Rozdział 16

590 31 17
                                    

"🎶I'm in love with an angel who's afraid of the light
Her halo is broken but there's fight in her eyes

Walls are built to keep us safe
Until they're crashing down
Worlds apart we were the same
Until you hit the ground

Maybe I'm crazy, maybe I'm weak
Maybe I'm blinded by what I see
You wanted a soldier but it wasn't me
'Cause I could never set you free🎶"

(Another music wstawka, plz don't hate mnie for them I just love dzielić się moimi ulubionymi piosenkami with you guys😅)

Minął miesiąc od mojej pierwszej wizyty u psychologa i o ile nie liczyć sprawy z Feliksem, to wszystko układało się całkiem nieźle.

Po namowie pana Artura udało mi się nawet poważnie porozmawiać z mamą i powiedzieć jej, co sądzę o sytuacji panującej w naszym domu.

Oczywiście nie miałem do niej najmniejszych pretensji o to, że po śmierci taty znalazła sobie innego mężczyznę. Nie miało też znaczenia, że strasznie mnie on irytował. Jedyne z czym miałem problem to przydzielanie mi nie tylko obowiązków starszego brata, ale i ról ojca i matki.

Rozumiem, że facet, który nie ma własnych dzieci może się nie odnaleźć w roli ojca, ale przecież Ravis dalej jest mały i potrzebuje, żeby była przy nim także matka, nie jeden czy dwa dni w tygodniu jeśli akurat trafi jej się trochę wolnego czasu.

W trakcie mojego prawie godzinnego wywodu przerywanego krótkimi wymianami zdań, Kamilè się rozpłakała.

Nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Jedyne o czym wtedy pomyślałem, to że może po tej rozmowie, a raczej bardziej monologu, zrozumie ona swoje błędy i postara się częściej bywać w domu i interesować życiem swojej rodziny.

Oczywiście nie zdążyłem nawet się odezwać, żeby spróbować pomóc opanować jej emocje, a do pokoju stanowczym i cholernie głośnym krokiem wparował osobnik będący obiektem mojej nienawiści.

Zbliżając się do kanapy, na której siedzieliśmy zwolnij i kładąc rękę na ramieniu Kamilè postanowił włączyć się do naszej rozmowy.

Ja jednak nie dałem mu na to najmniejszej szansy i zanim jeszcze zdążył się odezwać podniosłem się ze swojego miejsca i przechodząc obok pewnego osobnika poprosiłem go, aby zajął się mamą.

W sumie to mimo, że cała ta sytuacja nie była jakoś wielce stresująca, to gdy po opuszczeniu salonu wyszedłem na zewnątrz aby przysiąść na werandzie, poczułem jak schodzą że mnie wszystkie te silne emocje, które dotychczas tak uparcie starałem się tłumić.

Nie trzeba mi było dużo czasu, żeby się uspokoić. Sam widok rozpościerających się przed moimi oczami wzgórz i pagórków pokrytych kilku centymetrową warstwą puchu w porannym blasku słońca wystarczał abym zapomniał o całym bożym świecie.

Siedziałem tak z dobre pół godziny nie robiąc nic poza słuchaniem muzyki lecącej w moich wysłużonych słuchawkach.

Naprawdę, mimo, że miałem je już przeszło pięć lat i cała gąbka ledwo trzymała się sklejona taśma klejąca i ciepłym klejem to jakość muzyki się z nich wydobywającej była jedyna w swoim rodzaju.

Będąc tak pogrążonym w swoim małym muzycznym światku, ignorując nawet szczypiące twarz zimno, myślałem, że nic mi nie zmąci mojego spokoju.

Taaaaa...

Zgadnijcie jaka piosenka właśnie wyświetlała się na playliście kiedy moja kochana kulka radości postanowiła z całym możliwym impetem i uśmiechem na ustach wskoczyć mi na plecy.

Odpowiem na to pytanie piosenką tą było nic innego jak "Wrecking Ball". Przypadek?

Zdjąłem z uszu słuchawki i posyłając bratu chytry uśmieszek narzuciłem mu kaptur na oczy i mocno przyciskając go do siebie zacząłem się z nim droczyć, że już nigdy się nie uwolni. (👿)

Oczywiście nie chcąc dać za wygraną, młody zaczął się szarpać i wiercić. Nawet próbował odgryźć mi nos, co mu się o mały włos nie udało.

Widząc jednak, że póki co jeszcze nie ma w bezpośrednim starciu że mną szans postanowił on skapitulować.

Po chwili wygłupów dowiedziałem się, czemu Raivisowi aż tak się spieszyło. Okazało się, że odkąd tylko wyszedłem z domu mój telefon bez przerwy dzwonił irytując tym wszystkich w około.

Wziąłem Raivisa na barana i uważając żeby nie uderzył głową we framugę drzwi wróciliśmy razem do środka.

No cóż powiem jedno w życiu nie miałem tylu nieodebranych połączeń od Eduarda.

Pomyślałem, że może stało się coś poważnego i dlatego tak zawzięcie starał się do mnie dodzwonić.

Nie czekając więc od razu wdusiłem zieloną słuchawkę przy jego imieniu.

- No nareszcie! Ten telefon to ci tylko dla ozdoby chyba potrzebny.
- A jak! W końcu to cena telefonu teraz stanowi o statusie społecznym.
- Pfft jaaaaaaasne.
- Więc czego ode mnie twa dusza tak pragnie, że mam telefon zawalony pierdyliardem nieodebranych połączeń?
- Więc ten, jakby ci to powiedzieć....możliwe, że tak troszkę wmieszałem się w twoje osobiste sprawy.
- A tak bardziej precyzyjnie? Co? Powiedziałeś w końcu Adrianowi powód dlaczego trzy lata temu po moim wyjeździe Natalia tak nagle z nim zerwała?
- Nieee... czekaj. To przez ciebie?!
-....nie?
- Boże człowieku ty to jesteś niemożliwy.
- Cały ja. A wracając. Powiesz w końcu, o co chodzi?
- No więc mam w klasie takiego jednego chłopaka, który najwyraźniej ma do ciebie jakaś strasznie ważną sprawę.
- yhyyyy?
- No i mogło mi się tak przypadkiem wymsknąć podczas rozmowy jaki jest nasz adres, więc nooooo jutro będziesz mieć gościa.
- .....Edi.
- Jak nazywa się ten twój kolega?
- Feliks. Feliks Łukasiewicz. Jak to się w ogóle stało, że on cię....zaraz. Nie gadaj, że to o niego chodziło wtedy na lodowisku.
-...
- Tor...
- Oddzwonię. *Beep, beep, beep*.

Hello, hello Drodzy Państwo!

Tak oto dobiegł końca ostatni bezfeliksowy ( jak narazie ) rozdział tego opowiadania! Yay!

Niektórzy pewnie już się stęsknili za Feliksem, spokojnie, będzie go wincyj.

Dziękuję też za wspomnienie w komentarzach, że w hetali istnieje też ktoś taki jak Białoruś \(• •)/

Ps ogólnie miał tu być wstawiony dialog pomiędzy Victorem a Torisem, jednak zastanawianie się jak on powinien wyglądać, żeby dobrze zobrazować ich relacje zajmowało mi zbyt długo i postanowiłam z niego zrezygnować. Kto wie? Może kiedyś xd

Ps 2 Piosenka na wstępie to "Angel" zespołu "Theory of a Deadman"

Aš Tave MyliuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz