*Pov. Dust*
Ugh... Mam dosyć tego naszego "rozejmu" z gwiazdkusiami. Niby wszystko super, piękne, urocze, bo wszyscy się kochają, Marzyciel ma Krzyżyka, Kałamarnica Glitcha, a na mnie przypada ten kurewski dzieciuch, zwany Jagódką. Mam go już dosyć! Ciągle albo beczy, albo zawraca mi dupę! (Ale ty jej nie masz :v - dop. Autorka) Ostatnio mnie zobaczył jak całuję się z moim Horrorkiem. Chciał mi o to awanturę w domu zrobić... Pfff, myślał sobie, że może mnie opieprzyć?
- Dust... Musimy porozmawiać... -. Zaczął i usiadł razem ze mną przy stole w kuchni. Już widziałem w jego oczodołach te jebane łzy.
- Tsa? Co chcesz? I czemu znowu beczysz?! -. zaczęło mnie to już irytować.
- ... -. Milczał przez chwilę, a potem wyciągnął swój telefon i pokazał mi zdjęcie, kiedy całuję się ze swym ukochanym. - Jak mi to wyjaśnisz?! - krzyknął.- Nie tym tonem mały jebańcu! -. Wstałem z krzesła wkurwiony i wydarłem się na niego trochę ostrzej niż zwykle. Ahh, gdybyście widzieli przerażenie w jego oczach~
- D-Dust, ale jesteśmy razem! N-Nie powinieneś mnie zdradzać! Mam tego dość! -. Po tych słowach też wstał z krzesła, a strach ustąpił miejsca wściekłości. - Ile mnie okłamywałeś?! Ile z nim byłeś?! Czemu w ogóle ze mną byłeś, skoro wolisz jego?! Jesteś zdra- - nie dokończył, bo dostał ode mnie w mordę. Na kafelki zaczęły skapywać krople krwi.
- Masz to posprzątać Blueberry. - Wyszedłem z kuchni, a za sobą słyszałem tylko cichy szloch i odgłos wycierania podłogi.
*Time skip*
*Pov. Blueberry*
Zastanawiam się kiedy przyjdzie Dust... Ciekawe czy coś znowu zrobię źle... Dobra! Posprzątane? Jest! Obiad? Jest! Sypialnia przygotowana dla niego i... Horrora..? Jest...
Boję się, że dziś będzie miał po prostu zły humor i mnie pobije... Znowu... Tak dzieje się od niecałych czterech miesięcy, a ja już mam nad pękniętą duszę i parę złamanych kości...
Najgorzej boli serce... Zaufałem mu, dałem mnóstwo miłości, przebaczyłem mu jego grzechy... A on? Najpierw był dla mnie miły i kochany, ale wszystko zmieniło się od czasu przyłapania go na zdradzaniu mnie... To wtedy pierwszy raz mnie uderzył...Mogłem już wtedy go zostawić i uciekać do Papiego, ale on też ma swoje życie, nie chcę by przez nie całe się o mnie martwił... Teraz jest za późno...
Z zamyślenia wyrwał mnie trzask drzwi. To nie wróży dobrze...
- GDZIE JESTEŚ KURWO?! -. Skuliłem się na sam dźwięk jego głosu. Jest naprawdę wnerwiony...
- T-t-tutaj... -. Wyszedłem przerażony z kuchni ze spuszczonym wzrokiem.
- Wszystko zrobiłeś? -. Złapał mnie za podbródek i podniósł go tak, bym patrzył mu w oczy.
- T-tak...
- A po wino poszedłeś? -. I moje marzenia o spokojnym pobycie w piwnicy, aka moim pokoju prysły, niczym mydlana bańka.
- P-przepraszam, z-zapomniałem...
- Bezużyteczny śmieć... -. Powiedział, po czym mocno uderzył mnie kolanem w żebra. Z bólu upadłem na podłogę i zacząłem kaszleć krwią. Dust spojrzał na mnie z pogardą i odszedł. Po chwili podniosłem się i wyszłem z domu. Mam tego dosyć. Otworzyłem portal i przez niego przeszedłem. Potrzebuje czyjegoś ciepła, nawet gdyby ta osoba mnie nie kochała...
••Woah, skończyliśmy prolog :>
485 słów <3
Za wszystkie błędy przepraszam
Teraz takie malutkie wyjaśnienie do książki, otóż czasami będę pisać tak jakby szkielety miały ciało ludzkie, (nie chodzi mi tu o ecto body) bo tak po prostu ładniej brzmi, np. "W jego oczodołach widać było radość" to zamiast tego można dać "W jego oczach widać było radość" i tak jakoś lepiej to wygląda. Tak samo, tutaj szkielety mogą też krwawić, ślinić się itp.
Cóż, do następnego!
~ Ukine ••
CZYTASZ
| Czy to można nazwać "miłością"? | Lustberry |
Fanfiction"- Bezużyteczny śmieć... -. Powiedział, po czym mocno uderzył mnie kolanem w żebra. Z bólu upadłem na podłogę i zaczęłem kaszleć krwią. Dust spojrzał na mnie z pogardą i odszedł. Po chwili podniosłem się i wyszłedłem z domu. Mam tego dosyć. Otworzył...