Trójka uczniów wyszła z obozu.
-Jesteście pewni że to dobry pomysł? - spytała jasno szara kotka o błękitnych oczach. Brązowy pręgowany kocur spojrzał na nią przez ramię.-Tak Lodowa Łapo, pomyśl jak przegonimy to coś to zostaniemy wojownikami!- mialknał, a w jego bursztynowe oczy błyszczały z ekscytująci.
-Ale... - Lodowej Łapie przerwał drugi czarny kocurek.
-Żadnych ale! Kasztanowa Łapa ma rację! - mialknał jego zielone oczy błyszczały z podekscytowania.
-to niebezpieczne! -miałkneła jasnoszara kotka.
-No i?- spytał Kasztanowa Łapa, coś w krzakach obok poruszyło się. Dwa kocur spojrzały w tamtą stronę a z krzaków wyszedł wielki biały jak śnieg pies.
To dlatego ofiary widzieły go, pomyślała kotka i rzuciła się do ucieczki wraz z swoimi przyjaciółmi.Biegli w stronę jeziora, tuż przed nim dwa kocurki, które były dalej od psa niż kotka, weszły na drzewo.
Lodowa Łapa wbiegła na lód, pies wbiegł za nią. Na cienkiej tafli lodu pojawiły się rysy. Podłoże pod jasnoszarą kotką pękneło a ona wpadła do zimnej wody. Lód pod psem również pękł a ten wpadł do wody.
Lodowa Łapa desperacko próbowała utrzymać się nad wodą. Kasztanowa Łapa podbiegł do wyrwy w którą wpadła.
-Pumia Łapo! Biegnij po pomoc! -mialknął do czarnego kocurka. Pumia Łapa wbiegł w krzaki, wrócił po chwili z patrolem.
Patrol podbiegł do Kasztanowej Łapy który próbował pomóc swojej przyjaciółce.
Biały kocur wskoczył do wody i pomógł wyjść kotce. Kiedy sam wyszedł otrzepał się z wody i podszedł do drugiej dziury.
-Tam wpadł pies? Raczej już nie żyje- mruknął. Lodowa Łapa tym czasem leżała zmarźnięta.
-Już dobrze- miałknął czarny kocur.-Prędki Biegu, pobiegnij po medyczkę-
-Dobrze Srocza Gwiazdo- odparła brązowa kotka i pobiegła w strefie obozu. Wróciły bardzo szybko. Szara medyczka podeszła do jasnej kotki i zaczeła ją lizać pod włos.
-Dostała gorączki- miałkneła szara kotka.- dobrze że Gołbia Łapa pobiegła po zioła-
Jak na zawołanie z krzaków wbiegła szara pręgowana kotka o niebieskich oczach w psku miała wiązankę ziół.
-Liści ogórecznika i złocień - miałkneła z daleka trochę niewyraźnie. Zatrzymała się obok medyczki i podała zioła Lodowej Łapie.-Zmniejszy gorączkę- mrukneła i zaczęła robić to samo co jej mentorka.
-Srocza Gwiazdo, trzeba ją przenieść do obozu-miałkneła. - i musze zbadać tamtą dwójkę - wskazała ogonem na Kasztanową Łapę i Pumią Łapę. Srocza Gwiazda pokiwał głową.
-Rybia Skóro, Szybki Biegu weźcie Lodową Łapę do obozu. Byle szybko!- miałknął, biały kocur wziął uczennice za kark i z pomocą Szybkiego Biegu wziął na plecy.
Patrol wracał szybko, pora nagich liści im tego nie ułatwiała biały puch był wszędzie.
Gdy weszli do obozu wszystkie koty na nich spojrzały.
-Wezmę Kasztanową Łapę i Pumią Łapę do siebie- miałknął przywódca do medyczki. Ruchem ogona kazał uczniom iść za nim. -Co macie na swoje usprawnienie? - spytał kiedy weszli do jego legowiska.
-To wszystko przez Krwawe Serce!- miałknął Kasztanowa Łapa. -To ona mnie do tego namówiła! Powiedziała że moje treningi w klanie Gwiazd pójdą na marne jeśli nic nie zrobie!-
-Krwawe Serce jest w Ciemnym Lesie- syknął czarny przywódca.- a czemu w mieszałeś w to Lodową Łapę? -
-Bo ona też powinna zostać wojowniczką! Uczy się już prawie jedynasty księżyc- miałknął. Przywódca przyznał mu rację, choć pozostała dwójka uczyła się dopiero czwarty księżyc ona już powinna być wojowniczką.
-Jeśli przeżyje to ją mianuje- miałknął spokojnie.
***
-Ja Srocza Gwiazda wzywam moich walecznych przodków by spojrzeli na tą uczennice. Pracowała ciężko by pojąć wasz szlachetny kodeks i polecam wam ją jako wojowniczkę.
Lodowa Łapo czy obiecujesz przestrzegać Kodeksu Wojownika i bronić Klan nawet z cenę życia?- miałknął przywódca-Obiecuje- miałkneła jasnoszara kotka.
-Zatem z mocą klanu Gwiazd nadaje ci imię wojownika Lodowe Serce- miałknął i położył pysk na głowie Lodowego Serca a ta polizała go po barku.