Epilog

46 2 26
                                    

|<Yato>|

Znów stałem przed zdjęciem wszystkich bliskich mi osób. Znów patrzyłem na...Nią. Zgineła w wypadku samochodowym gdy wracała z wakacji,właśnie był 1 września. Miałem iść właśnie na spacer z Yukine. ,,Porzegnałem" się ze zdjęciem i poszłem się ubrać standardowo na czarno-biało.
Zszedłem na dół i powitałem blondasa-który zrobił się zwykłym skurwisynem.

Idziemy?-spytałem z irytacją.

Nie,stojimy debilu.-odpowiedział z tego jego typowym chamskim uśmieszkiem.

Ogarnij sie dzieciaku i idziemy.-odpowowiedziałem z lekką irytacją i poszłem w strone drzwi.

Jasne,jasne panie wielki ,,Bogu'' z depresją.-odpowiedział z tą jego kpiną w głosie.

Miałem mu ochote przywalić...ale nie zrobiłem tego bo to prawda. Mam depresje i to dość sporą przez co olewam obowązki boga i obiecuje sobie że to się zmieni. Ale nie zmienia się już od miesiąca.

Dobra...Yuki idziemy.-powidziałem.

Nie nazywaj mnie ,,Yuki". Mam na imię Y-U-K-I-N-E.-to do niego takie typowe po śmierci JEJ.

Po ,,małej wymianie zdań" wyszliśmy. Szliśmy tak przez park i kino. Zachaczyliśmy także o cmentarz. Zapaliliśmy znicz dla NIEJ . Y-u-k-i-n-e starał tam się modlić. A ja patrzyłem tylko bez wzruszenia na grób po czym wyszłem z cmentarza nie czekając na dzieciaka. Popiegł za mną.

|{Yuki}|

Ten debil myśli że mi nie jest ciężko może to była jego miłość ale stracenie przyjaźni też boli...Gdy tak szliśmy zobaczyłem dziewczyne na oko w wieku 16 lat. Miałem wrażenie że jest to siostra bliźniacza Yato naprawde! Kruczo-czarne włosy i niemożliwie błękitne oczy. Była w willi Okônatö...TO ICH CÓRKA! Dopiero po chwili sie skapłem że to nie jaka Mayui Okônatö-modelka. Tyle że...po chwili zobaczyłem że trzyma pistolet.

-YATO! -krzyknołem i pokazałem dziewczyne.

Yato zaczoł biec w tamtą strone a zaraz po nim ja. Wybił szybe i wszedł do pokoju. Dziewczyna jedynie spojrzała na nas z kpiną.

-Co teraz mnie będziecie powstrzymywać?-spytała.

Dałem prowadzić konwersacje Yato.

-Albo...może wprowadzicie w swój świat i zaczniecie traktować jak swoją przyjaciółke? Zrobicie ze mnie pół zjawe a potem...pozwolicie na to bym zgineła?-Popatrzała na nas ze łzami w oczach.

-Co ty gada...-w tej chwili zauważyłem że Yato gdzieś patrzy z zaskoczeniem popatrzałem tam gdzie on...

Stały tam dwa zdjęcia. Jedno z całą rodziną Okônatö. Ale nie to było dziwne tylko to że koło Mayui stała... Hiyori! A na drugim zdjęciu były...one dwie przytulające się...wtedy powiązałem fakty. Hiyori nigdy nam nie powiedziała gdzie mieszka...(moja wersja!-dop.autorka) Nie mówiła nic o swojej rodzinie...Yato był przerażony. Ja też.

<|Yato|>

-Nie wiedzieliście. To już wiecie.-odgarneła gżywke z jej lewego oka. Miała jedne oko jasno niebieskie-identyczne jak ja...a drugie...zielone jak trawa...nie znam nikogo o oczach tej zieleni.

-Kim dla niej jesteś?-spytałem.

-Chciałeś chyba powiedzieć kim byłam. Byłam jej siostrą...-zaczeły jej spływać łzy po policzkach. Nie ruszyła pistoletu od jej głowy odkąd przyszliśmy. Zrozumiałen co chce zrobić.

-Wiem jak to boli...ale nie możesz się zabijać.-Powiedziałem.

-Tak? A czemu nie?-spytała.

-B-bo...bo...Hiyori by tego nie chciała...-wydukałem.

~|Maya|~

Uśmiechnełam się lekko na jego słowa...

-Yato...ona chciała bym była szczęśliwa. A tylko tak zaznam szczęścia. Jako wolna...a nie zamknięta w swojim domu i wykorzystywana do żałosnych sesji...
Dozobaczenia Yato i Yukine. Ohayo!-odpowiedziałam.

Strzeliłam sobie w głowe. Co dziwne...byłam w tym samym miejscu jakby nigdy nic. Złapałam sie za głowe. Po chwili zdałam sobie sprawe co sie stało. Długa błekitna sukienka ,węże ze srebra na mojich kostkach i nadgarstkach,i przedługie moje kochane kruczo-czarne włosy.

-Mówiłam że sie spotkamy. Tylko miałam nadzieje że nie w tym wydaniu. Zostałam boginią co nie?-wiedziałam że tak.

|<Yato>|

Szok. Tyle.

-Tak. I to nie byle jaką. Zostałaś boginią węży nieszczęścia i wojny.-odpowidziałem.

-To pięknie.-odpowidziała.-Tylko...gdzie ja będe teraz mieszkać? Fack.

-U nas. - odpowiedziałem szybko.

-Co?!-Yukine miał focha.

-Ta...okej.-to idziemy.

Wiesz gdzie?!-Wydarł sie Yukine.

-Tak bardzo dobrze. Wiem że musze nieć świętą broń i tak dalej i tak dalej. Aha i spokojnie Yukine wiem że jest ze mnie chytra żmija ale nie nie baw się w jakiegoś pojebanego skurwisyna bo dobrze wiem jaki byłeś.-Odpyskneła Yukiemu po czym puściła mi oczko. Byłem w szoku. Ona i Hiyori są takimi przeciwieństwami.

-Zamknij się!-warknoł Yukine.

-A co ty pies żeby tak warczeć?-odpowidziała sarkastycznie.

-Eh...może pójdziemy już?-spytałem.

-Okej tylko wezme kilka ważnych dla mnie żeczy i zrobi to. -powiedziała Maya.

Zastanawiałem sie co zrobi. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać jednym pewnym ruchem ścieła swoje długie do ziemi włosy na takie do połowy pleców jak miała wtedy. Potem poszła do łazienki wyszła po 5 minutach ubrana w czarne dżinsy z dziurami i białem topie w czarne paski. Ubrała białe adidasy,ubrała czarną czapkę z daszkiem. Spakowała do plecaka swoje zdjęcie z Hiyori i kilka ważnych żeczy. Wzięła swoją deskorolkę. Już zmieżała do wyjścia lecz zatrzymała się koło mnie i dała mi moje zdjęcie z Hiyori.

-Wiem że byliście blisko ale jako przyjaciele i nigdy nie byliście w sobie zabujani-szepneła.Znała prawde?!

Poszłem za nią...Ona i Hiyori są jak ogień i woda,słońce i księżyc,takie obce...a jedna coś je łączy.a

______________________________________

Już jest epiłog! Rozdziały będą się pojawiać około co 2 dni chyba najczęściej w piątki i środy.^^ Dozobaczenia!

Hiyoriś ♡

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

{ ,,I'm sory...&quot;} [Noragami] &lt;W toku&gt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz