5

3.4K 214 166
                                    

Jezu, nie zabijcie mnie czy coś, ale...
SPÓŹNIONE WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KACCHAN

Mniej wkurwiania się, mniej chęci zabijania
Dużo prezentów, pieniędzy, dobrych ocenek
A jeszcze więcej Dekusia, ewentualnie mnie, ale ja i tak cię popchnę do Deku
I oczywiście smacznego tortu, który złagodzi wszelkie spory i nieporozumienia 🎂🎉🎈😘❤️




******


Per Bakugou

Następnego dnia, z samego rana, opowiedziałem o wszystkim matce. Ku mojemu zdziwieniu niemal natychmiast się zgodziła, żeby Izuku pomieszkał u nas w domu. Później już wyszedłem do szkoły, na szczęście bez żadnych przeszkód po drodze. Ale przed wejściem do szkoły spotkałem te irytującą mnie flagę Polski. Oboje patrzyliśmy na siebie z chęcią mordu, podczas zmieniania butów. W czasie wędrówki do klasy omal się nie zabiliśmy, gdyby nie Aizawa, który już przed pomieszczeniem związał nas i kazał w ciszy usiąść do ławek. Dzisiaj lekcje z Eraserem były nudne, ciągle albo spał albo gadał o jakiś pierdołach. Na trzeciej lekcji zasnąłem, ale obudziłem się tak szybko jak się położyłem. Dlaczego? Aizawa rzucił we mnie książką. Czasami siedzenie za Hagakure było fajne bo jednak byłem w centrum uwagi, ale czasami to też było wkurzające. Po lekcjach z wychowawcą nastał czas na lunch, więc wszyscy poszli do stołówki. W drodze na stołówkę, zatrzymał mnie Kirishima, powiedział że musi ze mną pilnie pomówić na osobności, więc razem poszliśmy za szkołę.

- Bakugou. Bo wiesz, wczoraj to ja byłem tym kto stał wtedy pod drzwiami sali, gdzie leży Midoriya.

Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, ogarnąłem się jednak szybko.
- Czego tam szukałeś?

- Poszedłem za tobą, by sprawdzić gdzie idziesz.

- Po co?

- Bo chciałem ci coś powiedzieć... Teraz zresztą też chce, ale widzę, to chyba nie miałoby teraz sensu po tym co zobaczyłem.

- O co ci chodzi, Kirishima?! - Trochę się wkurzyłem.

Chłopak się wzdrygnął.
- Bakugou...

Spojrzałem na niego, a on mnie pocałował. Nie odepchnąłem go, lecz też nie odwzajemniłem tego gestu. Po chwili czerwonowłosy się ode mnie odkleił.

- Wybacz, nie powinienem cię całować.

Prychnąłem.
- Jesteś dobrym przyjacielem, traktuje cię jak brata, ale nic poza tym. Czuje coś do kogoś innego.

Spuściłem głowę, a Eijiro położył mi rękę na ramieniu.

- Midoriya, co?

Kiwnąłem lekko głową.

- Rozumiem. Chyba będę musiał się z tym pogodzić. - Uśmiechnął się wesoło. - Będę was też wspierać, wiesz?

- Serio?

- No tak, jako przyjaciel-brat to mój obowiązek. Poza tym, mój przyszły szwagier to taki uke, więc w razie czego to pomogę ci go bronić.

Uśmiechnąłem się.
- Heh, dzięki.

Pożegnałem się z przyjacielem. Usłyszałem jak mówi do siebie, że będzie na mnie czekać. Ale ja pomyślałem sobie, że się nie doczeka. Zjadłem lunch i wróciłem na resztę lekcji, które minęły mi dość szybko. Po nich udałem się od razu do Deku. Wszedłem bez pukania do sali, w której znajdowali się oprócz zielonowłosego, lekarz i Recovery Girl. Powiedzieli, że na dwa tygodnie Izuku jest zwolniony z lekcji, i że musi jeździć na wózku, ponieważ nie zdoła utrzymać się na kulach. Kiedy tamta dwójka wyszła z pomieszczenia, spojrzałem na chłopaka. Cały czas był cicho, patrzył smutnym wzrokiem w stronę okna. Westchnąłem, biorąc go na ręce jak księżniczkę i układając wygodnie na wózku. Poprawiłem pościel na łóżku, by po chwili razem z Deku wyjechać z sali. W drodze do mojego domu, powiedziałem, że pomieszka u mnie przez te dwa tygodnie. Nic nie powiedział.

Nienawidzę cię... A zarazem kocham... [KatsuDeku] ‼️PORZUCONE‼️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz