Rozdział Drugi:

212 15 19
                                    

   Gdy weszłem do pokoju, chłopak siedział na jakiejś pufie, jego wygląd jest bardzo specyficzny, ma długie brązowe włosy, długi nos i koszulkę z SF, hah zupełnie jak moje inicjały. Podeszłem bliżej by się przywitać.
-Cześć, mam na imie Sal, dla przyjaciol Sally Face, twoja mama mnie tutaj przysłała.-powiedzialem na kednym dechu.
-Czesc!-wstal i podal mi reke, co bylo naprawde miłe, to jedna z niewielu ktore dotknely mnie w jaki kolwiek spodob.-Mam na imie Larry. Miło mi cię poznać.
-Wiem jak masz na imie, twoja mama mi powiedziala.
-Hahahaha, cała ona....-zasmial sie Larry.

Po jakimś czasie okazało się że dobrze się dogadujemy. Polubiłem go, on chyba też.

Po rozmowie wróciłem do domu, mój tata siedział pijany, a bardziej leżał nieprzytomny w salonie. Super... zrobie mu coś do jedzenia i picia, tak jak by się w końcu obudził.

Potem poszedłem się wykąpać, próbowałem zasnąć ale nie mogłem... więc z nudów po prostu zacząłem sprzątać, kiedy skończyłem poszedłem sprawdzić co z moim ojcem i chyba wszystko jest okej, ale i tak nie chce go budzić. Stwierdziłem że pochodzę po budynku. Założyłem jaką za dużą bluzę i wyszedłem.

Tu jest naprawdę cicho.

Chodziłem tak jeszcze przez jakieś 5 minut.

Tam ktoś stoi albo mam zwidy...

Podeszłem trochę bliżej i okazało się że to Lisa, co ona tu robi o tej godzinie?

-Cześć Lisa.-Powiedziałem cicho, tak aby nikogo nie obudzić, ale jednocześnie tak żeby Lisa mogła to usłyszeć.
-Cześć Sal.-powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Co robisz tu o tej godzinie?
-Ja? Nie mogłam zasnąć, więc stwierdziłam że dokończę myć podłogę.-Powiedziała.-O to samo mogę zapytać ciebie.
-Ja? Nie mogłem zasnąć, więc stwierdziłem że sobie pochodzę.
-No nie wiem...-powiedziała po czym zrobiła krótką przerwę.-Sally mi możesz powiedzieć wszystko.
-Co masz na myśli?-Kurwa. Jestem w dupie. Może jak będę udawać że nie wiem o co jej chodzi to nie będzie dalej pytać?
-Dobrze wiesz co mam na myśli Sal.-Powiedziała i spojrzała na mnie błagalnie abym jej powiedział.
-Po prostu.... eh mój tata się upił....-Powiedziałem i miałem ochotę płakać.
-No chodź tu..-powiedziała z troską w głosie i mnie przytuliła. Od śmierci mamy nikt mnie nie przytulał, co sprawiło że zacząłem ryczeć, to już nie był płacz, po prostu już za długo ukrywałem emocje. Mam tego dość.-Jeśli chcesz możesz nocować u nas.
-Nie~Nie wiem.-Powiedziałem. A raczej wyjąkałem.
-Sal, proszę.
-Naprawdę, mógł bym?
-Oczywiście że tak, powiedziała i zdjęła moją maskę, nie spodziewałem się tego. Ale ona wytarła moje łzy, w ogóle nie zareagowała na moją twarz, po prostu się uśmiechnęła. Założyła mi maskę, i poszła do windy, a ja stałem jak wryty.
-No chodź, Sal.
-Okej..

Po jakiś 4/5 minutach byliśmy już w jej domu.
-Cześć, Larry.-Powiedziała Lisa.-Sally będzie tu spać, okej?
-Jasne!-Powiedział ucieszony Larry, myślałem że nie będzie chciał ale jednak.-Chodź Sal!

Bardzo się ucieszyłem i poszedłem do jego pokoju.

———————

Co ile chcecie części?

Wszystko będzie dobrze...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz