1

62 3 1
                                    

Życie jest jak kolejka górska , na początku jest dobrze , prawdziwa jazda zaczyna się potem. W wesołym miasteczku jest na tyle lepiej że przejaszczka się kiedyś kończy. Lecimy z całym impetem w dół by potem wznieść się ku górze , wiemy że nad naszym bezpieczeństwem czuwają profesjonaliści. Niestety w życiu rozpędzamy się tylko po to by z całym impetem wypaść z toru rozbijając się nigdy nie wiemy kiedy może pojawić się zakręt by wejść w niego potrzebujemy pomocy , niestety nie każdy ma swojego anioła stróża.

Mimowolnie ruszyłem do jadalni gdzie mama zawołała mnie na obiad.

-Domin dobrze się czujesz?- zapytała kobieta w średnim wieku.

Nie , czuję się okropnie. Nie śpię od kilku dni. Najchętniej nie wychodził bym z łóżka. Przy najmniejszym ruchu boli mnie wszystko , czuję jakby moje nadgarstki płynęły. Nie chcę obiadu , chcę jedną małą kreskę.

-Tak mamuś , wszystko jest ok.-skłamałam. Co miałem jej powiedzieć? Że jestem nikim, zwykłym ćpunem?

Usiadłem przy stole obok mojego ojca.

-Domino , twoi fani wypisują do mnie kiedy będzie jakiś odcinek , weź coś nagraj.-odezwał się tata.

-Ta, nagram coś w najbliższym czasie.- powiedziałem i zabrałem się za posiłek. Każdy kęs sprawiał mi trudność. Gdy już skończyłem bez pożegnania ruszyłem do pokoju.

Tata miał rację , muszę coś nagrać , ale najpierw musiałem zapalić. Podszedłem do biurka z kąd wyjąłem paczkę zielonych marlboro. Zaklołem w myślach gdy zobaczyłem że został tylko jeden. Postanowiłem zadzwonić do Mikołaja , on mi zawszę pomoże.

Po kilku sygnałach odebrał.

-Hejka Domino , co tam chciałeś?- jego wesoły głos sprawił że zrobiło mi się niedobrze. To nie tak , że ja go nie lubię , Miki jest moim najlepszym przyjacielem, ale jego wesołość, radość i chęć do życia przygnębiały mnie jeszcze bardziej.

-Nagrywamy coś dzisiaj ?- zapytałem.

-Jasne ziomuś. Wpadnę za pół godziny.- mogłem wyczuć że się uśmiecha.

-Ok , tylko skocz do sklepu i kup mi fajki , oddam ci hajs.- powiedziałem to gasząc ostatniego papierosa.

-Jasne , to do potem-powiedział

-Do potem- odpowiedziałem i rozłączyłem się.

Rzuciłem telefon na biurko a sam położyłem się na łóżko.

Po pół godzinie przyszedł Mikołaj.

-Ziomuś , mam zajebisty plan, zrobimy live.- oznajmił gdy wszedł do mojego pokoju , oczywiście bez pukania.

-Ok- rzuciłem krótko. Było mi obojętne co będziemy robić.

-Dobra, mów mi w tej chwili co się stało?- momentalnie spoważniał. Miki wiedział o mnie więcej niż moi rodzice. Mogłem mu zaufać , wiedział że palę , oraz o mojej przygodzie z żyletką ale o narkotykach nie umiałem mu powiedzieć.

-Mam gorszy dzień- powiedziałem.

-Ręce- powiedział a ja nie wiedziałem o co mu chodzi.- pokazuj mi ręce do cholery.- dodał po chwili.

-Nie , nic się nie dzieję.- wiedziałem że jak to zrobię zranię go.

Chłopak bez wahania chwycił moje ręce i podwinął rękawy. Nie umiałem w tej chwili spojrzeć mu w oczy. W moich nazbierały się łzy , którym dałem upust. Powoli jedna po drugiej spływały po mojej twarzy.

-Dlaczego?- jego też to bolało , wiedziałem to i czułem się z tym okropnie.

Wzruszyłem ramionami. Sam nie wiem dlaczego nadal to robię.

-Muszę powiedzieć to twoim rodzicom.- oznajmił.

-Nie , proszę , tylko nie to. Obiecałeś że im nie powiesz!-krzyknąłem. Bałem się , bardzo się bałem ich reakcji , bólu w ich oczach.

-Obiecałem że nie powiem, jeśli przestaniesz a ty stary nadal to robisz.-jego głos był spokojny lecz ciało całe się trzęsło.

-Przestanę , obiecuję!- nie mogłem pozwolić by to zrobił

-Kiedy kurwa?!! Jak będzie już kurwa za późno?!! - wykrzyczał mi prosto w twarz.

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się i stanął w nich tata.

-Co się stało chłopaki? Słychać was w całym domu.-odezwał się.

-Pokaż mu.- Mikołaj próbował być spokojny lecz gdy nie zareagowałem podniósł głos- Dominik kurwa jesteś moim przyjacielem! Jak ty mu nie powiesz to sam to zrobię.- zagroził

Pokręciłem przecząco głową a z moich oczu ciekły łzy.

-Mikołaj co się dzieję?- zaniepokojił się Remo.

-Dominik się tnie.- te trzy słowa zniszczyły dla mnie wszystko w tej chwili nie nienawidziłem go.

Nie czekając na to co się stanie potem ruszyłem do drzwi.

Nie mogę zostać tu ani minuty dłużej.

Zagubiony.|| Dominik ŁupickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz