34. Leigh

232 7 0
                                    

1/3

Dni mijały, a on dalej się nie budził. Louis, moje słoneczko, mój chłopak, mój świat, miał wypadek samochodowy, i teraz leży w szpitalu, w spiączce. Razem z jego rodzeństwem, ciągle siedzimy pod jego salą, i jego łóżkiem. Jade, Jess, Sel i Pez, cały czas mnie wspierają, ale to i tak, nie poprawia mojego humoru. Jestem im naprawdę wdzięczna, i cholernie je kocham, ale to jednak nie pomaga tak bardzo, jak bym chciała.

Dzisiaj mija tydzień od kiedy L leży w szpitalu. Mija tydzień, od kiedy nie ruszam się ze szpitala.

-Panna Pinnock, panie Tomlinnson? - odezwał się lekarz. - Zapraszam panie do gabinetu.

Nie czekając, poszłam za panem Etcker, do jego gabinetu, a tuż za mną szły bliźniaczki. To naprawdę, złote dziewczyny, i nie rozumiem, tego hejtu na nie. Gdy weszliśmy do pomieszczenia doktora, usiadłyśmy przy biurku.

-Nie będę owiał w bawełnę, z panem Louisem jest bardzo źle. Obawiamy się, że jeśli tak dalej będzie, w przeciągu trzech dni, odłączymy go od aparatury.

Jedno zdanie.

Tyle bólu.

-A - Ale jak to? Nie możecie tego zrobić! Nie możecie! Nie! Louis! On mnie kocha! On mnie nie zostawi! Nie! Louis! Ja! - czułam jak łzy spływały mi po twarzy. Mówienie przynosiło mi ból. Wszystko mi przynosiło ból.

-Przykro mi, ale to jedyne co możemy zrobić. Pozostaje się tylko modlić.

***

Dziś jest ostatni dzień. Ostatnia szansa aby L się obudził, inaczej zostanie odołączony od aparatury.

-Pan Etcker! Gdzie pan Etcker? Potrzebny na salę z panem Tomlinsonem!

-Co się stało? Czemu nikt mi o niczym nie mówi?!

-Leelee, usiądź! Daj im pracować. Louis jest w dobrych rękach, wszystko z nim będzie dobrze. - przekonywała mnie Selena. Ja mimo wszystko nie chcialam jej słuchać, bo do cholery jasnej, Lou, mój chłopak, mój świat, leży tutaj, a ja nie mogę nic zrobić!

Nie mogłam już dłużej czekać, i wybiegłam do sali Louisa.

-Leigh-Anne! Zostań! - krzyczala za mną Selena, ale ja nie mogłam tam zostać. L mnie teraz potrzebuje, czuję to.

Gdy byłam już blisko sali, zauważyłam, jak Louis leży na łóżku, a doktor wraz z pielęgniarkami gdzieś go wiozą.

-Co się stało? Co z Louisem?

-Potrzebna jest operacja, pan Tomlinson jest w złym stanie, dla jego dobra proszę zostać w korytarzu.

***

-Tomlinson, ruchy! Jesteśmy umówieni za 10 minut na kolację z twoją mamą*, pośpiesz się!

-Już kończę, kochanie, nie stresuj się. Przecież wiesz, że mama Cię uwielbia.

-Co z tego, jak będę się spóźniać to napewno nie polubi mnie bardziej!

-Dobra, możemy iść, mówiłem Ci, nie stresuj się. - odpowiedział mi mój chłopak, który właśnie dzisiaj wychodzi ze szpitala. Wygrał tą walkę. Nie dał się pokonać. I to właśnie teraz, jest tutaj z nami.

-Niespodzianka! - Krzyknął Hazza, Ni, Liam i Zee którzy właśnie weszli do sali szpitalnej. Chłopaki długo się nie widzieli się, ze względu na ich pracę.

-Chłopaki! - krzyknął rozradowany Lou i podbiegł do nich. Ja nie chciałam im przeszkadzać, i wyszłam z sali. Tak bardzo się cieszę.

***

*Tak, wiem że w rzeczywistości mama Louisa nie żyje, ale w mojej opowieści będzie ona żyła.

miłego dnia! ❤️

Try To Change Me|HS&SGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz