07 - Poznacie Meghan.

47 4 0
                                    

Dedykuję ten rozdział mojej przyjaciółce, która jest zakochana w Kanadzie ❤️

*łatwo domyślisz się kogo widzę w postaci Bex. Jest bliska twojemu wyobrażeniu o pewnej osobie*
Loff💚

Miłej lektury!

*****

Anthony

Kanada to cudowny kraj. Mamy swoje motta, Toronto, syrop klonowy, bobry, Quebec, Shawna, Travisa i słynne Wyspy Księcia Edwarda. Jesteśmy dumni z naszego pochodzenia i często podkreślamy jego znaczenie. Kochamy swój kraj.

W większości.

Jest tylko jeden znany mi wyjątek, który nie jest, tak mocno, jak reszta rodaków dumny z Kanady. Jest nim moja piętnastoletnia siostra Bexley, zawsze ciągnęło ją do USA. Marzyła o Nowym Jorku, San Francisco, Nowym Orleanie i Miami. Była zafascynowana ich kulturą, akcentem, zachowaniem. Śledziła politykę wewnętrzną i zagraniczną naszego sąsiada i przynajmniej raz w tygodniu wspominała coś o locie do któregoś ze stanów. Uwielbiała Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

Tydzień temu jej marzenia i modlitwy zostały wysłuchane. Już dawno znaliśmy nowego partnera naszej mamy, Richarda. Wiedzieliśmy, że pochodzi z USA, z Karoliny Południowej, jest bogatym biznesmenem z cudownym domem blisko plaży i równie przykrą jak nasza, przeszłością.

Widzieliśmy jak mocno mama go kocha i jak mocno on kocha mamę. Chyba pierwszy raz od śmierci ojca była w pełni szczęśliwa. Szczególnie kiedy przyjeżdżał. Wstawała wtedy wcześnie i chętnie. Robiła pyszne śniadanie, dzbanek kawy i biegając w swoich zwiewnych ubraniach od patelni do piekarnika zarażała wszystkich promiennym uśmiechem. Później szli razem na targ. Ona jak zwykle kupowała masę owoców, a on wybierał różne rodzaje kaw. Kiedy wracali robili wspólnie obiad i wielki bałagan. Po zjedzeniu tych pyszności Richard sprzątał, a mama przygotowywała się do lekcji. Była nauczycielką Jogi i dietetykiem. Ja i Bex mieliśmy wtedy chwilę czasu z jej chłopakiem. Richard to świetny facet. Bex mogła spokojnie wypytać go o wszystkie, dosłownie wszystkie szczegóły związane z codziennością w USA, a ja podjadając schowane chipsy, prowadziłem spokojną rozmowę na tematy motoryzacyjne.

Dokładnie tydzień temu, w sobotę razem ogłosili nam, że przeprowadzamy się do Richarda. Bexley autentycznie zemdlała. Wytrzeszczyła swoje błękitne oczy, zamrugała szybko i padła na ziemię jak długa. Dalej nie działo się nic szczególnego. Załatwianie formalności związanych z przeprowadzką, pożegnanie się ze znajomymi, pakowanie, wystawienie domu, pakowanie, rozmowy, rozmowy, rozmowy, pakowanie i nareszcie, dokładnie dziesięć godzin temu - wylot.

Wylecieliśmy po ósmej rano. Lot trwał około dziewięciu godzin, słoneczne Charleston jest daleko od naszego zimnego Whistler. Po odebraniu bagaży wsiedliśmy do wygodnej limuzyny Richarda i ruszyliśmy w drogę z lotniska do jego domu.

Siedziałem obok przyklejonej do szyby Bex i razem z nią podziwiałem falujące od gorąca powietrze i zachód słońca roztaczający się przed nami.

*****

Limuzyna zatrzymała się pod wielką rezydencją. Już wcześniej Bex pokazywała mi jej zdjęcia, które znalazła w necie. 2619 Bayonne Street, Sullivan Island, Charleston County, South Carolina, USA. Niemal na siłę wbiła mi do głowy nasz nowy adres zamieszkania.

Klepnąłem moją rudą siostrę w kolano, a ta odpowiedziała mi uśmiechem.

- Jesteśmy rudzielcu.

Nie mamy nicWhere stories live. Discover now