3

7 1 0
                                    

Otworzyłam szybko oczy i spojrzałam na zegar.
Była 10.40.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przebrać się w rzeczy które dzień wcześniej sobie uszykowałam.
Zabrałam plecak, chwyciłam wszystkie walizki i powoli zaczęłam schodzić na dół.
Przy schodach stał ten palant Louis, czyli mój brat.
-Oo czyli to prawda że się wyprowadzasz- Tylko jedna rzecz przyszła mi do głowy.Co za debil.
-Jak widzisz to tak, ale są tego plusy że odchodzę, a wiesz może jakie?
-No nie- Hahah nie mogę z niego.
-Nie będę musiała patrzeć na tą twoją mordę, kochany braciszku- Gdy chciałam już odchodzić, chłopak mnie chwycił za rękę.
-Ouu zabolało mnie to, powiedz mi jedno. Z czego zamierzasz teraz żyć, będziesz teraz żyła jak pierwsza lepsza, jeżeli tak to mogę ci załatwić chętnego- Moje ręce zacisneły się w pięść, lekko się uśmiechnełam i pomachałam głową na tak.
-Ej to bardzo dobry pomysł, jak już znajdziesz tego chętnego to do mnie zadzwoń, dziękuję że chcesz mi pomóc- Szybkim krokiem wyszłam z domu.
Dobrze że nie napatoczyłam się na ojca który zaczął by znowu swoje gadania, tak jak Louis.
Wyciągnęłam telefon który zaczął wibrować.
Na ekranie widniało imię Harry.
-Halo?
-Cześć, słuchaj przed twoją bramą od domu stoi czarne audi, jeżeli chcesz szybko dojechać do kawiarni to wziądź do niego.
-Okej- Rozłączyłam się i podeszłam do auta.
Z przednich drzwi wyszedł kierowca który był ubrany w taki dziwny mundur.
-Dzień dobry panienko- Podniósł moją walizkie z ziemi i zaczął każdą po kolei wkładać do bagażnika.
Ja nie czekając dłużej usiadłam do tyłu.
Po chwili do auta, wsiadł kierowca i zaczął jechać strasznie powoli.
Dlatego byłam już trochę poirytowana.
-Mógłbyś jechać trochę szybciej, spotkanie jak by co mam umówione na 12 a wiesz już która jest godzina?- Wskazałam na zegar który był w samochodzie.
-Dobrze panienko- Delikatnie przyspieszył a ja się rozsiadłam na fotelu.
Po prawie 15 minutach dojechaliśmy do celu.
Wysiadłam z samochodu i poszłam od razu do kawiarni, nie przejmując się walizkami, które wciąż leżały w bagażniku.
Gdy zachaczyłam o próg kawiarni, przyjechałam wzrokiem żeby poszukać Harrego.
Już po chwili go zobaczyłam.
Siedział z telefonem w ręku i kawą.
-Witaj- Podałam mu rękę.
-O dzień dobry- Wstał z krzesła i odwzajemnił mój uścisk dłoni.
-Usiądź proszę- Tak też zrobiłam.
-Zechcesz coś do picia?
-Tak poproszę wodę- Harry zawołał kelnerke która już po chwili niosła mi wodę.
Upiłam łyk i odstawiłam szklankę na blat.
Położyłam nogę na nogę i zaczęłam myśleć od czego zacząć dyskutować.
-Dobra no to opowiedz mi, czemu zostałaś wyrzucona z domu?
-Okej no to, zaczęło się od tego że mój ojciec zaczął mi pieprzyć że mam wziąć ślub z jakimś w miarę bogatym kolesiem, a jak się nie zgodzę na to, to mam opuścić dom. No i tak jakoś wyszło że właśnie tu teraz siedzę- Wzięłam jeszcze jednego tym razem dużego łyka wody.
-Czyli musimy wszytko omówić, związane z małżeństwem.- Moje ręce zaczęły się pocić.
-Mówiłeś już swojemu synowi że się zgodziłam?
-Tak, i ucieszył się nawet.
Dobra zacznijmy od tego, że ślub odbędzie się 19 czerwca w dniu twoich urodzin.
-Czekaj.
-Co?- Skąd on wie że akurat 19 mam urodziny.
-Skąd ty wiesz że właśnie tego dnia mam urodziny?
-Ja już wszystko o tobie wiem, musiałem to zrobić, żeby wiedzieć z kim mój syn ma się poślubić.
-A jak myślisz, jestem idealna dla niego? - Byłam strasznie ciekawa czy jestem w jego typie.
-Noo w miarę tak, chociaż wiem że jak bym miał poślubić kogoś innego to by to była kobieta bardziej dojżalsza.
-Okej, możesz kończyć- Nie słuchałam go za bardzo dalej, ponieważ w mojej głowie chodziło tylko jedno imię.
Daniel.
Czy on serio będzie taki jakiego sobie wyobrażam.
Czy będzie miły, dobry, spokojny, i przystojny?
Tego dowiem się już wkrótce.
-Dobrze czyli wszystko zrozumiałaś?- Wow nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Przepraszam, nie słuchałam trochę- Przewrócił wzrok i zaczął mi tłumaczyć na nowo.
================================
Pół godziny później
-Czyli będę musiała podpisać regulamin? Ty tak na serio- Chciałam napić się jeszcze wody, ponieważ w moim gardle zrobiło się sucho.
Ale zauważyłam że szklanka była pusta.
-Serio, muszę wiedzieć że nie oszukasz mnie i Daniela.
Jak narazie będziesz mieszkała w apartamencie jaki ci wynajołem.
Mojego syna poznasz już niedługo.
Ja już muszę iść.
Do zobaczenia.- Wstał z krzesła, rzucił pieniądze na stół i odszedł.
Ja po chwili również wyszłam i stanęłam przy kierowcy który chyba wyczekiwał mnie.
-Pan Harry, kazał mi Panią zawieźć- Pokiwałam głową i wsiadłam do auta.
Nie chciałam już więcej myśleć o tej całej sytuacji w jakiej się znajdowałam.
Dlatego zaczęłam nucić sobie piosenki, które leciały w radiu.

Poczułam jak ktoś mnie delikatnie puka w udo.
Powoli otworzyłam oczy i spojrzałam krzywo na mężczyznę.
-Walizki już zaniosłem, a tu ma pani klucze.
-Dziękuję- Jeszcze trochę zaspana usłyszałam ciche do zobaczenia, nawet nie odwróciłm się do kierowcy.
Tylko od razu powędrowałam do mojego nowego domu.
Zaczęłam szukać numerku 205, aż w konicu znalałam.
Już maksymalnie zmęczona, zakluczyłam drzwi i poszukiwałam odpowiedniego pokoju do spania.
Strasznie mi się nie chciało oglądać domu. Przełożyłam to na jutro.
Od razu po otworzeniu, rzuciłam się na łóżko.
I w takiej pozycji zasnełam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 12, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

STAY FOREVER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz