Pewnego razu gdy Kubuś wyszedł się pobawić z somsiadem zobaczył dziwne światełko na niebie.
Na początku nie przejmował się nim Ale widział że z czasem światełko leciało w dół. Pół godziny późnej
Kubuś zobaczył że światełko wylądowało dwie ulice dalej, postanowił to sprawdzić.
Pojechał w tamte miejsce rowerem,
Teren był strzeżony przez służby (bezdomni) którzy pracowały i zarabiali pieniążki. Kubuś jako że był fighterem powalił wszystkie służby tak że bolała ich dupa, podszedł do światełka które okazało się być zamkniętą kapsułą. Przywiózł kapsułe do domu i próbował ją otworzyć, Kuba był sierotą i jedyną bliską osobą jaką miał to była jego ciocia która mieszkała 25 kilometrów od niego. Kuba wziął się za otwieranie kapsuły , nie mógł jej otworzyć Ale zobaczył że na tej kapsułe jest Zielona linia która zmniejsza się i pokazuje kiedy te coś wyjdzie z kapsuły.
Kubuś czekał, widział że coś z kapsuły wyjdzie dopiero za 2 dni.
Był jak spiderman... jednocześnie chodził do szkoły i pracował z kapsułą. W szkole miał dobrych kolegów Pawła i Szymona, pomagali Kubusiowi w każdej sytuacji.
Kubuś bał się powiedzieć kolegom o kapsule bo nie wiedział jak zareagują.
W końcu im powiedział...
Koledzy się śmiali bo niewiedzieli że to prawda, ale jak zobaczyli to zmienili zdanie.KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
CZYTASZ
"Odkrycie"
Fanfictionw tej opowieści dzieją się różne rzeczy oczywiście robiłem opowieść dla zabawy i nie ma na celu nikogo obrazić historia nie jest prawdziwa.