Rozdział 2

169 17 0
                                    


Haha... ha... żyłam w przekonaniu, że udostępniłam całe to opowiadanie...

___________________________________


Obudziła się dopiero wieczorem. Wyjrzała za okno zaalarmowana i z sercem w gardle stwierdziła, że jest już po zmroku.

Serce podeszło jej jeszcze wyżej, jak zobaczyła, że w progu domu wampira stoi Juliet i rozmawia z kimś niewidocznym dla Katherine - mógł to być albo Cole, albo Terrence. Obie opcje były złe. Dlaczego Juliet do niego poszła?

Kobieta zaśmiała się i weszła do domu. Katherine jęknęła cicho. Mówiła jej, żeby nie chodziła wieczorem nigdzie! A tym bardziej nie chodziła do Terrence'a...

Nie udało się uratować tamtej kobiety, ale może uda się Juliet-

Ale nie teraz, nie gdy wampir jest w domu. Jeśli zostanie sam Billy Cole, poradzi sobie, ale jeśli będzie musiała walczyć z Terrencem...

Spojrzała w dół, na swoje ręce. Jedną z nich owinięta bandażem elastycznym, druga miała opatrunek na wnętrzu dłoni. Jeśli będzie musiała się zmierzyć z wampirem, nie będzie miała szans. Nie w tym stanie.

Ale jeśli Terrence wyjedzie... Katherine otworzyła szufladę i podniosła pistolet z tłumikiem. Billy'ego Cole'a pokona.

Prawą ręka, silniejsza, to ta, którą Terrence wykręcił. Musiała przyznać, że z dwojga złego dobrze się stało, że nie tę sobie rozcięła. Do lewej ciężko jej było coś wziąć, ale usztywnioną prawą operowała całkiem nieźle.

W ciągu piętnastu minut skompletowała z powrotem strój i ekwipunek, po czym następne trzy godziny spędziła przy oknie, wpatrując się dom Terrence'a. Miała cichą - i absurdalną - nadzieję, że Juliet może w każdej chwili wyjść z niego cała i zdrowa, ale tak się nie działo.

Zamiast tego po tych trzech godzinach pojawił się Terrence i jakiś mężczyzna - Billy Cole! Ten drugi miał przerzucony przez ramię duży worek, wyglądający, jakby było w nim ciało.

Katherine nie poruszyła się, żeby nie zwrócić przypadkiem ich uwagi.

Patrzyła tylko, jak odjeżdżają vanem.

Gdy tylko zniknęli za rogiem, zbiegła na dół i wymknęła się z domu. Przemknęła na podwórko Terrence'a i zakradła się pod kuchenne drzwi, po drodze wyjmując kołek i małe pudełeczko z wytrychami. Otworzenie zamka nie zajęło jej długo, była tego nauczona.

Dom wampira stanął przed nią otworem.

***

Terrence zachował milczenie, gdy szczeknął przekręcony zamek i schował się głębiej w cień, gdy z zewnątrz wpadło trochę światła. Jerry i Billy pojechali wywieźć poprzednie ciało, ale ta kobieta, Juliet, wciąż była uwięziona w ich celach. Miał szczerą nadzieję, że Katherine znajdzie swoją znajomą - to pozwoliłoby mu się zabawić. Dziewczyna uwolni sąsiadkę, zabierze ją na zewnątrz...

Uśmiechnął się pod nosem.

***

Wyjęła małą latarkę i zaświeciła ją, pilnując, by nie świecić po oknach. Były pomalowane czarną farbą, ale światło i tak było zauważalne.

Stąpając po cichu i uważając, by nic nie potrącić, weszła na górę - lepiej było zacząć od góry. Jeśli wróciliby szybciej, była większa szansa, że będzie na dole, bliżej wyjścia.

Jedną z sypialni była przerobiona na coś w rodzaju gabinetu. Pod ścianą stało biurko, ale nie było na nim żadnego papieru czy dokumentów, które mogłyby jej pomóc. Za to na komodzie-

Fright NightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz