3

62 14 3
                                    

Ciepło uśmiechnął się do blondyna, który odwzajemnił jego gest. Cieszył się, że choć przez jeden wieczór może zapomnieć o stosie papierów w kancelarii i o ciągłym łażeniu po sądach, bo bogatej 50-latce znudził się dotychczasowy mąż.

Twarze gości były przepełnione wzruszeniem i zachwytem, w szczególności spowodowane nieziemską suknią Yerim.

Piękne słowa przysięgi małżeńskiej składane przez parę młodą wlatywały do jego głowy przez jedno ucho, ale chwilę potem wylatywały drugim.

Przez całą ceremonię nie mógł się skupić na wydarzeniu. Interesował go tylko jego cudowny partner. Wiedział, że tego wieczoru może się wiele wydarzyć.

Gdy już wychodzili z sali, by udać się do sali przeznaczonej do pijackich zabaw weselnych, nieoczekiwanie Donghyuck pocałował go w policzek, po czym, kiedy to zobaczył flirciarski uśmiech rysujący się na twarzy starszego, słodko się zaczerwienił.

Trzymając się za ręce, przyspieszyli kroku, by wyrównać go z tym pary młodej.

Yerim i Yuta wyglądali na niezwykle szczęśliwych, tacy też byli. Ten ślub odbył się na szybko, bo byli oni parą zaledwie rok, a po trzech miesiącach się zaręczyli.

Byli swoim totalnym przeciwieństwem, ale pasowali do siebie jak nikt inny. Młoda studentka była przebojowa i głośna, zaś przystojny Japończyk, prezes firmy, której przejął po ojcu w Seulu, to spokojny, ale wygadany mężczyzna.

Zarówno Mark, jak i jego towarzysz dzisiejszej zabawy mieli nadzieję, że kiedyś uda znaleźć kogoś, kto tak bardzo ich pokocha, ale nie byli świadomi tego, jak blisko znajduje się osoba, na którą czeka się całe życie.

Znaleźli swój stolik, umiejscowiony bardzo blisko tego należącego do młodych. Razem z nimi siedzieli przy nim Taeyong i Seulgi oraz kilka innych, bliskich znajomych państwa, od dziś, Nakamoto.

Dwudziestopięciolatek odsunął krzesło chłopakowi, jak na gentlemana przystało. Sam usiadł obok niego i przywitał się z innymi, siedzącymi przy tym samym stoliku, co oni, nastepnie się im przedstawiając.

- Kochanie, muszę Ci po raz kolejny dzisiaj powiedzieć, wyglądasz nieziemsko. - powiedział.

- Oh, hyung, dziękuję...

W tym momencie chłopak podziękował sobie i Niebiosom w myślach, że nałożył makijaż na twarz, i że w sali nie było do końca jasno.

Niestety, na tyle "nie do końca", że jego zarumienioną twarz zauważyła dziewczyna, której całym sercem nienawidził.

Roseanne.

Roseanne, znana też jako Chaeyoung lub Chaeng, to studentka na tej samej uczelni, tym samym kierunku i na tym samym roku, co Donghyuck. Pochodzi z Australii, ale ma koreańskie korzenie. Do Korei przyleciała na studia, gdzie się poznali, a przy okazji znienawidzili.

Ale życie Lee tak bardzo go kocha, że dziewczyna musiała zaprzyjaźnić się z jego najlepszą kumpelą, z którą był tak blisko od podstawówki.

Chungha, bo tak miała na imię, zostawiła go dla nowej przyjaciółki. Od tamtego czasu, młody mężczyzna zaczął zauważać innych ludzi, poza sobą i dziewczyną. Poznał Yerim. Bardzo szybko znaleźli wspólny język i stali się sobie bliscy.

Ale jak to się stało, że Chaeyoung właśnie siedzi z nim przy stoliku?

Panna młoda za nic nie chciała zostawić jej jako jedynej, niezaproszonej na jej ślub osoby z ich roku. Ogółem Kim to bardzo towarzyska osoba, więc była dość blisko z każdym z zaproszonych, poza nią.

Dziewczyna z Australii była wrogiem dwójki przyjaciół od zawsze. Obydwoje nigdy nie mogli jej zrozumieć, a co dopiero spróbować polubić, czy coś.

- Oj, Hyuck. Jesteś doprawdy dziecinny. Myślisz, że Mark nie będzie próbował cię wykorzystać? - zapytała drwiąco.

W ciele "pary" głównych bohaterów zaczęło się gotować. Obydwoje nie życzyli sobie obrażania swojej "drugiej połówki", choć starszy uważał zachowanie studenta za niezwykle urocze.

- On jest inny niż Jeno. - upierał się młodszy.

- Apropos, wiesz może, gdzie on jest? Muszę zobaczyć, czy jego nowy chłopak faktycznie jest od ciebie dużo lepszy, tak, jak nas obydwoje zapewniali.

Był pewien, że dziewczyna próbuje mu podetrzeć nosa, przypominając o tym, w jak okrutny sposób został porzucony przez swojego byłego partnera.

Zauroczył się w nim od liceum. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy dowiedział się, że jego miłość idzie na tą samą uczelnie.

Mężczyzna studiował medycynę, zawsze chciał zostać chirurgiem.

To jeszcze bardziej przyciągało do niego Haechana.

Chłopak ewidentnie miał słabość do pieniędzy. Był tego w stu procentach pewien, i się tym chwalił, sam nie wiedział, dlaczego.

Wracając do tematu jego poprzedniego związku, został on zakończony niezwykle smutno.

W dzień ich rozstania, jeszcze zanim do niego doszło, Donghyuck leżał obok swojego chłopaka na jego łóżku, ciesząc się nim. Próbował z nim rozmawiać, ale ten, zamiast, wciągnąć się w rozmowę tak, jak robił to na początku ich wspólnej historii, wpatrywał się w telefon, uśmiechając się, co jakiś czas naparzając w klawiaturę urządzenia z prędkością światła.

Student psychologii zauważał zmianę w jego zachowaniu już od pewnego czasu, ale dopiero w tamten dzień odważył się sprawdzić, co robi jego partner.

Zszokowany przeczytał, że Jeno, zamiast spędzać z nim czas, jak para, wolał esemesować ze swoim kolegą ze studiów.

A może nie do końca "kolegą"?

Treści ich wiadomości do złudzenia przypominały te, które jeszcze kilka miesięcy temu wymieniał z nim, kiedy był pewien, że on go kocha.

Mylił się.

Jeno go zdradzał.

Gdy tylko wspomniany wrócił z toalety, jego "chłopak" rzucił należącym do niego telefonem na łóżko i, będąc kłębkiem nerwów i złości, z hałasem opuścił dom osoby, której od dzis nienawidził.

- Zobaczymy, Hyuckie. Zobaczymy... Idę szukać twojego byłego kochasia, chcesz się przyłączyć?

Poczuł, jak za jego dłoń łapie coś dużego i silnego, czyli dłoń Minhyunga. Oddał uścisk swoją małą, pulchną rączką, delikatnie się uśmiechając.

- Kocham tą piosenkę. - powiedział, ciągnąc starszego na parkiet, gdy tylko usłyszał, że zaczyna się "Gallway Girl" Eda Sheerana.

Poruszali się lekko w rytm muzyki, nieco oddaleni od siebie. Ich dystans powoli się zmniejszał, tak, jakby bali się odrzucenia drugiego.

Gdy byli już na tyle blisko siebie, by silne ręce prawnika objęły młodszego w pasie, poczuli motylki w brzuchu. Spojrzeli sobie głęboko w oczy, wymieniając się lekkimi i delikatnymi uśmiechami.

Żaden z nich nie wiedział, co czuje, i czy czuje dobrze. Powoli się w sobie zakochiwali, nawet o tym nie wiedząc.

dating portal | markhyuckOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz