Rozdział II

5 2 2
                                    

Dzisiaj zmieniam szkołę (idę do liceum). Od razu jak zwykle już pierwszego dnia musiałam się spóźnić do szkoły no poprostu świetnie. Raz dwa trzy wybiegłam do szatni a tam stał nieziemsko przystojny chłopak. Zarumieniłam się,  ale udawałam, że nie zwracam na niego uwagi, ale pierwszy raz byłam w tej szkole i musiałam zapytać go o drogę.

-Hej...  Przepraszam czy wiesz gdzie jest sala 2A?

-Cześć, miałem właściwie zapytać o to samo...
Właściwie... to mój pierwszy dzień w tej szkole. - odpowiedział

-Mój też - uśmiechnełam się do niego - czyli również chodzisz do 1c?

-Tak... Wiesz co skoro nie mamy pojęcia gdzie ta sala to może poszukamy razem.

Zgodziłam się. Szukaliśmy około 10-ciu minut. Między czasie zapytał mnie:

-A tak wogóle...Nazywam się Yahiko. A ty? -zapytał

Nie odpowiedziałam. Kiedy doszliśmy do klasy powiedziałam:

-Rozalia...  Nazywam się Rozalia - odparłam nieśmiało.

-Masz niezwykle piękne imię- Otworzył drzwi - Panie przodem - powiedział

Znowu się zarumieniłam i weszłam do klasy. Kiedy wszedł Yahiko wszystkie dziewczyńskie oczka były skierowane na niego (i niektórych chłopców też). Usiadłam z Yuki w ławce bo wybrał a ten sam kierunek co ja (Sakura i Lunii też chodziły do tego samego liceum).

Po lekcji

-Ej zauważyłaś ten nowy jak mu tam? -zapytała Yuki

-Chodzi ci o Yahiko? -zapytałam

-No, no.  Ty widziałaś jak on się na ciebie patrzył?  Co chwile się odwracał

-Nie zwróciłam na to uwagi -odpowiedziałam obojętnie

-Podoba ci się. Widzę już to po twoich oczach. - cichutko zachichotała

-No... Może trochę...

-Wiedziałam - oznajmiła zadowolona Yuki.

Miałam wrażenie że Yahiko chciał kilka razy do mnie podejść, ale wtedy nagle pojawiało się przed nim kilka nastolatek czasem starszych, czasem młodszych.
Po lekcjach poszłam z Sakurą do domu (Yuki i Luni nie mogły).

-Yumi mi dzisiaj powiedziała że... -przerwała Sakura

-Że co???

-Że po... podoba ci się ten Yahiko

Yuki! zamorduje chociaż Sakura to moja przyjaciółka nie chciałam jej na razie mówić, a to z tego powodu że ona zakochuje się z miejsca w jakim kolwiek przystojnym chłopaku. -pomyślałam

-No trochę... Rano spotkaliśmy się w szatni i szukaliśmy sali bo ta szkoła jest taka wielka.

-Wiesz nie dziwie ci się że ci się podoba -powiedziała- W końcu to takie ciacho że wszystkie dziewczyny za nim szaleją.

-Sakura!!! Kurde mi nie chodzi o wygląd tylko... -tym razem ona przerwała

-Serio??? - zapytała zdziwiona - skoro nie na wygląd to może na kasę -popatrzyłam na nią nie dowierzając co ona mówi

-Na jaką kurde kasę!? - zaskoczona odparłam

-No nie widziałaś. Po lekcjach wsiadał do jakiejś luksusowej limuzyny.

-Nie zwróciłam na to uwagi. -poczułam się urażona - tylko w szatni był dla mnie bardzo miły w wogóle...

Kiedy byłyśmy pod moim domem porzegnałyśmy się przytulasem.

-Rozalia! -usłyszałam głos taty do biegający z kuchni

-Już jestem co tam?

-Musimy poważnie porozmawiać

Powiedział to tak stanowczym tonem że nawet nie śmiałam zaprzeczyć, ale trochę się przestraszyłam. Przeszliśmy do jego biura. On usiadł na wygodnym fotelu za biurkiem a ja na sofie (trochę mniej wygodnej).

Niezwykłe życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz