Mój telefon lekko zawibrował. Nie chciałam narażać się nauczycielce- nie dość że jestem nowa to dopiero początek roku szkolnego-wiec nie odczytałam wiadomości.
Tuż po lekcji sięgnęłam po telefon, aby zobaczyć kto napisał- Ihor- automatycznie włożyłam telefon do tylnej kieszeni. Nie chciałam mu odpisywać. Chłopak był moim sąsiadem jeszcze, gdy stałam na Ukrainie. Narzucał się niemiłosiernie twierdząc, że chce ze mną być. Nie rozumiał że ja tego nie chce...
Od dwóch miesięcy mieszkam w Polsce, dokładniej w Tykocinie. Rodzicom zależy na tolerancji ze strony uczniów. Jednak mówimy lekko inaczej niż wszyscy.
Przede mną stanęła Amelia. Przyznam, że lekko się przestraszyłam.
- Gdzie ty te szmaty kupiłaś? Nie stać cie na normalne ubrania? - parsknęła śmiechem równocześnie mierząc mnie wzrokiem.
Spojrzałam na moje ubrania. Luźna bluzka, dresowe spodnie i czarne tenisówki, typowe.
Wlepiłam wzrok w podłogę. Już chciałam odejść ale dziewczyna zagrodziła mi drogę.
Miałam łzy w oczach...to wszystko mnie przytłaczało i w tym momencie odezwał się on- Kamil Zapała, szkolne ciacho, gra na gitarze i nieziemsko śpiewa, według dziewczyn w szkole ideał.
- Co ci znowu nie pasuje? Kolor oczu, wielkość biustu czy długość włosów? - zapytał z pogardą.
Nastolatkę zatkało cofnęła się dwa kroki do tyłu.
- Skarbie my tylko rozmawiamy - uśmiechnęła się chamsko - co nie Katia?
Lekko skinęła głową po czym przeprosiłam i odeszłam. Zostało mi tylko pare lekcji. Nie ma tragedii.
Idąc do klasy zauważyłam plakat z przesłuchaniami do przedstawienia. Uwielbiam sztukę ale jestem strasznie wstydliwa... lekko się zawahałam czy wpisać tam swoje nazwisko. Zrezygnowałam.
Na języku polskim dostałam zadania ortograficzne dla drugoklasistów- oczywiście szkoły podstawowej- przez co Amelia miała jeszcze więcej powodów do nabijania się ze mnie. Nie obyło się bez jej komentarzy podczas, gdy pani tłumaczyła dlaczego tak a nie inaczej. Następna była religia, na którą nie chodzę bo jestem wiary prawosławnej. Miałam w tym czasie świetlice, na której była również klasa Kamila. Prowadził ją nauczyciel od muzyki. Na każdych zajęciach świetlicowych ktoś śpiewał tym razem zaśpiewać chciał nikt inny niż „szkolny ideał". Pan Adam zapytał się czy ktoś jeszcze chciałby śpiewać, tak strasznie chciałam ponieważ wybrana została moja ulubiona polska piosenka, lecz strach wygrał.
Nastolatek zaczął śpiewać „Szukaj mnie" , dziewczyny z jego klasy piszczały a chłopcy zaczęli klaskać. Ja zaś nuciłam piosenkę pod nosem. Gdy nadszedł moment refrenu niekontrolowanie zaczęłam śpiewać. Usłyszałam oklaski skierowane w moją stronę.
- Katia zaśpiewaj z kolegą - zachęcał mnie nauczyciel.
Poczułam jak pieką mnie poliki. Lekko się skupiłam.
- Nie, nie dziękuje już będę cicho niech Kamil dalej śpiewa...
Czego mogłam się spodziewać? Nikt nie ustąpił prosili o mój śpiew. Wstałam i ruszyłam na środek. Piosenka została puszczona od początku a ja zaczęłam śpiewać.
Na przerwie zamknęłam się w toalecie. Przesiedziałam tam całe 15 minut. Przede mną ostatnia lekcja, o ironio jest to muzyka...
Weszłam do klasy. Na środek wywołane było 5 osób, później kolejne i kolejne każdy musiał coś zrobić, zatańczyć, zaśpiewać lub zagrać na jakimś instrumencie. Tak zjechała cała lekcja. Przyznam że była nawet przyjemna.
Wychodząc ze szkoły ktoś mnie popchnął a z rąk wypadły mi rysunki, które przyniosłam pokazać plastyczne. Zaczęłam je podnosić a wtedy na pomoc przybiegł Kamil.
- Jesteś bardzo utalentowana...- przyznał tym swoim melodyjnym głosem.
Spojrzałam w jego stronę mając pełno włosów na twarzy. Podniosłam się i rozgarnęłam blond fale na boki.
- Dziękuje- uśmiechnęłam się zawstydzona- Ty również jesteś bardzo utalentowany. Masz piękny głos...naprawdę.
-Oh dziękuje - chłopak szeroko się uśmiechnął- idziesz w stronę rynku?
- Tak jak ty - zaśmiałam się.
- Może pójdziemy razem? - zaproponował chłopak.
Lekko przytaknęłam i ruszyłam przed siebie. Głównie rozmawialiśmy o przesłuchaniach do przedstawienia jak i muzyce.
- Miło się z tobą rozmawia - uśmiechnęłam się szczerze - ale tu mieszkam, muszę już iść...
- Oczywiście nie zatrzymuje cię - powiedział nerwowo - miłego popołudnia.
- Wzajemnie! - krzyknęłam idąc w stronę drzwi.
Krzyknęłam „честь" wchodząc do domu. Szybko weszłam do mojego pokoju, aby napisać do koleżanki.
Po około godzinie mama zawołała mnie na obiad. Tuż po nim zaczęłam odrabiać lekcje. Zajęło mi to około dwóch godzin. Zeszłam na dół powiedziałam rodzicom, że wychodzę, ubrałam buty i poszłam się przejść.
Prze czas jaki tu mieszkam zdążyłam poznać okolice, była naprawdę piękna. Nigdy jednak nie chodziłam tutaj sama. Mimo dość późnej godziny zdecydowałam się na pójście nad rzekę, nie jest ona bardzo daleko a przypomina mi moje dawne miejsce zamieszkania.
Mijałam piękne kamieniczki, dzieci bawiące się na bruku, biegające psy. Było naprawdę cudnie. W słuchawkach leciały rożna spowolnione piosenki, które wielbiłam.
Żałowałam, że nie zabrałam ze sobą notatnika. Nadrobię to innym razem, dziś mogę odpocząć i...pośpiewać. Rozejrzałam się aby upewnić czy nikogo nie ma w pobliżu i zaczęłam śpiewać. Krzyczałam w niebogłosy ale nikt tego nie słyszał. Zero wstydu czy zażenowania. Coś takiego tu nie istnieje.
Bardzo późnym wieczorem wróciłam i położyłam się do łóżka. Ten dzień był bardzo ekscytujący!
Moje oczy same się zamykały i prawie zasnęłam ale dostałam wiadomość. Odruchowo sięgnęłam po telefon to co na nim zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. To Kamil.Z tobą rozmawiało się równie miło może wyjdziemy gdzieś w weekend?
Nie zastanawiałam się długo i odpisałam.
Jutro 15:30 na rynku?
Chłopak odpisał z potwierdzeniem a ja odpłynęłam z uśmiechem na ustach.
CZYTASZ
мертва любов *PL*
Teen Fiction•Lektura pisana jest w języku Polskim. •Używane są „umarłe" słowa oraz raz po raz znajdą się tam zwroty po ukraińsku. •Mam nadzieje, że ci się spodoba i zostaniesz tu na dłużej ^^ •Wszelkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne i uwagi/rady z twojej...