3.

762 72 30
                                    

— Ranpo, Ranpo, może te?— zapytałaś pokazując na kolejną z kolorowych paczek słodyczy.
— Hm...raczej gustuję, w słodszych. O, te!— zadecydował szatyn.
— Okej, możemy kupić i te, i te— zaśmiałaś się— tata dał duuuużo pieniędzy.
Po wymienieniu kolejnych zdań, które mało zmieniały w waszych życiach, udaliście się do kas. Zapłaciliście i z pełną torbą ruszyliście w stronę Agencji.
— Ej...kim jest ten Dazai?— zapytałaś po chwili.
— On?— zdziwił się.— jest jakby naszym asem w rękawie? Przynajmniej, tak odnoszą się do niego inni. A przecież to ja jestem asem!
— Wiesz coś o jego przeszłości?— drążyłaś temat nie zważając na wywody szatyna.
— Ach, coś tam gadali, że był w Mafii, chociaż mało mnie to interesuje.— to mówiąc wyjął z pączki jednen patyczek pocky i włożył sobie do buzi.
— R-Rozumiem...— wydusiłaś z siebie mimo zdziwienia.— Będziesz musiał mnie ze wszystkimi lepiej poznać!

— Wróciliśmy!— zawołałaś otwierając drzwi Agencji. Twoim oczom ukazał się Kunikida trzymający za kołnierz aż nadzrelaksowanego, Dazaia.— Wolę się w to nie zagłębiać, nie przeszkadzajcie sobie.
— [Imię]! Ten palant znów ignoruje swoje obowiązki, przez niego spóźniamy się w czasie!— nawrzeszczał blondyn puszczając Osamu na ziemię.— Jesteś córką prezesa, powiedz mu coś!
— Co mam powiedzieć?..— westchnęłaś— Z tego co mi wiadomo, to ty jesteś zastępcą 'prezesa', powinieneś potrafić się nim zająć.— wzruszyłaś ramionami. Westchnęłaś, po czym spojrzałaś na skrzydła Doppo. Były białe, momentami zabandażowane, ale rany już się goiły. Zaraz twój wzrok przeniósł się na skrzydła Dazaia. Ich widok tak bardzo cię intrygował, a zarazem tak odstraszał i napawał odrazą.
— Pff— prychnął Kunikida— Dazai, ty cholerny marnotrawiu bandaży weź się do roboty!
Zaśmiałaś się jeszcze krótko, po czym przeniosłaś swój wzrok na białowłosego chłopaka, starającego się pracować, mimo tego hałasu.
— Atsushi, racja?— zapytałaś podchodząc do niego.
— [I]-[Imię]?— zdziwił się— T-tak, Atsushi Nakajima. Miło mi panią poznać.
— Mów do mnie na 'Ty', w końcu między nami nie ma dużej różnicy wieku. Zastanawiałam się...jak tu trafiłeś?
— Do Agencji? To trochę dziwna historia...
— Nie ma dziwnych historii! Są tylko dziwne reakcje! No dawaj, słucham.— poprosiłaś siadając przy biurku obok.
Chłopak opowiedział ci całą historię, o dręczeniu, wywaleniu z sierocińca i w końcu spotkania z Osamu.
— Uważasz Dazaia za dobrą osobę?— zapytałaś bez namysłu.
— Tak! Przecież bez niego już dawno umarłbym z głodu!— Atsushi szybko i równie spontanicznie odpowiedział.
— Rozumiem...sorki, że przeszkodziłam w pracy. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, wal.— powiedziałaś zamyślona wstając.
Siedząc na kanapie nudziłaś się niezmiernie. Najwidoczniej zażeranie się słodyczami i obserwowanie ciężkiej pracy innych nie dostarczało ci wystarczającej rozrywki. Ziewnęłaś ciężko rozciągając się trochę.
— Ej, Ranpo, Ranpo kim jest ten śpioch?— zapytałaś pokazując na blondyna śpiącego na kanapie.
— Och, Kenji. Większość czasu śpi.— wzruszył ramionami szatyn zagryzając kolejnym żelkiem.
— Aha...a...oni?— zapytałaś trochę zaniepokojona patrząc na chłopaka o rudych włosach i dziewczynę w mundurku.
- Naomi i Jun'nichiro Tanizaki, są rodzeństwem.— odpowiedział nie wzruszony.
— A-Ale oni...— wydusiłaś z siebie widząc jak dziewczyna obściskuje brata, jednak szybko zamilkłaś niechcąc drążyć tematu.
Wzdychając ciężko położyłaś się na drugiej kanapie chrupiąc ciastka czekoladowe.

— [Imię] musimy pogadać.— z pół snu obudził cię poważny głos.
— Już idę, tato...— westchnęłaś, po czym wstałaś i ruszyłaś w stronę jego gabinetu.
— Chodzi o ostatnią sprawę jaką się zajmowałaś...

Hiyaa
Tak to znów ja
Mam tylko pytanie, które dziś mnie ciągle nurtuje... Jaki ship z Dazaiem lubicie najbardziej? UwU

Po tym rozdziale mam straszną ochotę na te wszystkie słodycze;-;

„𝐉𝐮𝐭𝐫𝐳𝐞𝐣𝐬𝐳𝐲 𝐃𝐳𝐢𝐞𝐧"«RanpoxReader» BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz