, że książka nie będzie miała jakoś dużo rozdziałów, max 20 lub 15. Coś takiego.

Czy tylko ja odczuwam frajdę z pisania depresyjnych momentów, lub kiedy główna postać cierpi? Chyba tak...

•Odnaleźć Siebie II || Tokyo Ghoul•Where stories live. Discover now