Rozdział III

26 3 0
                                    

Perrie dobrze wiedziała jakim uczuciem go darzę, a jednak dopuściła się tego czynu.

Postanowilam szybko uciec od nich. Po przebiegnięciu kilkunastu metrów ktoś złapał mnie za ramię.
- Gigi to nie jest tak jak myślisz! Daj mi się wytłumaczyć. Proszę...- powiedział patrząc na mnie smutnym wzrokiem
- Wiesz co? Jesteś śmieszny. Rozkochałeś mnie w sobie, pocałowałeś, a potem całujesz moją przyjaciółkę? W sumie to już chyba byłą przyjaciółkę.- wymamrotałam roztrzęsiona. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, więc odbiegłam od niego.

Kiedy znalazłam się w miejscu głównej imprezy od razu wiedziałam, że nie mam siły i chęci, żeby tu siedzieć. Udałam się w samotności do mojego domku.

Nikogo w nim nie było, bo każdy został imprezować. Leżałam na łóżku i płakałam. To był tak okropny cios w moje serce, że nie wiedziałam czy kiedyś czułam taki ból.

Cameron pov

Nie miałem pojęcia co robić dalej, byłem cholernie na siebie zły, że do tego dopuściłem. Obserwowałem oddalającą się sylwetkę, która po chwili zniknęła. Kiedy wracałem ścieżką w stronę ogniska cały czas myślałem o swoim zachowaniu. Już od dawna traktowałem Gigi inaczej, zależało mi na niej mocniej niż na innych dziewczynach z naszej paczki. Nie chciałem tego okazywać, ale dzisiaj naprawdę wyglądała zjawiskowo, nie mogłem się powstrzymać. Jeśli chodzi o Perrie to nie mam pojęcia co to było, chcę o tym jak najszybciej zapomnieć i nie wracać do tej sprawy. Gdy dotarłem na miejsce, usiadłem obok jakiegoś nowego chłopaka, który nazywał się William. Zacząłem pić bardzo duże ilości alkoholu, nie wiem kiedy, ale po pewnym czasie straciłem świadomość i nie wiedziałem co robię, zacząłem pieprzyć jakieś głupoty.
- Gigi, kochmnie. Nije obarazaj ssie prosze. Wybacz mii... - Wybełkotałem
- Stary co ty pieprzysz, Gigi tu nie ma. - powiedział tamten chłopak
- Kurwa ziomek powiedz mi jedno. Co ja mam zrobić... Chyba zakochałem się w takiej super dziewczynie. Jest taka piękna i bardzo mądra... Dzisiaj pocałowałem ją, a potem ona zobaczyła mnie całującego się z jej przyjaciółką. Kiedy nas zobaczyła coś gadała o tym, że rozkochałem ją w sobie, czyli ja też dla niej cos znaczę. Co ja mam zrobić kolego?- skończyłem swój monolog
- Powinieneś zastanowić się co robisz. Skoro tak Ci na niej zależy to powiedz jej to. - powiedział

On ma jebaną rację, ale ona mnie nienawidzi... - pomyślałem

Nie moge pozwolić na to, że ją stracę. Pójdę do niej teraz i wszystko powiem. Jestem lekko pijany, ale jebać, to doda mi odwagi.
Wstałem i skierowałem się do domków.

Kiedy byłem już przy jej domku, chciałem stchórzyć. Miałem się już wrócić, ale pomyślałem , że za bardzo mi na niej zależy.
Policzę do trzech i jazda. Raz... dwa... trzy...
Zapukałem.
Nikt nie otwierał. Stwierdziłem, że może jest w łazience, więc poczekam na nią. Chwycilem za klamkę i powoli otworzyłem drzwi. Powoli wszedłem do pokoju.

Gigi pov
Usłyszałam, jak ktoś otwiera drzwi. Nie przejęłam się tym, bo to pewnie dziewczyny wróciły.
Udawałam, że śpię, nie miałam ochoty na rozmowy. Uchyliłam lekko oczy i ujrzałam większą sylwetkę niż się spodziewałam. Trochę przestraszyłam się, ale zaraz owa postać potknęła się i wypowiedziała głośne KURWA. Poznałam ten głos... Głos, którego tak bardzo nie chciałam słyszeć. To Cameron.
Powolnym ruchem skierował się na brzeg mojego łóżka i usiadł na nim. Nie miałam zamiaru pokazywać tego, że nie śpię.
- Gigi... Nie wiem czy śpisz, ale może lepiej żebyś nie słyszała tego co teraz powiem. - powiedział.
Zrobiło mi się momentalnie gorąco, nie wiedziałam co on chce powiedzieć.
- Jesteś dla mnie tak bardzo ważna, nie mogę uwierzyć w to że mnie nienawidzisz... Dzisiejszy pocałunek był pierwszym przy, którym poczułem takie świetne uczucie. Nawet nie wiem jak je opisać.- zaśmiał się cicho
- Ta sytuacja z Perrie to jedna wielka pomyłka. To ona mnie pocałowała, nawet nie wiem dlaczego. Wiem, nie usprawiedliwia mnie to. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas, żeby do tego nie doszło...- powiedział
Poczułam jak pojedyncza łza spływa po moim policzku. On siedział z głową wpatrzoną podłogę. Cicho zaszlochałam, ale to wystarczyło, żeby Cameron usłyszał.
- Nie śpisz?- zapytał
- Nie...- powiedziałam cicho
Zapadła niezręczna cisza między nami. On postanowił przerwać ją.
- Powiedz mi, będziesz w stanie mi wybaczyć to kiedyś?- zapytał z wyczuwalnym smutkiem w głosie
- Cameron... Nie mam pojęcia co siedzi w twojej głowie, ale ten widok mnie cholernie zabola. Nie jesteśmy razem, więc nie mam prawa Ci tego zabraniać, ale wiedz jedno. Jeśli coś do niej czujesz to droga wolna, ale nie mieszajcie mnie w swoje chore gry...- odpowiedziałam łamiącym głosem.
- Proszę Cię, uwierz mi. To był ogromny błąd. Liczysz się dla mnie tylko ty. - Wiedziałam, że jest pod wpływem alkoholu, ale miałam wrażenie iż jest to prawda.
Nie mogłam mu od razu tego wybaczyć, bo za bardzo mnie zranił i jest pijany, chcę żeby to powiedział kiedy wtrzeźwieje, ale też nie mam prawa mieć mu tego za złe. Nie jesteśmy parą. Za to Perrie zachowała się jak skończona kretynka.
- Posłuchaj, jesteś teraz pijany. Możemy porozmawiać jak wytrzeźwiejesz i ja będę mieć na to ochotę. Narazie proszę Cię wyjdź z mojego domku.- Powiedziałam.

Mimo ciemności zauważyłam, że lekko skinął głową. Za chwilę wstał i wyszedł szepcząc " Dobranoc ". Miałam dość emocji na ten dzień, więc poszłam spać.

RANO
Po przebudzeniu lekko podniosłam się i usiadłam na łóżku. Zobaczyłam śpiącą w najlepsze Bellę i Ashley. Pewnie nieźle zabalowały. Postanowiłam się przygotować do śniadania. Kiedy zmierzałam do łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam,  że to może Niall z Harrym, ale gdy usłyszałam głos opiekuna chyba zrobiłam się zielona.
- Proszę otworzyć!- powiedział
Nie wiedziałam co mam zrobić, bo jeśli zobaczy Bellę I Ashley to będą mieć przejebane, pewnie nadal walą wódką. W kilka sekund przeczołgałam je do łazienki i zamknęłam.
- Proszę natychmiast otwo...- nie dokończył,  ponieważ energicznie otworzyłam drzwi z uśmiechem na twarzy.
- Witam! O co chodzi? - zapytałam
- Chciałem się zapytać, czy u was wszystko w porządku i czy nie spożywacie alkoholu?
- Nie proszę Pana, u nas wszystko w porządku. -  powiedziałam
- A gdzie są twoje współlokatorki Gigi?- zapytał
Matko, co ja mam powiedzieć!?
- Bella poszła pobiegać do lasu, Ashley jest w toalecie. -  Palnęłam największa głupotę, Bella nie znosi wf I on dobrze o tym wie.
On tylko w odpowiedzi pokiwał głową i odszedł. Odetchnęłam z ulgą i poszłam do dziewczyn czekając w łazience. Przeniosłyśmy się na łóżka i zaczęłyśmy szykować.
- To jak tam Ashley? Jak się pływało w jeziorze? - zapytałam
- Bardzo, bardzo fajnie. Ale nie wiem czy nie robię mu zbyt dużej nadziei. Wiecie, że nie jestem gotowa na związek.-  odpowiedziała
Nie zadawalam więcej pytań, bo dręczyła mnie sprawa ze wczoraj z Cameronem.

Ubrałam się w spodenki i szarą bluzę za tyłek. Wlosy związałam w kucyka i wyszłyśmy na śniadanie.
- Widziała któraś z Was Perrie albo Selenę?- zapytała Bella
- Na szczęście nie. - burknęłam pod nosem
- A Ciebie co ugryzło ?- ponownie zadała pytanie
Wzruszyłam ramionami i nie odpowiedziałam.
- Ej wiecie może co stało się z Cameronem wczoraj ?-  Powiedziała Ashley. Na te słowa wbiłam wzrok w ziemię, żeby nie popłakac się jak psycholka- wyszedł sobie z imprezy trochę nawalony po rozmowie z tym Williamem.
Dziewczyny coś sobie gadały o tym, ale dla mnie nie miało to już znacznia.

Dangerous life after darkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz