Falkon
Potym jak luna się na mnie wydarła że mam wyjść z łazienki, wskoczyłem na parapet i wygodnie się ułożyłem. Gdy dziewczyna przyszła, postanowiłem że i tak nic mi nie zrobi, więc położyłem się obok niej, oczywiście jako kot. Gdy dziewczyna zasnęła, przemieniłem się a ta od razu wtuliła się w mój tors. Nie reagując bardziej na zaistniałą sytuację, oddałem się w objęcia Morfeusza.
********
Luna
Gdy poczułam czyjeś ciepło, otworzyłam oczy, i jak poparzona wstałam z łóżka piszcząc. Chłopak nagle pojawił się za mną, zakrywając mi usta.
- spokojnie, to tylko ja. Nic ci nie zrobię. - pokiwałam lekko głową, a ten mnie puścił.
- cz-czyli to nie był sen..?- usiadłam na łóżku, patrząc na Falkona w wersji ludzkiej. Pokiwał głową na tak, siadając obok mnie.
- wiem że to może być dla ciebie trudne... Ale się przyzwyczaisz - powiedział, skanując mnie wzrokiem - a tak w ogóle, to w końcu mogę ci to powiedzieć - zaśmiał się - niezłe ciało - mrugnął na mnie, w czasie gdy ja z całej siły przywaliłam mu poduszką.
- zboczeniec!! - cała czerwona ze wstydu uderzyłam go poduszką jeszcze dwa razy, gdyż za trzecim razem chłopak wyrwał mi poduszkę i usiadł na mnie, skutecznie przytrzymując mi ręce nad głową - h-hej! Z-zostaw m-mnie!- zaczęłam się wyrywać, niestety nie skutecznie.
~ w sumie jak mu się teraz tak przyjrzeć, jest całkiem niezły...~
- ciszej, bo cię ktoś usłyszy. - westchnął - mogłabyś przestać pożerać mnie wzrokiem? Dziękuję. - Zarumieniłam się strasznie na jego słowa, odwracając wzrok. - sorki że wcześniej ci nie powiedziałem, ale nie byłem gotowy. Miałem zamiar ci powiedzieć dopiero na twoje 18 urodziny, ale tak wyszło że dowiedziałaś się wczoraj.- spojrzałam mu w oczy, jednak on był skupiony na innej części mojego ciała.
- byłabym wdzięczna, gdybyś się na nie tak nie gapił. - Syknełam, a ten jak z transu wyrwany spojrzał mi w oczy
- Sorki - uśmiechnął się niewinnie, a ja Zarumieniłam się bardziej. Chłopak puścił moje ręce, jednak nie zrezygnował z siedzenia na mnie.
- co mam niby zrobić, z informacją o tym że jesteś człowiekiem, i przez wiele lat bez wstydnie podglądałeś mnie w kompieli? - Warknełam, na co Falkon przewrócił oczami nie odpowiadając mi. - słucham, falkonie. Wytłumacz się. - powiedziałam z wyczuwalnym jadem, na co Falkon się zaśmiał. - co cię tak bawi?! - Syknełam próbując go zrzucić.
Szkoda tylko, że jest zbyt silny abym dała sobie z nim radę.
- Nic nic, śmieje się tylko, bo to nie moje prawdziwe imię - powiedział znów spoglądając na mój biust, za co skarciłam go wzrokiem. - no sory, nie moja wina. A co do mojego imienia, to nazywam się Nickholas Lamel, jestem Zmiennokształtnym. Stety czy niestety, jestem również twoim podopiecznym. - wpatrywałam się w chłopaka pytająco, na co ten westchnął i kontynuował - jestem na twoje rozkazy. Moja przemiana to zazwyczaj kot, ale pod twoim rozkazem,mogę zmienić się w bestię aby cię chronić. - tu wyszczerzył się, pokazując mi swe jakże piękne kły. - zrobiłem się głodny... Mogę coś dostać? - uśmiechnął się, wiedząc że wyczułam 2 znaczenie jego słów.
- tak, oczywiście. - spojrzał na mnie wyczekująco, na co odpowiedziałam :
- naprzykład kopa w dupę, jeśli zaraz ze mnie nie zejdziesz. - Syknełam, a chłopak posłusznie zeskoczył że mnie
- grzeczny kocurek.- specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo, na co chłopak delikatnie zachichotał. Wstałam chcąc wyjść, gdy nagle Nick złapał moją rękę. Spojrzałam na niego pytająco, gdy chłopak powiedział
- poczekaj, muszę się przemienić.. przecież nie pójdę tak, ktoś może mnie zobaczyć. - spojrzałam na chłopaka rozbawiona, na co on trochę się zdziwił- no tak, przecież nie masz koszulki! - zaśmiałam się, na co czarnowłosy zareagował wzrokiem, który gdyby mógł zabijać to dawno by to zrobił. - spokojnie, nikogo nie ma w domu. - wyrwałam swoją rękę z jego objęć, na co Nick odpowiedział mi cichym westchnieniem, idąc wraz ze mną do kuchni.
- Na co masz ochotę? - spytałam zaglądając do lodówki.
- obojętnie, choć będę wdzięczny za jajecznicę z bekonem - uśmiechnął się do mnie, gdy wyciągałam potrzebne składniki z lodówki.
- jasne, nie ma problemu - uśmiechnęłam się ciepło, kładąc patelnie na palnik - Nick? -Spytałam kończąc swoją pracę, i kładąc jajecznicę przed chłopakiem. Czarno-włosy cicho podziękował, po czym powiedział :
- tak? O co chodzi? - zaczął jeść, a ja usiadłam naprzeciwko niego, przy okazji biorąc jabłko.
- dlaczego...dlaczego akurat moim podopiecznym jesteś, hm? - zapytałam, gryząc jabłko.
- nie mogę powiedzieć, bo sam tego nie wiem. - powiedział trochę ponuro, po chwili jednak się rozchmurzając - pyszne, dziękuję! - powiedział kończąc swój posiłek. Wstał z chęcią umycia talerza.
- czekaj, ja umyje - wyrzucając ogryzek uśmiechnęłam się ciepło, i zabierałam talerz z jego rąk. - idź do góry, mama napewno ma jakieś stare ubrania taty... Wybierz sobie coś, przecież nie będziesz chodził bez koszulki. - chłopak z cichym dziękuję poszedł na górę. Odłożyłam talerz na suszarkę, odwróciłam się i oparłam o blat. Westchnęłam zamykając oczy.
Po chwili jednak je otworzyłam, ponieważ poczułam się obserwowana. Rozejrzałam się po domu, i podeszłam do okna. Gdy tylko zauważyłam zakapturzoną osobę, ta z szybkością wiatru pobiegła w nieznanym mi kierunku.- jestem! Jak wyglądam? - powiedział nick, a ja podskoczyłam. Odwróciłam się aby spojrzeć na chłopaka - przestraszyłem cię? Sorki..-
- nie, to nic takiego. - uśmiechnęłam się, a chłopak podrapał się po głowie - i wyglądasz super, gdzieś ty dorwał te ubrania? - zachichotałam, na co chłopak się uśmiechnął. Westchnęłam, a nick spojrzał na mnie pytająco - to... Co teraz? - zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.
*****************
Jejku, nawet nie wiecie jak trudno było mi coś napisać!
Ostatnio nie mam weny, ale tak mi się nudzi, że staram się coś pisać :/
Mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi ^w^
CZYTASZ
🌕fury of moon🌕
Fantasy- choć do mnie aniołku - powiedziała jakaś kobieta, wyglądała jak jakaś szamanka, i nią była. Przebywaliśmy w małym domku , w środku lasu. - niech Eiua zaopiekuje się twą duszą, i poprowadzi ją ku światłu, lub ku cieniu - wypowiadając te słowa, nało...