2

1 0 0
                                    

Gdy wbiegłam do domu, mama popatrzyła na mnie pytająco. Spojrzałam na nią, próbując jej przekazać że to nie rozmowa na teraz.
Kobieta zrozumiała i zajęła się swoją pracą. Weszłam po schodach, i wbiegłam do swojego pokoju.
Na parapecie siedział falkon, mój kot. Jego czarna sierść odbijała światło słoneczne, a niebieskie oczy wlepił we mnie.  Czasem ten kot wydaje mi się bardziej rozumny, niż jakikolwiek człowiek.

- hej falkuś - uśmiechnęłam się drapiąc go za uchem, na co ten zamruczał. - jak spędziłeś dziś dzień?- pogłaskałam go po grzbiecie, a kot miauknął, jakby mnie rozumiał. - no cóż , mam nadzieję że dobrze. - pogłaskałam go jeszcze raz, i usiadłam  na krzesełku przy biurku, a kot siedząc na parapecie obserwował mnie. Wyciągnęłam kartkę i ołówek, plus inne przybory. Zaczęłam rysować. Szkic, lineart, i na końcu kolor moimi markerami.  Zanim się obejrzałam, na dworze zrobiło się ciemno. - już osiemnasta? No cóż. Ktoś tu chyba jest głodny, co ? - spojrzałam na kota, który zaczął miauczeć. - to choć - uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce. Ten jedynie położył głowę na mojej piersi z pomrukiem. Zaśmiałam się na jego reakcje na kolację, i zeszłam na dół.

- mamo, falkon jest głodny - przeciągnęłam ostatnie słowo, a ta przejęta i zdziwiona na mnie spojrzała. - coś nie tak? - zabrała mi ktoś z rąk, i położyła go na ziemi. Wyciągnęła jego ulubioną karmę, i nałożyła mu do miski.

- nie, po prostu ... Nie noś go tak. To dorosły kot, da sobie radę. L, usiadł patrząc na mnie, i miauknął. - już idę - zaśmiałam się , a mama uśmiechnęła się kwaśno. Nie zwracając uwagi na ten czyn, weszłam po schodach.

*******

Zajęłam się czytaniem książki, a mój zwierzęcy przyjaciel spał  obok, wtulając się we mnie.  Około 22 postanowiłam się wykompać. Na szczęście mam własną łazienkę, więc zamknęłam drzwi wejściowe do pokoju, wzięłam czystą piżamę, i poszłam do łazienki. Otworzyłam drzwi, ale gdy chciałam je zamknąć, zacięły się. Nie mogłam nic zrobić, więc zostały w pół otwarte.

I tak nikt nie wejdzie, więc niech będzie.

Położyłam piżamę na półce, i włączyłam wodę, żeby napełniała wannę. W tym czasie rozebrałam się. Kot nagle się obudził , ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Wskoczył na półkę, położył się i zaczął  mruczeć. Zaśmiałam się , i wyłączyłam wodę. Weszłam do wanny z cichym jękiem, bo woda była dość gorąca. Kot nagle wybiegł, więc zostałam sama. Leżałam chwilę w gorącej wodzie, gdy usłyszałam szepty.

- cholera.. nie wiem czy - dalej nie dosłyszałam, bo zajęłam się myśleniem.

~to pewnie u młodej, często ogląda strasznie głośno te swoje romansidła.~  nie zwracałam dalej na to uwagi, i skończyłam to, co zaczęłam robić. Gdy wyszłam z wanny, usłyszałam jakiś hałas. Niestety, tym razem było to z mojego pokoju. Wyszłam szybko z łazienki, w międzyczasie owinęłam się ręcznikiem. Gdy wyszłam, myślałam że zemdleje.

W moim pokoju  był jakiś chłopak!
Miał na sobie tylko spodnie. Jego czarne  włosy, były w kontrolowanym nieładzie. Miał też  piękne niebieskie oczy.

~ takie same jak u falkona.. a właśnie, gdzie mój kotek!?~

Uświadomiłam sobie, że falkusia nigdzie nie było.

- kim jesteś?! I gdzie mój falkuś!- krzyknęłam, a chłopak się zaśmiał. Wyciągnął z kieszeni obroże. To była obroża falkona. - skąd ją masz?! Co z moim kotem?! - znów krzyknęłam, a chłopak się zaśmiał.

- czyli, że dalej nie rozumiesz? Pomyśl.-  dalej nie rozumiałam, o co chodzi temu mężczyźnie. Z tego co zauważyłam, miał około 17 lat. - a więc widzę że muszę ci uświadomić.  W twoim pokoju pojawił się chłopak a kot gdzieś zniknął. krukoczarne włosy czyli jak sierść twojego kota. Ma też takie same oczy, i jego obroże. Czyli co z tego wychodzi? - po paru sekundach, zrozumiałam o co chodzi, i zdębiałam.

- ffalkon...? - błękitnooki uśmiechnął się. - nie. Robisz sobie jaja tak? - spytałam, i wybuchłam  kpiącym śmiechem.

- nie, nie żartuje. - miał strasznie poważną minę, i było widać że nie żartuje - poczekaj, zamknij oczy. - chwila, co?

- czekaj, co? Po co? -

- chyba nie chcesz widzieć, jak zmieniam się w kota. - przewrócił wyraźnie zirytowany oczami.

No tak.

- oh .. no tak- zamknęłam oczy, i po chwili usłyszałam charakterystyczne miauknięcie. Falkon. Otwarłam oczy, i ukazał mi się kotek. - a gdzie ten kretyn? Eh nie ważne. Zawróciłam, żeby się przebrać. Gdy ściągnęłam ręcznik żeby się przebrać, do łazienki wszedł kot, wskoczył na półkę i zamknął oczy.

- ten kretyn, to twój kot. - usłyszałam, a ubrania wypadły mi z rąk. Jak ? Przecież go tu nie ma!

- czczyli ty to naprawdę falkon?- powiedziałam, i uświadomiłam sobie, że jestem naga. -  w takim razie wynocha!! Jestem goła! Kretyn! Zboczeniec! Wypad! - zaczęłam się drzeć, na co kot jak poparzony wybiegł z toalety. Ubrałam się szybko, i położyłam się spać. Postanowiłam już o tym nie myśleć, i po prostu zasnąć. Tak też się stało. Od razu odpłynełam.

*******

Mam nadzieję że się spodobało❤️

🌕fury of moon🌕Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz