Część 2

18 2 0
                                    

Obudziłam się w łóżku i przypomniałam sobie wczorajszą sytuacje, która miała miejsce. Nagle podeszła do mnie Sophie, która poinformowała mnie o tym, że czeka na mnie jedzenie na tacy. Musiałam się więc podnieść szczerze nie miałam na nic ochoty za bardzo była przygnębiona.

Witam panie jak się spało?

- Obłędnie- Odpowiedziała z irytacją w głosie Sophie.

Wspaniale to znaczy, że jesteście gotowe.

- Na co- Zapytała zaciekawiona Madii.

Jak to na co na eksperymenty zaraz będziecie mogły pytać o co chcecie, jednak czeka mnie pewna sprawa, która jest dla mnie bardzo ważna.

- Wiesz na czym w ogóle polega ten wirus- Zapytała się z ciekawością Sophie.

-Wiem tyle co ty.

-Czyli nic.

-Tak.. - Odpowiedziała załamana Madii.

Obie ciekawe dalszego zwrotu akcji usiadły na swoich łóżkach. Madii zdała sobie sprawę z tego, że nie wie jak wygląda jej współlokatorka przypomniała sobie, że przecież nie miała okazji się jej przyjrzeć, więc postanowiła, że zrobi to dyskretnie. Była ona niską normalnej postury ciemnowłosą brunetką miała piękne wyraziste duże oczy, czyli była po prostu śliczna.

Sophie również uznała, że przyjrzy się swojej nowej przymusowej przyjaciółce. Sophie zaś nie starała się być dyskretna po prostu patrzyła na nią i nawet zauważyła na jej twarzy pojawiajace się lekkie rumieńce spowodowane zapewne tym, że intensywnie na nią patrzała. Madie była za to prawie totalnym przeciwieństwem Sophie, była wysoka drobna, jednak miała blond włosy, a jej oczy miały kolor zielony dość nietypowy u blondynek pomyślała Sophie. Kiedy skończyła się jej przyglądać usłyszała coś w głośnikach znowu ten głos ten dziwny głos, który towarzyszy im od samego początku przebywania tu.

Witam ponownie jestem do waszej dyspozycji. Sophie niespodziewanie wstała i zaczęła krzyczeć.

- KIEDY NAS WYPUŚCICIE!?

Przecież już wam tłumaczyłem, że panuje wirus jesteście naszym jedyny ratunkiem, albo ludzkość zniknie na zawsze.

-I co nas to pragniemy już umrzeć z rodziną i przyjaciółmi, a nie z tobą- Odpowiedziała już trochę opanowana Sophie.

-Rozumiem cię, ale albo my albo będziemy wszyscy w dupie tak krótko mówiąc.

-Eh.. dobra daruj sobie już nie będę ciebie "meczyć''- Odpowiedział zdołowana Sophie.

Cieszę się, zapewne macie pytania związane z tym w jaki sposób przebiega ta choroba.

-Nie- Odpowiedziała zirytowana Sophie.

- Ty może nie, ale ja tak- Opowiedziała Madie.

Dużo nie ma tu nic do gadania wirus jest w stanie was zabić w kilka dni a zaczyna od tego, że czujecie mdłości oraz macie ochotę po prostu umrzeć.

-A gdzie nasi rodzice?- Zapytała się Madii

Na to pytanie odpowiem później narazie musimy zacząć eksperyment, a więc zapraszam.

Nagle otworzyły się wielkie drzwi a w nich odpowiedziała Madison.

- Nasze lepsze jutro.



Witam ponownie oto mój drugi rozdział i mam nadzieję, że wam się spodobał.

Better TomorrowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz