Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───
taeyong's part
Szedł przed siebie, bez dokładnego celu.
Nie miał pojęcia, gdzie niosą go jego nogi, gdyż w głowie wciąż huczały mu słowa napisane przez Jaehyuna.
'Nie chcę cię znać'.
Byłby głupcem, gdyby powiedział, że te słowa go nie ruszyły.
Byłby kłamcą, gdyby skłamał, że to go w ogóle nie bolało.
A bolało go to cholernie mocno.
Długo myślał nad tym, co zrobił Jung, podając się za swojego przyjaciela.
Z początku czuł złość, potem stopniowo przychodził żal i rozgoryczenie, by na samym końcu doszedł smutek.
Gorączkowo szukał odpowiedzi na pytania, które ciągle mnożyły się w jego głowie.
Chciał wiedzieć, dlaczego robił, jednak samemu zdając sobie sprawę z tego, że sam się do tego przyczynił.
W końcu to on skomplementował Tena, nie dając ówcześnie dojść do słowa Jaehyunowi, którymi po pewnym czasie z pewnością powiedziałby mu, jak tak naprawdę wygląda.
Więc nie miał już do niego urazy.
Dotarło do niego, że lubi go za to, jaki tak naprawdę jest.
Za wszystkie jego wady, które w całości tworzyły jego portret.
Za każdy śmiech, który mógł usłyszeć podczas ich rozmowy przez telefon.
Za czas, który mu poświęcił.
Bo nie dało się ukryć, że znali się trochę czasu.
A w dzisiejszych czasach to wystarczy, by móc kogoś polubić.
Ba, nawet pokochać.
Chociaż nie było to słowo, które chciał wypowiadać, bądź rozmyślać o nim za często.
Nie był osobą, która okazywała swoje uczucia non stop, z łatwością wypowiadając te dwa słowa.
Z dystansem podchodził do tematu związków, szukając przeważnie przyjaźni.
Wyjątkiem był Jung, który zawładnął jego sercem niemal natychmiastowo.
Zawłaszczył je sobie, nie dbając nawet o to, by zapytać go o zgodę.
Pojawił się nagle i również nagle go w sobie rozkochał.
Był jedyny w swoim rodzaju, a Taeyong kochał otaczać się wśród wyjątkowych ludzi.
Zrozumiał to dopiero po czasie, za co zapłacił swoją cenę, równy miesiąc po tym, jak Doyoung wyjawił mu o nim całą prawdę.
Zastanawiał się, dokładnie się zastanawiał odnośnie tego, skąd jego przyjaciel mógł to wiedzieć.
Nie mówił zbyt dużo o Jaehyunie, ani nie pokazywał jego zdjęć.
Przez myśl przeszło mu nawet, że Doyoung jest hakerem, który włamał mu się na komórkę, ale ten pomysł był zbyt banalny.
Prawda była taka, że znał on sporo osób, które potrafiły go doprowadzić do właściwej osoby.
A rzeczywista odpowiedź jest taka, iż widział on chłopaka Johnny'ego - ich wspólnego przyjaciela.
Stąd też z prędkością światła skojarzył te fakty.
Podziękował mu nawet kilkukrotnie za poznanie prawdy, zabierając go na obiad.
Doceniał, że chciał go ochronić przed potencjalnym nie bezpieczeństwem ze strony internetowych oszustów.
W tej chwili odczuwał jednak gorzki żal, słuchając ślepo w to, co mówił.
Gdyby nie on, wszystko potoczyło by się znacznie inaczej.
Dałby wytłumaczyć się Jaehyunowi do końca, a może nawet po kilku chwilach by się dogadali.
Teraz wiedział, że był głupcem, który zbyt mocno uzależnił się od tej internetowej znajomości.
Pogrążony w trasie swoich myśli, nie zorientował się, że dotarł do miejsca, w którym zobaczył go po raz pierwszy.
Stał właśnie przed kawiarnią, w której pracował Jaehyun.
Poczuł, jak zaczyna robić mu się gorąco.
Nie wiedział kompletnie, co chciał mu powiedzieć, ani jak ma się zachować.
Panika powoli go dopadała, blokując mu racjonalne myślenie.
Powiedział mu dosadnie, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, a ich znajomość jest spisana na straty.
Odciął się od niego, dając mu głęboko do zrozumienia, ile dla niego znaczy.
Minęła minuta, zanim coś, głęboko ukryte w jego podświadomości, kazało mu się ogarnąć i iść walczyć o swoje.
Wziął dwa głębokie oddechy, uspokajając się powoli.
Trzęsące się ręce schował do kieszeni swojej kurtki, ówcześnie zaciągając na głowę kaptur, by być mniej rozpoznawalnym.
Jego czerwone włosy rzucały się dość mocno w oczy, a Jaehyun potrafiłby z pewnością szybko je namierzyć.
Dodając sobie w duchu odwagi, wszedł szybko do środka, kierując się do ostatniego stolika, tuż przy oknie.
Wziął kartę w dłonie, przelotnie ją oglądając.
Pozostało mu tylko czekać, aż szczęście mu dopisze i do jego stolika podejdzie Jung.
Nerwowo zerkał na zegarek w telefonie, próbując sobie przypomnieć grafik zmian chłopaka, o którym ten mu kiedyś opowiadał.
Jeśli pamięć go nie zawodziła, to ten powinien kończyć pracę za dokładnie trzydzieści minut.
Mógł więc na spokojnie z nim wtedy porozmawiać.
Los najwidoczniej postanowił dać mu drugą szansę, w postaci pojawienia się Jaehyuna z notesem w ręku, który nawet nie zwrócił nawet uwagi, od kogo dokładnie będzie przyjmował zamówienie.
— Witam serdecznie w jell-o cafe. Czy mogę przyjść pańskie zamówienie? — Zapytał monotonnym głosem, sprawdzając coś w swoim notesie.
— Poproszę białą kawę, oraz możliwość rozmowy z najlepszym kelnerem, jakiego tylko znam
Słysząc głos dawnej sympatii, upuścił swój notes, czym zwrócił uwagę kilku osób, siedzących nieopodal.
Ostatnią osobą, której by się tam spodziewał był Taeyong - chłopak, który co noc odwiedzał go w jego snach.