-Tato! - pisneła mała ruda kotka podbiegając do ciała czarnego kocura.
Nie zwracała uwagi że rudy pręgowany kocur o zielonych oczach patrzy na nią zdziwiony. -Mieliśmy razem z-zapolować j-ak rodzina- łkała podniosła wzrok na rudego kocura.
-To twoja wina! To przez ciebie zginął! -Rudy kocur podszedł do niej i pogładził jej bok ogonem.
-Gdyby żył musielibyśmy opuścić nas dom... chciałbyś by te wszystkie koty zginęły? -spytał spokojnie patrząc w jej oczy. Lodowo błekitne jak ojca. Jednak futro przypomniało jego. Na jednej łapie była biała skarpetka chodzi teraz ciężko było to dostrzec. Kotka pokręciła przecząco głową.-Chcesz dołączyć do klanu Pioruna? --Chcę- powiedziałam nie pewnie po namyśle.
-Zatem poczekaj tu aż cie wezmę.-kocur uśmiechnął się współczująco do kotki.Kotka zaczęła ostani raz dzielić się językami z ojcem. Przypomniając sobie te wszystkie chwile spędzone z nim. Od najstarszych typu pierwsze poszukiwania jedzenia aż do najnowszych jak zwiedzanie lasu. Zaczęła znowu cicho łkać. Nie zauważyła nawet kiedy podszedł do niej janoszary kocurek.
-musimy już ruszać...- spojrzał na jej zaszkolne oczy -to był twój ojciec ?-kotka przytakneła- wiem że musi być ci ciężko. Mój ojciec też zginął w tej bitwie -wskazał ogonem na ciało białego kota. -Wogóle jestem Jesieniowa Łapa, a ty? - kotka zdziwiła się słysząc imię kocurka, jednak nie pokazała tego
-Iskra -odparła smutno , jasnoszary kocur polizał jej ucho.
-Piękne imię - zamruczał- chodzi już- poszedł w stronę rudego kocura. Iskra bez problemu dotrzymała mu kroku.
-Jak się on nazwa? -spytała wskazując ogonem na kocura do którego zmierzali.
-On? Ognista Gwiazda jest naszym przywódcą- wyjaśnił szybko. Podchodząc do grupy kotów w jego wieku. -poznaj Paprotkową Łapę, moją siostrę -wskazał na bardzo podobną do niego kotkę - i Jeżynową Łapę -wskazał na ciemno brązowego pręgowanego kocurka.
-Cześć -miałknął pręgowany kocurek.
-Cześć, jak się nazywasz? -spytała jasno szara kotka.
-Cześć, jestem Iskra -odpowiedziała ruda kotka.
Wrócili razem do obozu.
-Wszystkie koty wystarczająco dorosłe by samodzielnie polować zbiorą się tutaj pod Wysoki Głaz na zebranie klanu! - Ognista Gwiazda wskoczył na głaz a koty spojrzał na niego zdziwione ale podeszły bez gadania.
Rudy kocur przywołał do siebie Iskrę.
-Zebraliśmy się tu dzisiaj by nadać imię nowej uczennicy Iskry kotki która dziś do nas dołączyła. Iskro, od dziś aż dostaniesz imię wojownika nazywana będziesz Iskrzącą Łapą. Ciernisty Pazurze, chcem byś zajął się szkoleniem Iskrzącej Łapy. Jesteś lojalny i wierny klanowi,wierzę że przekażesz jej te cechy- miałknął a brązowo złoty pręgowany kocur wyszedł z szeregół.Iskrząca Łapa podbiegła do niego, i stykneli się nosami.
Kilka księżycy później
Ruda kotka skakała po gałęziach obserwując swoją uczennice Cichą Łapę. Biała w brązowe łaty uczennica polowała. Zbliżała się właśnie do ptaka kiedy od boku skoczyła na nią biała kotka strasząc ptaka. Cicha Łapa sprawnie zrobiła unik odskakując.
-Biała Łapo! - sykneła ruda kotka o lodowo błękitnych oczach, zaskakując z drzewa.- Czemu zaatakowałaś Cichą Łapę?!-
-Bo mogę! To pieszczoh dwunogów!-warkneła Biała Łapa. -A ty! Jesteś córką byłego przywódcy klanu Krwi!-
Ruda kotka wygładziła swoje futro.
-Twoim ojcem jest Obłoczny Ogon również był kiedyś kotem domowym, tak samo jak nasz przywódcą. Przypominam że ojciec Jeżynowego Pazura założył klan Tygrysa i chciał rządzić całym lasem. - miałkneła spokojnie. Biała kotka schliła głowę.-Przepraszam Iskrzące Serce- miałkneła - i ciebie też przepraszam Cicha Łapo, nie powinnam tego robić.-
Iskrzące Serce uśmiechneła się ciepło.
-A teraz gdzie twój mentor? -spytała.-Jesieniowe Futro? Czeka na mnie w kotlinie szkoleniowej. Miałam zapolować i wróci.- podniosła lekko głowę. Ruda kotka ogonem pozwoliła jej odejść.
-Cicha Łapo, świetnie dziś sobie poradziłaś. Niedługo zostaniesz wojownikiem a ja będę musiała przenieśćsię do żłobka- miałkneła.-porozmawiam o tym z Ognistą Gwiazdą. Teraz zabierz zwierzynę do obozu. -
-Dziękuję, Iskrzące Serce jesteś wspaniałą mentorką. - Cicha Łapa pobiegła w miejsce gdzie zostawiła zwierzynę . Iskrzące Serce skierwała się w stronę obozu. Szła pomału ciesząc się że podjęła taką a nie inną decyzję.
-Iskrzące Serce! - zawołał jasno szary w ciemniejsze plamik kocur. Spojrzała w jego stronę. -Przepraszam za moją uczennice- polizał ją po czole.
Wąsy kotki poruszył się w rozbawieniu i wsuneła nos w jego futro.-Mysi możdzku- zamruczała.- twoja uczennica sama nas przeprosiła-
-Naprawdę? -spytał zaskoczony.
-Wystarczyło jej przypomnienie kim był jej ojciec - odprała rozbawiona- nie długo będę musiała się przenieść do żłobka bo Rozżarzona Skóra rozrzszarpie mnie na strzępy. -
-Będziemy mieć kociaki? -spytał zszokowany, kotka pokiwała głową na tak -to cudownie!-
-Wiem- zamruczała- idę do Ognistej Gwiazdy o tym powiedzieć. -
Iskrzące Serce zatrzymała się przed legowiskiem przywódcy.
-Ognista Gwiazdo mogę wejść? -spytała cicho.-Iskrzące Serce? Wejdź -odprał rudy kocur. Kotka weszła do legowiska, Ognista Gwiazda leżał na legowisku.-Co się stało? -
-Cicha Łapa świetnie sobie radzi, w walce jak i w polowaniu. Myślę że można ją mianować. Jest też najstarszym uczniem- miałkneła.
-Myślałem nad tym i rzeczywiście można ją mianować. -miałknął spokojnie.-Zrobimy to dzisiaj wieczorem, jest coś jeszcze? -
-Tak, musze przenieść się do żłobka -miałkneła cicho, przez chwilę miała wrażenie że przywódca jej nie usłyszał.-Będę miała kociaki-
-To cudownie, Jesieniowe Futro już wie? - miałknął podnosząc się. Jego rude futro
-Tak już wie- odparła spokojnie. Ognista Gwiazda ogonem dał jej znak że może wyjść. Iskrzące Serce kiedy wyszła odrazu skierowała się do żłobka.
-Witaj, Iskrzące Serce - miałkneła Piaskowa Burza, przy jej boku spały dwa kociaki: Listek i Wiewiórka. -Co cie do nas sprowadza? -
-Przenoszę się tutaj- odprała spokojnie.
Kilka księżyców później
-Mamo? Opowiesz nam o klanie Krwi? - spytał cztero księżycowy szary kocurek.
-Popiół! Znowu nie będę mogła spać przez koszmary! - pisneła ruda z ciemniejszemi platkami kotka.
-Płomykowka! Ty zawsze wszystko psujesz -odpowiedził Popiół.
-Nie prawda! Mamo opowiesz jednak? -spytała Płomykowka.
-Dobrze maluchy- odpowiedziała i zaczęła opowiadać historie nie kryjąc tego że Bicz jest jej ojcem. Obok niej spał mały czarny o białej łapie kociak. Wyglądał jak kopia swego dziadka.