Rozdział I

507 15 11
                                    

Przed wyjazdem do Hogwartu zabrałam mojego barta Łukasza na Pokątną by mógł kupić sobie różdżkę, niestety była to jedna rzecz jaką mógł sobie kupić resztę niestety będzie miał po mnie, tak bardzo chciałam by miał coś nowego coś swojego i miała zamiar mu to dać. Weszliśmy do sklepu Ollivander by mógł kupić sobie różdżkę, wybrało go bardzo klasyczna najczęściej używana przez mugolaków. Po wyjściu ze sklepu chciał dać mu to coś.

-Łukasz coś byś jeszcze chciał ???

-Mam mówiła ze nie mama na nic innego tylko na różdżkę 

-Mama nie ma ja mam

-Ale to są twoje pieniądze kupujesz za nie rzeczy i ubrania przez cały rok , to toje pieniądze pracujesz na nie w wakacje ciężko całe dnie

-Tak ale jesteś czarodziejem coś ci się należy, to takie życzenie

-Skoro to życzenie mogę je zatrzymać

-Możesz

Szliśmy jeszcze paroma uliczkami w Księgarni spotkaliśmy moich znajomych Rona Harrego i Hermione, wypytywali mnie o wakacje, nie uciekł im uwadze mój bart którego tez zawalili pytaniami.

Następnego dnia staliśmy na peronie 9 i ¾ pościłam Łukasza wolno żeby mógł znaleźć nowych znajomych wśród pierwszorocznych. Gdy szłam po peronie nagle ktoś na mnie wpadł i spadły mi okulary które się rozbiły na posadce. Gdy spojrzałam na ta osobę gorzej nie mogłam trafić był to Draco Malfoy

-Dzięki Malfoy nowe oprawki i szkła

-Wyluzuj Boon i przejdź na szkła kontaktowe, unikniesz takich wypadków

-To ty na mnie wpadłeś to nie była moja wina. YHHH

Poszłam do swojego przedziału gdzie siedzieli już wszyscy, weszłam tam zła jak osa

-Co się stało ???

-Malfoy się stał wpadła na mnie i okulary mi spadły

-Wiesz ze możesz je naprawić szybko zaklęciem ???

-Wiem ale tu nie o to chodzi, niech uważa jak lezie

Szybko naprawiałam okulary i cieszyłam się ze jadę do mojej ukochanej szkoły, byłam Gryfonką i bardzo mnie to cieszyło, miałam przyjaciół i cieszyłam się życiem. Gdyby nie ten Malfoy i ci Ślizgoni gdyby nie oni szkoła była by idealna . Malfoy od początku szkoły dział mi na nerwy zaczęło się od wyzywania od Szlamy mnie i Hermione , nazwał Rona zdrajcą krwi a Harrego bliznowatym...Oczywiście to tylko prykały sytuacji było o wiele więcej nie chce jednak do nich wracać bo jest mi przykro. Udaje od początku szkoły że jestem twarda i mnie to nie rusza, prawda jest taka że to co mówią strasznie we mnie uderz, trzymam to w sobie a potem uciekam wieczorami od wszystkich i płacze gdy już to zrobię po prostu wracam do znajomych jakby nigdy nic.

Gdy wysiadłam z pociągu poszłam w stronę bramy i wsiadłam do powozu bardzo się denerwowałam przydzieleniem do domu mojego brata, miała nadzieję że trafi do Gryffindoru tak jak ja, przynajmniej bym miała nad nim oko ale co ma być to będzie. Ceremonia przydziału rozpoczęła się i nadeszła spora mojego barat.

-Łukasz Boon

Szedł powolnym krokiem do Profesor MC.Gonagall a ona nałożyła mu tiarę na głowę gdy nagle usłyszałam

-Huffelpuu !!!

Stół obok zaczął wiwatować a Łukasz do nich podbiegł

-Nie przejmuj się Carmen będzie mu tam dobrze

-Mam nadzieje

Zanim zaczęła się uczta powitaliśmy naszych gości ze oraz z . Turniej truj magiczny to wielka rzecz nie był organizowany od wieków więc tym bardziej się cieszyłam, że będę mogła być światkiem tego wydarzenia. Po kolacji poszliśmy od razu do sowich Dormitoriów.

Miłość do Ciebie Draco MalfoyWhere stories live. Discover now