1

2 0 0
                                    

- Erick,  Casy , Luna na dół! - zawołała mnie i moje rodzeństwo mama. Erick, mój 14 letni brat zbiegł  od razu, bo przecież dziś jego 14 urodziny. Casy, zbiegła jako druga, wiążąc sobie gumką drugiego kucyka.

- luna! Złaź , natychmiast! - krzyknęła ponownie moja mama, i tym razem zeszłam.

~ ehh nie będę jej robić dziś dodatkowych problemów. Zjem, i wychodzę ~ pomyślałam, po czym znalazłam się w kuchni. - dzień dobry - uśmiechnęłam się, czochrając włosy brata i rozwiązując kokardkę na włosach siostry.
-Hej!!!!- wykrzyknęli na raz, na co chamsko się uśmiechnęłam. - tak tak, też was kocham - przewróciłam oczami i zaczęłam jeść swoją kanapkę.

- dzień dobry słońce - uśmiechnęła się mama, i podała mi sok - wyspałaś się?- spytała jak zwykle "zatroskanym" głosem.

- tak mamo. A właśnie smarkaty, sto lat -  uśmiechnęłam się do brata, a ten pokazał mi język - ej, język to ty możesz kolegom pokazywać - zaśmiałam się i znów zepsułam mu fryzurę. Ten oburzony wstał od stołu, i poszedł poprawić włosy. - i tak ci je zepsuje!- krzyknęłam do chłopaka, a ten nawet nie odpowiedział

~o jejciu , moje dzieciątko się zdenerwowało~ pomyślałam, i skończyłam śniadanie. - dobra, ja idę. Pa mamo, pa młoda.- i wyszłam.

*******

Chodziłam po lesie, szukając mojego ukochanego miejsca. Znalazłam.
Było tu dość duże Jeziorko, do którego wpływał mały wodospad. To najpiękniejsze miejsce, jakie jest w całym tym mieście.

I jak na razie, wiem o nim tylko ja, z czego jestem dumna. Ściągnęłam moja skórzaną kurtkę, dresy i bluzę. Weszłam na małą górę, z której wypływa wodospad. Odziwo, drzewa wszystko zakrywają. Gdy weszłam na tą górę, zeskoczyłam z niej prosto do jeziora. Nurkowałam tam, dopuki nie zabrakło mi powietrza. Wypłynełam na powierzchnię, wyszłam z wody i ubrałam się.

Nagle zauważyłam, że chyba jestem obserwowana. - kim jesteś? - spytałam się osoby która najprawdopodobniej siedziała teraz na drzewie za mną.

- skąd wiedziałaś...? - poczułam wibracje ziemi, i od razu wiedziałam.

- wilkołak tak? Wyczułam twój zapach  i przy okazji wiedziałam że ktoś mnie obserwuje. - obróciłam się, i zauważyłam dość wysokiego chłopaka. Miał może z 190cm, bo dużo mnie przerastał. Brązowe włosy i ciemno złote oczy. Nagle zauważyłam pięknego ptaka który właśnie usiadł obok mnie.

-no tak. Jestem Mayson, i tak jestem wilkołakiem. a ty? Z tego co wiem te miejsce nie dopuszcza do siebie byle kogo...- powiedział chłopak spoglądając na ptaka siedzącego obok mnie, który nagle pod wpływem jego wzroku odleciał.

-super spłoszyłeś go,dzięki. - uśmiechnęłam się chamsko , a chłopak stał jak słup i wyczekiwał mojej odpowiedzi - eh.. jestem luna. I n- znaczy jestem wilkokrwistą- uśmiechnęłam się, pokazując mu sztucznie przyklejone kły. ~ w końcu muszę się jakoś przedstawiać....  Nie powiem przecież "hej, jestem luna nie  wiem kim jestem" od razu by mnie zabili~ chłopak usiadł obok mnie, i spojrzał na wodę. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, gdy mayson'owi zadzwonił nagle telefon. Wstał i odebrał

- tak? Jasne.....mhm...- popatrzył na mnie dziwnie, uśmiechając się tajemniczo. - nie ma sprawy, załatwię to szybko i sprawnie.- mówił dalej, a ja tylko bardziej się przekonywałam żeby iść. Gdy sie odwrócił, uciekłam.

*******

Mayson

Zauważyłem ładną brunetkę wchodzącą na ten teren. Co dziwne, bo ziemia ta nie wpuszcza ludzi i byle kogo. Po jej zapachu od razu wiedziałem, że nie  jest nikim specjalnym. Nie powiem , ładne miałem widoki. Dziewczyna się rozebrała, i wskoczyła do wody.

-kim jesteś?- najwyraźniej poczuła że ktoś ją obserwuje. No cóż , nic się nie stanie jak z nią pogadam.

- Skąd wiedziałaś? - zeskoczyłem z drzewa, podchodząc bliżej.

-wilkołak tak? Wyczułam twój zapach  i przy okazji wiedziałam że ktoś mnie obserwuje.- obróciła się , wlepiając swoje oczy we mnie. Chwilę mnie obserwowała, po czym znów spytała  -ponowie pytanie, kim jesteś? -  spytała.
-no tak. Jestem Mayson, i tak jestem wilkołakiem. a ty? Z tego co wiem te miejsce nie dopuszcza do siebie byle kogo...- spojrzałem na pięknego ptaka,  który właśnie usiadł obok dziewczyny.  Odleciał , czemu się nie dziwię?

- super spłoszyłeś go,dzięki - uśmiechnęła się chamsko, choć dla mnie wyglądała śmiesznie. Postanowiłem że nie zwrócę na to uwagi, i będę dalej wyczekiwać odpowiedzi.- eh.. jestem luna. I n- znaczy jestem wilkokrwistą- powiedziała pokazując mi swoje kły.
~ sztuczne. Ale niech będzie że jej wierzę, musi zdobyć moje zaufanie~
Usiadłem obok niej, a po chwili zadzwonił mi telefon.

- witaj mayson. Do końca tygodnia masz zabić Elisabeth moon i jej dzieci-

-tak? Jasne .... Mhm..-  spojrzałem na nią uśmiechając się.
- a właśnie , nie zabijaj Luny moon. Przyda nam się. - od razu wyczułem, że się uśmiecha. -nie ma sprawy, załatwię to szybko i sprawnie.-  gdy się obróciłem , dziewczyny już nie było.

- informuj mnie na bieżąco.- i się rozłączył. -

*********

Mam nadzieję że się podoba ❤️

🌕fury of moon🌕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz