Przyjaźń?

29 4 0
                                    

Nati, wszystkie rzeczy w nawiasach są specjalnie dla ciebie ;)



2 września zaczął się nowy semestr szkolny, uczniowie zbierali się już na wielkiej sali. 

Henry siedział sam lekko przybity przed drzwiami, patrząc na przechodzących rówieśników. Po kilku minutach dołączyła do niego trójka przyjaciół. 

- J...Henry! - uśmiechnęła się Andi i przytuliła chłopaka. 

- Cześć - odpowiedział krótko szatyn, nie podnosząc głowy. 

- Coś się stało? - zapytał David, a dziewczyna szturchnęła go w ramię. - Au za co?! - krzyknął zdezorientowany blondyn, rudowłosa spiorunowała go wzrokiem. 

- Chodźmy już - weschnął Henry podnosząc się i nie czekając na resztę, wszedł do sali, po czym zajął swoje miejsce. 


Dyrektorka powitała wszystkich i zaczęła się ceremonia przydziału, pierwszoroczniacy ustawili się w kolejce do wyroczni. Po niecałej godzinie kolejka się zmniejszyła i zostały tylko dwie osoby. 

- Mamy dwóch wyjątkowych uczniów. Leonard Davis (czyt. Dejwis) oraz... Chloe (czyt. klołi) Hunter (czyt. Hanter, polecam wrócić do ostatniego rozdziału pierwszej części) ... - po sali rozeszły się zduszone okrzyki i pomruki niezadowolenia. - Leonard - kontynuowała lekko zaintrygowana  nauczycielka - dołączy od razu do 3 klasy, a Chloe dojdzie na drugi semestr  klasy 1 - ogłosiła Jacqueline Gray i według nazwisk kazała im wejść do pokoju. 

Pierwszy był Leonard, który szybko wyszedł, kierując się na lewo (Steel Wizards). Zaraz po nim weszła ciemnowłosa dziewczyna, która wzbudzała największe zainteresowanie wśród uczniów. Po paru minutach z pokoju wyleciała jedna z widmowych postaci i zamieniła parę słów z dyrektorką. 

- Uczniowie, możecie iść do swoich pokoi - ogłosiła Pani Gray, a uczniowie powoli zaczęli wychodzić - Henry, zostań - dodała jeszcze, a chłopiec skinął głową, nie było to dla niego nic nowego. 


Dwójka 12 latków patrzyła z niecierpliwością na dyrektorkę, która kręciła się po swoim gabinecie. 

- Nie chcę być niegrzeczny, ale o co chodzi tym razem? - zapytał, nie wytrzymując już ciszy chłopiec. 

- Ah, tak właściwie to wiecie, obok kogo właśnie siedzicie? - odpowiedziała pytaniem Pani Gray. 

- James Diamond, teraz Henry Toy, przez przypadek zabiłeś największego wroga naszego wymiaru. Boisz się też, że będziesz musiał stawić czoło mojemu bratu, a przecież tak naprawdę miałeś wtedy po prostu szczęście. - powiedziała, niewiele myśląc dziewczyna. 

-  Twój brat? Skąd ty o mnie tyle wiesz? - zadał pytania Henry, robiąc wielkie oczy. 

- Ym... - zaczęła Chloe, lecz przerwała jej dyrektorka.

- Nikt nie wiedział o tym, że Henry zabił LD przez przypadek - kobieta podejrzliwie przypatrzyła się czarnowłosej. 

- Dziwne, bo wszystkie te wiadomości obijały mi się o uszy już parę razy. Chyba nie umiecie trzymać sekretów - odpowiedziała nastolatka, wymownie patrząc na kolegę. 

- Sława - wzruszył ramionami szatyn.

- Jesteś pewna? - dopytywała dalej nauczycielka. 

- Absolutnie - potwierdziła dziewczyna - a ty pewnie o mnie nic nie wiesz? 

- A powinienem? 

- Nie.

- A mi się zdaje, że tak. - wtrąciła się kobieta - Chloe wiem, że nie jesteś zwykłą czarownicą. 

- O co chodzi?  - zapytała dziewczyna - tak nagadała Pani ta wróżka? Obawiam się, że słabe z nich wyrocznie - dodała lekceważąco, przez co wprawiła kobietę w zakłopotanie. 

- Dobra, a co ja mam do tego? - zapytał zniecierpliwiony chłopiec. - I możesz mi powiedzieć, kim jesteś? 

- Jestem Chloe Hunter - powiedziała dziewczyna, dając nacisk na swoje nazwisko. 

- Aha, jesteś siostrą Gabriela?

- Tak.

- Ale nie zabijesz mnie? 

- Zobaczymy.



OMG wróciłam! Okładka jest taka meh, ale nie mam na razie czasu, poza tym nie ona jest najważniejsza. Do następnego rozdziału (czyli może do nigdy haha) 





Plany Losu IIWhere stories live. Discover now