Droga donikąd

110 17 2
                                    


13 godzin od ucieczki

Czarnowłosą obudziła nagła zmiana prędkości poruszającego się samochodu. Podniosła się z tylnej kanapy przygotowując się na spotkanie z zatrzymującym ich patrolem policji, czy nawet blokadą drogową, ale szybko zrozumiała, że Piąty zjechał na stację benzynową. Zegar nad kierownicą wskazywał godzinę drugą piętnaście po południu.

– Gdzie jesteśmy? – zapytała Pierwsza, także się budząc.

– Cascade w Idaho – odpowiedział chłopak. – Zatankujemy i ty pojedziesz dalej. Ja muszę się przespać.

Blondynka zgodziła się kiwając głową. Piąty wysiadł, aby uzupełnić paliwo, a Pierwsza przesiadła się na jego miejsce wewnątrz pojazdu. Trzynasta przecisnęła się, aby usiąść obok niej i zostawić poprzedniemu kierowcy całe miejsce z tyłu. Sama wygodnie tam odespała stresującą noc.

Gdy bak był już pełny, mieli kierować się do Caldwell, a stamtąd autostradą międzystanową numer dziewięćdziesiąt pięć do stanu Nevada. Piątka poinstruował dziewczynę za kierownicą, aby w miarę możliwości poruszała się ze stałą prędkością sześćdziesięciu mil na godzinę, co pozwoliłoby im zaoszczędzić paliwo. Chłopak szybko zasnął, pozostawiając dziewczyny samym sobie. Wsłuchiwały się jednak w cicho grające radio i nie wdawały w rozmowę.

Trzynasta pogrążyła się we własnych myślach, rozważała plan ucieczki, ponieważ nie był on dopracowany. Charlie powiedział, że ich szanse są znikome, ostrzegł, że większość nie przeżyje dnia. Mieli ich ścigać do upadłego. Zabić. Nieważne, dokąd się udadzą, nigdzie nie będą bezpieczni. Poślą za nimi najlepszych ludzi, którzy bez trudu dopadną garstkę dzieciaków rozpierzchniętą w panice na wszystkie strony świata.

– Skoro nasz los jest z góry przesądzony, po co w ogóle trzymać się nadziei?

Pierwsza popatrzyła na nią zaskoczona odrywając na chwilę uwagę od drogi. Ponownie skierowała oczy przed siebie i zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad słowami, które przed chwilą padły.

– Taka jest chyba ludzka natura, nikt nie chce umrzeć – odpowiedziała.

Blondynka wróciła wspomnieniami do czasów, kiedy dopiero szkoliła się na zabójczynię i pełna była jeszcze strachu. Charlie powtarzał, że strach obezwładnia, a nadzieja popycha do działania, dlatego należało zawsze ją mieć, aby zwalczyć to pierwsze. Nie rozumiała wtedy tych słów, ale teraz wiedziała, że doskonale odzwierciedlały rzeczywistość. Zdawała sobie sprawę jaką bronią dysponują ludzie, którzy ruszą ich śladem i do czego są zdolni, w końcu stworzyli oddział, do którego sama należała. Mogła pozwolić by zawładnął nią lęk i dać się zabić, lub mieć nadzieję, że im się uda i żyć. Zdecydowała się na drugą możliwość, bez zastanowienia.

Kolejne pół godziny upłynęło im w milczeniu, do momentu, kiedy w radiu nadano ważne informacje z kraju. Już początkowe słowa spowodowały, że Pierwsza pogłośniła odbiornik, aby lepiej słyszeć. Obie zamarły nasłuchując i wpatrując się tępo w asfaltową drogę ciągnącą się przed nimi w nieskończoność.

„...trzynaścioro uciekinierów rozdzieliło się i zmierza w nieznanym kierunku. Policja zaangażowała w poszukiwania wszystkich zdolnych do służby, w sprawę zaangażowało się wojsko i FBI. Podejrzani winni są morderstwa i licznych napadów z bronią w ręku, są niebezpieczni i uzbrojeni. Władze apelują o ostrożność."

Dziewczyny popatrzyły na siebie. Prezenterka w radiu zmieniła już temat, więc Trzynasta przełączyła stację. Wkrótce jednak mówiono już o nich wszędzie, więc musiały zrezygnować z umilacza czasu i pogrążyć się w kompletnej ciszy, która sprzyjała niepokojącym myślom. Jeśli informacja o nich pojawiła się już w radiu, ich wizerunek najpewniej pojawił się już również w telewizji. Po wieczornych wiadomościach będzie o nich słyszał cały kraj, a wtedy chociażby zatankowanie na stacji benzynowej będzie stanowiło problem.

TrzynastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz