Siedziałam na kanapie, ślepo wpatrując się w tę niebieską ścianę, a może ona jest żółta? Nie wiem, obok mnie siedzi Kieran który już od dobrych 10 minut bawi się moimi włosami co chwilę całując mnie w kark. Westchnęłam.
On jest taki pociągający... yyy to znaczy irytujący, tak dokładnie o to mi chodziło.
-Cariś... nie boisz się mnie, prawda?- zaczął bełkotać. A myślałam, że to ja mam słabą głowę.
- Nie a dlaczego? - przejchałam palcem po jego policzku. Wpatrując się w jego niebieskie oczy. Dziewietnastolatek spojrzał na mnie.
- Bo ja mam takie duże, śmieszne coś i to jest takie ostre i jak robie tym pach, to inni robią bam i się przestają ruszać. - Kieran zaczął się panicznie śmiać, ale po chwili się opanował. - No ale ja tak nie lubie robić, czasami musze. A czasami chce, jak nie lubie kogoś - przez chwilę nie rozumiałam o czym mówi chłopak, lecz gdy to do mnie dotarło szybko odskoczyłam od Kierana. On naprawdę zabijał? A co jeżeli i mnie będzie chciał zabić.-N n nie zbliżaj się d do mnie - czułam jak cała drżę. Byłam zamknięta sama z nim w jednym domu. Co jeżeli specjalnie mnie upił. Zawsze kiedy jestem pijana nie panuję nad swoimi emocjami.
Próbując złapać równowagę podbiegłam do drzwi, ale on zrobił to szybciej. Przekręcił klucz i schował, to jest mój koniec, to na prawdę jest już koniec. Nie sądziłam, że umrę tak młodo. Skuliłam się w kącie czekając na najgorsze, które o dziwo nie nadeszło. Chłopak pojawił się przedemną jedynie na chwilę by podać szklankę z wodą a następnie usiadł pod ścianą na przeciwległym końcu pokoju.
♡♤♡♤♡♡
Dosyć długo siedziałam na przeciw, bardzo narąbanego Kierana który co chwile mówił coś w moją stronę. Czułam jak policzki zalewają się od łez. Słychać było otwieranie drzwi i już po chwili zostałam poderwana w męskie ramiona.
- Hej Carmen, ej Caruś - nie reagowałam na jego słowa - księżniczko co się stało?
- Wiwat królestwu Apsterii - Sierra spojrzała na wymawiającego te słowa Kierana z uniesionymi brwiami.
- To jak powiesz co się stało?
- Bo on zabijał, b boje się, że zginę. - Jąkałam się, Tristan wziął mnie na ręce i zabrał do naszego pokoju. Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy pełne zmartwienia, chłopak uśmiechnął się do mnie pocieszająco. On zawsze umie doradzić, pocieszyć czy wywołać uśmiech nie istotne czy ta osoba była stara, młoda czy go nie lubiła czy go wręcz kochała. To jest taka jego super moc.
- Nie martw się mój idiotyczny przyjaciel nic tobie nie zrobi. Po prostu mają trudną sytuację, tak jak ja miałem pamiętasz? I nic tobie nie zrobiłem.
-Ale ty jesteś inny, wszystko potoczyło się inaczej - wytarłam policzki.
- Kochanie, być może tobie się tak wydaje, ale to nic nie zmienia. Mieszkasz z nimi dosyć długo, by wiedzieć jacy są. A teraz prześpij się bo inaczej twoja głowa podwójnie ucierpi przez ilość alkoholu...Dosyć krótki, jednakże akcja ma się dopiero rozkręcić tak więc wybaczcie za tak długie przedłużanie.
~Black Angel~463 słowa
CZYTASZ
Z innej bajki
FantasyKażdy z nas zna baśnie, opowiadane przez babcie wieczorami. O kopciuszku który pojechał na bal, o śpiącej królewnie wybudzonej pocałunkiem czy o czerwonym kapturku który przeżył spotkanie z wilkiem. Co jeżeli babcie się myliły a życie to nie bajka...