Lilith: Zebraliśmy się tu by utrzycić pamięć kapitana/kaprala Levi'a. Był on wspaniałym człowiekiem. Tyle razy uratował Erenowi dupę. Nawet raz ją sam skopał. Będzie żył w naszych wspomnieniach.
Hanji: *płacze* To ja go znalazłam... To było okropne... Ktoś go zastrzelił.
Levi: Co tu takie zebranie jak na pogrzebie.
Lilith: Bo jest tutaj pogrzeb Levi'a Ackermanna.
Levi: Nie uśmiercaj mnie, jestem jeszcze młody. Weź manga to manga. A ty możesz robić co chcesz.
Lilith: To ty?!
Levi: W anime nadal żyje jak na razie, a ty się wzorujesz na anime, więc ja nadal żyje, idiotko.
Hanji: Ale liczy się fakt. To tylko kwestia czasu jak umrzesz w anime.
Lilith: W anime był Zeke na niecałe 20 sekund, więc masz dużo czasu.
Levi: Ale wy macie świadomość, że anime jest inne niż manga, tak?
Lilith: Masz rację. Czym się przejmujemy?
Hanji: Karota ja go martwego na rękach miałam!
Lilith:Rozumiem twoją stratę. Ja jednak myślę realistycznie. Wydaje mi się, że Levi raczej umrze w anime. Wit studio wie jak wygląda w mandze i taka trauma musi się wydarzyć.
Hanji: Masz rację młoda. Levi jesteś w czarnej dupie.
Levi: Dobrze, że nie w twojej szepcze Wiem, wiem.
Lilith: Dajcie sobie siana. Jestem jednak wściekła na Isayamę, przez to co zrobił.
Hanji: Dobrze, masz jakiś pomysł jak by tu uratować.
Lilith: Cieszyć się ostatnimi chwilami życia tego sadysty.
Levi: Szkoda, że brat Erena przeżył.
Hanji: Właściwie mi się przypomniało, że on w mandze może nadal żyć.
Lilith: Hanji ty sobie jaja właśnie robisz?
Hanji: Ja? Skądże znowu na poważnie ci mówię.
Levi: *wywraca oczami* Ojj... Czterooka właśnie wyczułem twoje problemy.
Lilith: Levi nawet nie żartuj. Ja się o ciebie martwię. Jednakże kilka dni jak się dowiedziałam o twojej śmierci zaczęłam się z tego śmiać. Wiem jestem okropna.
Hanji: O ty spryciarzu.
Lilith: A w zamian oglądałam życie Levi'a w podziemiu. I tu cię zaskoczę z angielskimi napisami. W ogóle dzisiaj dużo po angielsku czytałam.
Levi: Powinnaś tak robić codziennie bez jakiejkolwiek powodu.
Hanji: Jestem z ciebie dumna.
Lilith: Levi ja wiem, że twoje zasady itp, ale mógłbyś mnie dziś pochwalić?
Levi: Nie.
Hanji: Nie przejmuj się nim.
Lilith: Czytałam o ciekawostkach o tobie, że ty nie wiesz co to seks Hanji.
Hanji: *patrzy się lekko zawstydzona* Bo widzisz mnie nikt jeszcze niczego nie nauczył. Levi się nie podjął tematu praktycznej nauki.
Lilith: Praktycznej nauki?!
Levi: Chodzi o chędożenie. W sensie współżycie.
Lilith: Te bałaganiare lepiej sprzątać naucz *śmieje się że swojego żartu*((Chodzi mi tutaj o dwuznaczność słowa chedożyć. W staropolskim oznacza to sprzątać.))
Hanji: To w moim gabinecie nazywam porządkiem. I odczepcie się od mojego porządku.
Levi; Dobra na dzisiaj koniec.
Lilith: *sprawdza listę* Brakuje jednej rzeczy. Bo był już dramat*zakreśla coś na karce* Było coś o seksie *znów coś zakreśla*. Brakuje mi jeszcze ... Jakiegoś ester egga.
Levi: Ogarnij sie. Nie wystarcza ci, ja i czterooka?
Lilith: Eee... Nie mogę oddać tego bez ester egga.
Hanji: Levi zostaniesz moją Yen?
Levi: Pewnie. Chcę po tobie jeździć jak Yen po Reźniku z Blaviken.
Lilith: *zakreśla coś* Dzięki Hanji. Ratujesz mi tyłek jak Mikasa Erenowi. Zresztą możesz Mikase zmienić na kogokolwiek. Erena ratuje każdy, prawda?
Levi: Tia nawet dwunastolatka.
Lilith: Dobra czas się pożegnać. Teletubisie... Czekaj nie to... Żegnam się z drodzy, najmilsi, wytrwali, cierpliwi, zagubieni w internecie przyjaciele.
Levi: No nara.
Hanji: Papatki.
CZYTASZ
Levihan /Levi x Hanji one shots
FanficNie wiem co tutaj napisać. Przepraszam. Stan: tworzone Bardzo dziękuje za czytanie. Również za to, że mam jakieś miejsce w tagach. 2 miejsce w #hangezoe oraz 3 miejsce w #levihan. W sumie nie wiem co to znaczy, ale jest to naprawde miłe. Choć nie w...