Od: Mila
Do: Otabek
Beka, pożycz klucze od Waszego mieszkania. PROSZĘ! Chcemy z Viktorem zrobić imprezę urodzinową dla Yuratchki
Od: Otabek
Do: Mila
Ok
________________
Otabek zamknął drzwi do mieszkania i skierował swoje kroki w stronę petersburskiego lodowiska. Miał ogromne wyrzuty sumienia, że zgodził się na prośbę Mili. Wiedział, że Yuri nie przepada za tego typu spotkaniami, zwłaszcza gdy są organizowane bez jego wiedzy. Nie chciał sprawić swojemu chłopakowi przykrości w jego urodziny, jednak osiemnastka to szczególny dzień, a szczególne dni powinno się spędzać z najbliższymi. I tu nawet nie chodzi o dyrdymały typu 'osiemnastkę ma się tylko raz w życiu', bo jakby na to nie patrzeć, każde urodziny ma się raz w życiu. Jego ukochany Yuri Plisetsky właśnie dzisiaj stawał się dorosłym mężczyzną, który będzie mógł legalnie wejść do klubów, kupić alkohol i papierosy, a także rządzić własnym życiem tak, jak mu się to podobało. A przynajmniej tak to wyglądało w teorii. Każdy, kto znał młodego Rosjanina wiedział, że w ciągu dwudziestu czterech godzin nie zmieni się w poważnego mężczyznę o sprecyzowanych planach na przyszłość. Tak naprawdę, jedynym, co się zmieniało, to wiek i dokumenty Yurio. Altinowi to zupełnie nie przeszkadzało; Yuri na zawsze zostanie jego małym tygryskiem. Rozmyślania kazachskiego łyżwiarza przerwał mocny podmuch wiatru, który skłonił chłopaka do naciągnięcia czapki na uszy. Na szczęście, w niedalekiej odległości zamajaczył budynek lodowiska. Zmarznięty Otabek przyspieszył kroku i wpadł jak huragan do holu.
- Zdrastwujtie!- przywitała go szatniarka.- Miło znowu pana widzieć.
- Zdrastwujtie.- kulturalnie odpowiedział Altin uśmiechając się.- Trening jeszcze trwa?
- Tak.- odparła kobieta.- Powinien się skończyć za jakieś piętnaście minut.
- Spasibo.- ciemnowłosy chłopak podziękował i skierował się w stronę drzwi prowadzących na halę, gdzie znajdowali się trenujący łyżwiarze. 'Mam nadzieję, że Yura nic nie będzie podejrzewał i nic się nie schrzani.' - pomyślał Otabek. Już kilkanaście sekund później jego obecność została zauważona przez czerwonowłosą dziewczynę.
- Priwiet Beka!- dziki pisk Mili był w stanie wyrwać trupa ze snu wiecznego.- Yura jest już w szatni!
Młoda Rosjanka podjechała do bandy i oparła się na nią. Kazach powoli skierował się w jej stronę jednocześnie grzebiąc w niewielkiej skórzanej torbie, którą trzymał w ręce. Dwie minuty (i kilka rzeczy wywalonych) później w końcu znalazł klucze. Dyskretnie rozejrzał się dookoła czy nie ma gdzieś wścibskiej pary oczu, zwłaszcza tej trenerskiej, mogącej zniszczyć i tak już misterny plan. Podał dziewczynie klucze, które natychmiast schowała do kieszeni czarnej bluzy.
- Trzy godziny wam starczą?- spytał cicho Otabek.- Wezmę go do kina czy na jakieś lody.
- Chyba tak.- odpowiedziała niebieskooka uśmiechając się delikatnie.- Prezenty spakowane, dekoracje mam przy sobie. Yuuri zrobił trochę jedzenia.
- Ooo, a to on nie ćwiczył dzisiaj?- zapytał zdziwiony Altin.
- Nie, Viktor wcisnął Yakovowi kit, że ten się pochorował. Jelitówka czy coś tam. Od rana siedział w kuchni i gotował. Zrobił mochi, katsudon i te pyszne japońskie pierożki.- szybko wyliczyła Mila jednocześnie grzebiąc w swoim iPhonie. Podsunęła go Otabkowi, który zobaczył na wyświetlaczu okrągłe ciasto z glazurą w panterkę.- I jeszcze taki cudowny tort!
YOU ARE READING
To the moon and back | Otayuri
FanfictionOsiemnaste urodziny blondwłosego Rosjanina i przyjęcie-niespodzianka. Co jeśli impreza okazała się być totalną popijawą z dzikimi odpałami, a Otabek uratował sytuację zabierając Plisetskiego poza miasto?