| 2 |

370 17 15
                                    

*pov. Fresh* ••Ktoś się spodziewał?


Padłem na łóżko. Ugh ile można na niego czekać?! Zakładam, że znowu schlał się z "miłości" do tej szmaty Grillbiego. Kiedy zrozumie, że on nie odwzajemni jego uczuć, a nawet jeśli, to zdradzi go po godzinie... Lust jest moim najlepszym przyjacielem, ale naprawdę, jest niereformowalny. Chociaż... Dużo mu zawdzięczam, nauczył mnie CZUĆ...

Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Podeszłem do nich i otworzyłem, a w nich stanął szkielet, o którym właśnie rozmyślałem.

- Cześć Fresh! -. Przytulił mnie na powitanie, a ja odwzajemniłem. O nowość! Nie jest nareszcie pijany, ani na kacu!

- Heja Lust, brachu. -. Wpuściłem go do środka, a on zdjął buty i jak zwykle włożył moje kolorowe kapcie.

- Nareszcie coś wygodnego! -. Zaczął biegać w kapciach po całym domu, a ja nie wytrzymałem i się głośno zaśmiałem.

- Dobra, bro przestań, bo się do piwnicy przez podłogę dokopiesz!

- Ciekawe czy tam może być winko..~ -. Zrobił swoją teatralną minę zamyślenia, a ja zaczęłem się śmiać.

- Dobra przestanę, bo się jeszcze udusisz, chociaż nie mamy płuc. -. Przestał i tym razem on się zaśmiał. Poszliśmy do kuchni i zaparzyłem nam herbaty. Usiedliśmy do stolika i zaczęliśmy gadać o różnych pierdołach. W pewnym momencie spojrzałem na zegarek.
O funk.
Miałem iść pilnować Jammiego.
Zerwałem się na równe nogi i przeprosiłem Lusta. Od razu otworzyłem portal i przez niego przebiegłem zostawiając Lusta w domu.

Wyszedłem z portalu i przed sobą zobaczyłem zniecierpliwioną twarz mojego brata.

- Il-le mOżnA na c-CieBie cZekAć?! -. Ups, Glichy się wkurzył.

- Sorka bracie, zagadałem się z przyjacielem. -. Nerwowo się uśmiechnęłem i podrapałem w tył czaszki. Niedawno się z nim pogodziłem i nie chcę psuć naszych relacji.

- Ughh... DoObrA wYbAczaM cI, AlE nAs- -. Ktoś mu nie dał dokończyć.

- PANIE FRESH!~ -. Paper Jam wbiegł do pokoju i rzucił mi się na szyję. Zarumieniłem się lekko, przytuliłem go i pogłaskałem po jego ślicznej główce.
Chwila co?
Umm... Zignorujmy to, to przecież tylko dzieciak...

- Cześć młody! Jak się masz?

- Dob-

- Ta-a-A tA, mY z InKieM iDzieMy, NaRa! -. Otworzył portal i przez niego przeszedł, ale zanim zdążył go zamknąć zobaczyłem tam Inka. Randeczka się szykuje (͡° ͜ʖ ͡°)

Postanowiliśmy z Jammym, że pooglądamy jakieś kreskówki, bo obydwoje je lubimy. Usiedliśmy na kanapie, wtuliliśmy się w siebie, przykryłem nas kocykiem, a po chwili oboje smacznie spaliśmy.

*Pov. Lust*


No i zostałem sam. Freshowi coś się przypominało i musiał spadać. Dopiłem herbatę i postanowiłem iść na spacer. Dużo potworów zna moją reputację, a ja chcę tylko świętego spokoju... Postanowiłem się przebrać w jakiś ciuchy mojego przyjaciela. Pozwala mi brać wszystko co jest w jego domu. To bardzo miłe. Podeszłem do szafy i po chwili wyjęłam z niej biały golf, niebieską bluzę z zielonymi rękawami i kapturem, czarne spodenki z białymi paskami oraz żółte trampki. Poszedłem do łazienki i przebrałem się w nie. Były na mnie trochę za duże, ale za to o wiele, wiele wygodniejsze. Wyszedłem z łazienki i skierowałem się do drzwi wejściowych. Wyszedłem z domu i biorąc klucz spod wycieraczki zamknęłem wejście. Naciągnęłem kaptur, schowałem klucz do kieszeni i udałem się do lasu.

| Czy to można nazwać "miłością"? | Lustberry |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz